Saflager S-23 i zapach siarkowodoru

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • korbicz
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2008.06
    • 170

    Saflager S-23 i zapach siarkowodoru

    Szybkie pytanie - w niedzielę nastawiłem koźlaka na S-23. Fermentacja ładnie ruszyła, niestety wczoraj wyczułem dość wyraźne nuty siarkowodoru w zapachu z fermentora. Ponieważ mój niepokój (łagodnie rzecz ujmując) dzisiaj wzrósł, z przekonaniem, że kolejne moje piwo zaliczy wycieczkę do kibla, dokonałem próby smakowej. Jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, że piwo smakuje bardzo dobrze, tylko jest niedofermentowane. Co nie dziwi, stoi na burzliwej dopiero 3 doby. Natomiast w smaku zero cech zepsucia. Skąd zatem te zgniłe jaja? No i czy mogę spać spokojnie czy też jest zagrożenie kanałem?
    Gwoli ścisłości - fermentację wystartowałem w ok. +20 st. C. Po pojawieniu się pierwszych oznak fermentacji, piwo poszło do chłodziarki, ok. +12 st. C.

    P.S. Znalazłem dyskusję sprzed kilku lat, gdzie niektórzy koledzy piszą, że im warki dolnej fermentacji dość regularnie waliły zgniłymi jaja przez 2-3 dni burzliwej fermentacji i niczym złym to się nigdy nie skończyło. Mam nadzieję, że ta teoria pozostaje w mocy...
  • kopyr
    Pułkownik Chmielowy Ekspert
    • 2004.06
    • 9475

    #2
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika korbicz Wyświetlenie odpowiedzi
    P.S. Znalazłem dyskusję sprzed kilku lat, gdzie niektórzy koledzy piszą, że im warki dolnej fermentacji dość regularnie waliły zgniłymi jaja przez 2-3 dni burzliwej fermentacji i niczym złym to się nigdy nie skończyło. Mam nadzieję, że ta teoria pozostaje w mocy...
    Pozostaje, nic się nie zmieniło.
    blog.kopyra.com

    Comment

    • korbicz
      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
      • 2008.06
      • 170

      #3
      Dzięki, po ostatnich dwóch kiblach i zmianie sposobu dezynfekcji (na ACE) kolejny kanał w tak krótkim czasie byłby deprymujący.

      Comment

      • Marusia
        Marszałek Browarów Rzemieślniczych
        🍼🍼
        • 2001.02
        • 20221

        #4
        Przy dolnej fermentacji jest to normalne. Po prostu nie pchaj nosa w fermentor tak wcześnie
        www.warsztatpiwowarski.pl
        www.festiwaldobregopiwa.pl

        www.wrowar.com.pl



        Comment

        • mareks
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2002.05
          • 1939

          #5
          Dodanie podczas fermentacji kawałka miedzi (rurka, blaszka) zmniejsza wydzielanie siarkowodoru.

          Comment

          • korbicz
            Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
            • 2008.06
            • 170

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Marusia Wyświetlenie odpowiedzi
            Przy dolnej fermentacji jest to normalne. Po prostu nie pchaj nosa w fermentor tak wcześnie
            Ba, nie pchaj nosa. Jak tu nie pchać, jak tu taaakie zapachy. No przynajmniej dotychczas. Poza tym potrzeba kontroli jest silniejsza ode mnie.
            A co do tej miedzi to spróbuję przy następnej warce.
            Dziękuję za szybkie i podtrzymujące na duchu odpowiedzi.

            Comment

            • mareks
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2002.05
              • 1939

              #7
              Pamiętaj o zdezynfekowaniu np. przez wygotowanie.

              Comment

              • korbicz
                Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                • 2008.06
                • 170

                #8
                O czym jak o czym ale o tym to na pewno nie zapomnę.

                Comment

                • Krzysiu
                  D(r)u(c)h nieuchwytny
                  • 2001.02
                  • 14936

                  #9
                  Z tą miedzią to nie jest najlepszy pomysł. Jeśli podczas fermentacji wydziela się siarkowodór, to miedź szybko nim reaguje, tworząc siarczek miedzi, który z kolei w środowisku kwaśnym (jony węglanowe w brzeczce) częsciowo rozkłada się, tworząc złożony kompleks miedziowo - węglanowy (znany pod nazwą grynszpanu), który jest po prostu trujący. Jest go oczywiście niewiele, ale jeśli ktoś będzie wrażliwy na nadmiar miedzi w organiźmie, może mieć kłopoty.

                  Comment

                  • mareks
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2002.05
                    • 1939

                    #10
                    Dzięki za info.
                    O miedzi to kiedyś Wesoły pisał i zasugerowałem się.

                    Comment

                    • Seta
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2002.10
                      • 6964

                      #11
                      Nie neguję powyższych chemicznych opisów, ale jak to się ma do tradycyjnych miedzianych kadzi? Nie z nich nie przechodzi do etapu fermentacji, żeby zareagować z owym siarkowodorem?

                      Comment

                      • TomX
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2004.09
                        • 1035

                        #12
                        Ilość jonów miedzi ługowanych z kadzi przez brzeczkę podczas warzenia mus być pomijalnie mała.

                        Comment

                        • Seta
                          D(r)u(c)h nieuchwytny
                          • 2002.10
                          • 6964

                          #13
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika TomX Wyświetlenie odpowiedzi
                          Ilość jonów miedzi ługowanych z kadzi przez brzeczkę podczas warzenia mus być pomijalnie mała.
                          A z tego druta miedzianego to się wyługuje niepomijalnie więcej?

                          Comment

                          • korbicz
                            Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                            • 2008.06
                            • 170

                            #14
                            Nic się nie wyługuje bo ługowanie to zgoła inny proces.
                            Po drugie myślę, że ilość toksycznych związków miedzi w brzeczce jaka może się pojawić jest pomijalna. Trzeba by spożywać jakieś ogromne ilości takiego piwa i to w stosunkowo krótkim czasie, żeby to miało znaczenie.
                            Wreszcie po trzecie, dla osób, jak to Krzyś ujął "wrażliwych na nadmiar miedzi" czyli chorujących na patologiczne gromadzenie miedzi (chorobę Wilsona) nie ma znaczenia czy miedź dostanie się do organizmu w formie toksycznych czy nietoksycznych związków. Choć to pierwsze zapewne nie pomaga.

                            Comment

                            • Krzysiu
                              D(r)u(c)h nieuchwytny
                              • 2001.02
                              • 14936

                              #15
                              Zacier z miedzią nie reaguje, więc śmiało można założyć, że jony miedzi nie przechodzą do brzeczki nastawnej. Inna sytuacja jest w fermentującej brzeczce. Rozpuszczony w brzeczce dwutlenek węgla tworzy jony węglanowe. Kwaśne węglany prawie wszystkich metali są dobrze rozpuszczalne w wodzie. Żeby jednak takie powstały, najpierw musi powstać siarczek miedzi, który następnie musi ulec rozkładowi w obecności jonów węglanowych. Ale nawet wtedy ilość miedzi w roztworze jest zabieg "miedziowania" brzeczki jest zbędny, nie należy go stosować.

                              Skądś to się przecież wzięło, że nigdy nie budowano kadzi fermentacyjnych z miedzi. Teoretycznie powinny być o wiele lepsze niż drewniane.

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X