Po pierwszej warce (z puszki) doszedłem do wniosku że kapslownica młotkowa to wielka pomyłka. Co prawda straty w butelkach nie były duże (tylko 2 / 40), ale stres przy każdym uderzeniu młotkiem wielki. Po przemyśleniach doszedłem do wniosku że muszę zrobić sobie kapslownicę stołową. Zacząłem od zebrania wszystkich potrzebnych elementów. Kształtowniki poczhodzą z starej ławki, trochę rurek i płaskowników leżało w piwnicy do tego sklejka i parę kropel hammerita szarego młotkowego. Efekt końcowy widoczny na zdjęciach. W sobotę był pierwszy test. Nawet nie wiem kiedy 40 butelek było zakapslowanych.
II wcielenie kapslownicy młotkowej
Collapse
X
Comment