Przemyska Wędzarnia Forteczna rozpoczęła swoją pracę

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • peter_1000
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2003.05
    • 583

    Przemyska Wędzarnia Forteczna rozpoczęła swoją pracę

    Postanowiłem rozszerzyć działalność Browaru Fortecznego także ku innym wyrobom własnym. Tak też powstała Wędzarnia Forteczna. Wędzarnia jest bardzo bardzo skromna. Z braku miejsca i pieniędzy jest to po prostu niewielka metalowa wędzarnia przenośna nabyta na Allegro. Ma postać niewielkiej szafki z dwoma komorami: dolną mniejszą otwartą przezanczoną na palenisko oraz górną zamykaną zasuwą w której zachodzi wędzenie. W palenisku rozpalamy np węgiel drzewny, na spód komory górnej sypiemy specjalne zrębki olchowo bukowe, które przypalane od spodu puszczają dym. Urządzenie jest więc niesamowicie proste. Użytkowicy forów wędzarniczych wogóle nie chcą tego nazywać wędzarnią a jedynie jej substytutem. Mnie jednak na razie starcza.
    Za sobą mam dwa wędzenia. Na pierwszy ogień poszły ryby tj. karmazyn i dorsz. Wędzenie trwało trzy godziny. Ryby uwędziły się bardzo dobrze (jak na pierwszy raz). Dorsz jedynie miał lekko kwaśny posmaczek. Jak się potem dowiedziałem jest to przyczyna zbyt mokrego dymu, z którego to uwalnia się kwas octowy i osiada na wędzonych produktach. A wilgoć uwolniła się chyba ze zbyt mało wysuszonych ryb. Wczoraj uwędziłem pierś z kurczaka oraz udzieć z indyka, jednak wędzenie było dużo mniej efektywne gdyż miałem kłopoty z utrzymaniem właściwej temperatury. Najpierw zapomniałem dołożyć brykietu i palenisko wygasło zupełnie, potem po kilku nieudanych próbach ratowania temperatury przesadziłem z brykietem i podgrzał temperaturę w wędzarni do 80 st. C (przy planowanych na drób 40 st. C). W sumie właściwe wędzenie trwało godzinę, potem przez następną godzinę nie działo się nic a w ostatnią godzinę wędzonki się podpiekły. Jednak po wyjęciu i 45- minutowym gotowaniu okazało się że są bardzo smaczne, chociaż bardzo kruche i zbyt ziołowe (przesadziłem z ziołami przy peklowaniu).
    Te dwie próby utwierdziły mnie że eksperymenty wędzarnicze powinienem kontynuować. W przyszłym tygodniu powtórzę wędzenie drobiu przy zachowaniu większego reżimu technologicznego. A w lodówce marynuje się już schab i szynka. Wędzenie ich przewiduję na ok 20 grudnia. Do tej pry muszę dojść do perfekcji.
    Przemyski Browar Forteczny oraz wędzarnia
  • albeertos
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2001.10
    • 2313

    #2
    Ciekawy temat.

    Sam osobiście nie mam wędzarni, ale ma ją kolega z którym razem warzymy piwo.

    Peter, czy masz w planie wędzenie słodu? Czy jest to wogóle możliwe domowym sposobem?
    (_)>
    Nigdy się nie poddawaj!!!
    Browar "Pyrlandia" Poznań - albeertos & kiler
    Lech jest tam gdzie jego wiara
    Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

    Comment

    • peter_1000
      Kapitan Lagerowej Marynarki
      • 2003.05
      • 583

      #3
      Nie myślałem jeszcze o wędzeniu słodu, zwłaszcza że jeszcze nie warzyłem z takiego słodu piwa i prawdę mówiąc trochę się jego smaku obawiam . Na razie chcę poznać tajniki wędzenia ryb i mięsiwa. Dziś zabieram się za marynowanie kolejnej porcji mięcha. Dalej to będzie drób, ponieważ nie musi on bardzo długo leżyć w zalewie. W sobotę pewnie kolejne wędzenie.
      Przemyski Browar Forteczny oraz wędzarnia

      Comment

      • peter_1000
        Kapitan Lagerowej Marynarki
        • 2003.05
        • 583

        #4
        Mało kiedy jestem słowny. Wędziłem w czwartek ale ryby. Drób będę wędził prawodpodobnie w poniedziałek.
        W czwartek więc, uwędziłem przy wódecce (przy pomocy jeszcze paru osób) kilka karmazynów. Nadal pracuję nad niewielką ilością wędzonego materiału, ponieważ wciąż się uczę. Ryby wcześniej marynowałem przez dobę w solance z niewielka ilością ziół. Następnie godzina suszenia (wiele za mało) i trzy godziny wędzenia w temperaturze 40- 50 st. C. Wódeczka pomogła zachować rygor temperaturowy, poprzez wzmocnienie chęci czuwania w mroźny grudniowy wieczór. Dużo też bardziej zwięszyłem ruch dymu w wędzarni, co zapobiegło zakwaśnieniu ryb. I rybki wyszły rewelacyjnie. Dzisiaj podałem je znajomym, którzy przywieźli mi kolekcję belgijskich klasztorniaków do degustacji. Naprawdę, jako zagrycha sprawdziły się świetnie.
        Przemyski Browar Forteczny oraz wędzarnia

        Comment

        Przetwarzanie...
        X