zaw. alk. 4,4%, cena 2,30 EUR /0,5 pint
dostępne na miejscu: pub The Porterhouse
Obok bogatej oferty stoutów Porterhouse’a odnajdziemy jednego przedstawiciela tradycyjnego, irlandzkiego piwa czerwonego. To właśnie Porterhouse Red, lekko owocowe, mocno nachmielone piwo.
Kolor – ciemnobrązowy, może i lekko czerwonawy, a raczej ciemnobordowy;
piana – delikatny, kremowy kożuszek, znika z upływem czasu;
nasycenie – wyraźne;
zapach – palonego słodu wymieszanego z chmielem;
smak – dość ciekawa kompozycja, choć nieco spłycona i mało wyrazista; w lekko podpalanym słodzie odnajdziemy pokaźną dawkę chmielowej goryczy, która jest na tyle mocna, że zabija pozostałe wrażenia smakowe; a są to – trochę ciepłej, karmelowej słodyczy, trochę owocowej kwaskowości i lekkiego dymionego, wędzonego aromatu; niezłe, choć goryczka mogłaby trochę odpuścić; mimo to koncernowe Kilkenny się nie umywa.
Zdjęcia nie będzie, bo to już piąte testowane piwo i ręka strrrasznie mi drżała (nie robię lampą, bo fałszuje kolory ).
dostępne na miejscu: pub The Porterhouse
Obok bogatej oferty stoutów Porterhouse’a odnajdziemy jednego przedstawiciela tradycyjnego, irlandzkiego piwa czerwonego. To właśnie Porterhouse Red, lekko owocowe, mocno nachmielone piwo.
Kolor – ciemnobrązowy, może i lekko czerwonawy, a raczej ciemnobordowy;
piana – delikatny, kremowy kożuszek, znika z upływem czasu;
nasycenie – wyraźne;
zapach – palonego słodu wymieszanego z chmielem;
smak – dość ciekawa kompozycja, choć nieco spłycona i mało wyrazista; w lekko podpalanym słodzie odnajdziemy pokaźną dawkę chmielowej goryczy, która jest na tyle mocna, że zabija pozostałe wrażenia smakowe; a są to – trochę ciepłej, karmelowej słodyczy, trochę owocowej kwaskowości i lekkiego dymionego, wędzonego aromatu; niezłe, choć goryczka mogłaby trochę odpuścić; mimo to koncernowe Kilkenny się nie umywa.
Zdjęcia nie będzie, bo to już piąte testowane piwo i ręka strrrasznie mi drżała (nie robię lampą, bo fałszuje kolory ).
Comment