Kazde moje podejscie do Urqella w ciagu ostatnich lat konczylo sie rozczarowaniem. Ostatnio znow sie skusilem zachecony nowym opakowaniem. Piwo tym razem zaskoczylo mnie na plus. Wszystko (slodowa slodycz, wyrazna goryczka, slodowo-chmielowy aromat) jest na swoim miejscu. Smakuje tak jak je pamietam z dawnych lat. Jedyny mankament to marna piana. 4+ (2-5)
Również próbuję PU z Czech w nowym opakowaniu. Jest to import prywatny, a nie w ramach KP. Alkoholu 4,4%, ekstraktu nie podano. Zakupione w Billi w Czeskim Cieszynie za 16,90 kc, czyli porównując do innych czeskich piw - drogo.
Piana - skandalicznie słaba, pomimo, że piłem z pokala 0,33l i dolewałem co jakiś czas, to nic nie pomogło. Dla piwa, które ma być wzorcem pilsnera, to jest obciach.
Kolor - początkowo wydawał mi się całkiem ciemny, ale po bliższym przyjrzeniu widać, że przeciętny. Złocisty, akurat na 12tkę.
Nasycenie CO2 - średnie, niższe niż w naszych pilsach, ale czeskie tak mają i to pasuje, także nie można z tego czynić zarzutu, a wręcz zaletę.
Smak - nie jest źle, ale na kolana nie rzuca. Jest solidna goryczka, jest trochę słodowości. Piwo sprawia wrażenie trochę wodnistego jak na 12% ekstraktu, znaczy pilsnery takie są, ale oczekiwałbym trochę pełniejszego smaku. W porównaniu do polskiego PU, to i tak jest super. Ostatnio nie dopiłem 0,33l PU z Tychów
Opakowanie - zamiast złotka, papierowa obwoluta na szyjce - pewnie ma znaczenie jak się pije z gwinta. Butelka z cieńszego szkła, tamta sprawiała chyba lepsze, solidniejsze wrażenie.
Podsumowując jest to piwo dobre, ale nic ponadto. Lepsze niż polska podróbka, ale nie jest jakąś klasyką do której można porównywać inne pilsnery.
Również próbuję PU z Czech w nowym opakowaniu. Jest to import prywatny, a nie w ramach KP. Alkoholu 4,4%, ekstraktu nie podano. Zakupione w Billi w Czeskim Cieszynie za 16,90 kc, czyli porównując do innych czeskich piw - drogo.
Piana - skandalicznie słaba, pomimo, że piłem z pokala 0,33l i dolewałem co jakiś czas, to nic nie pomogło. Dla piwa, które ma być wzorcem pilsnera, to jest obciach.
Kolor - początkowo wydawał mi się całkiem ciemny, ale po bliższym przyjrzeniu widać, że przeciętny. Złocisty, akurat na 12tkę.
Nasycenie CO2 - średnie, niższe niż w naszych pilsach, ale czeskie tak mają i to pasuje, także nie można z tego czynić zarzutu, a wręcz zaletę.
Smak - nie jest źle, ale na kolana nie rzuca. Jest solidna goryczka, jest trochę słodowości. Piwo sprawia wrażenie trochę wodnistego jak na 12% ekstraktu, znaczy pilsnery takie są, ale oczekiwałbym trochę pełniejszego smaku. W porównaniu do polskiego PU, to i tak jest super. Ostatnio nie dopiłem 0,33l PU z Tychów
Opakowanie - zamiast złotka, papierowa obwoluta na szyjce - pewnie ma znaczenie jak się pije z gwinta. Butelka z cieńszego szkła, tamta sprawiała chyba lepsze, solidniejsze wrażenie.
Podsumowując jest to piwo dobre, ale nic ponadto. Lepsze niż polska podróbka, ale nie jest jakąś klasyką do której można porównywać inne pilsnery.
PU w Polsce jest robiony na licencji i w takim wypadku nie powinno się mówić o "podróbce" a o np. "wersji".
Jesteś zainteresowany browarem restauracyjnym napisz do mnie. Znam to od podszewki. www.twojmalybrowar.pl
PU w Polsce jest robiony na licencji i w takim wypadku nie powinno się mówić o "podróbce" a o np. "wersji".
Nie no oczywiście, nie posądzam KP o kradzież, czy podszywanie się. Jednakowoż dziwi mnie, jak piwo na licencji może różnić się tak oczywistym i ważnym parametrem jak zawartość ekstraktu.
Moim zdaniem orgilany pilsner z Czech i ten produkowany przez KP są tak różne od siebie prawie w każdym calu, że możemy mówić o dwóch róznych piwach których cechą wspólną jest nazwa i butelka. Po każdym powrocie z Czech przywożę sobie parę orginałów i daje do porównań z naszym. Po degustacji większość mówi, iż piła dwa różne piwa. pozdrawiam
Ostatnio w sklepach pojawiła się butelka Urquel-a 0,33 z napisem IMPORTED. Niby wyprodukowany i rozlewany w Pilznie ale moją uwagę przykuł jeden szczegół. Butelka opisana po polsku, a tam stoi 11,8% ekstraktu... Myslicie, że to była wersja exportowa Pilsner-a? Czy też w Czechach obniżyli % ekstraktu?
Ostatnio w sklepach pojawiła się butelka Urquel-a 0,33 z napisem IMPORTED. Niby wyprodukowany i rozlewany w Pilznie ale moją uwagę przykuł jeden szczegół. Butelka opisana po polsku, a tam stoi 11,8% ekstraktu... Myslicie, że to była wersja exportowa Pilsner-a? Czy też w Czechach obniżyli % ekstraktu?
Nie obniżyli. Jak na wycieczce w browarze w Plznie powiedziałem przewodniczce, że w Polsce PU ma 11,8% ekstraktu to takie oczy zrobiła.
"You can't be a real country unless you have a beer and an airline - it helps if you have some kind of a football team, or some nuclear weapons, but at the very least you need a beer."
(Frank Zappa)
"It is not from the benevolence of the butcher, the brewer, or the baker that we expect our dinner, but from their regard to their own interest. We address ourselves, not to their humanity but to their self-love" (Adam Smith)
Jak to w końcu jest z tym Urquellem w Polsce? Na niektórych opakowaniach jest napisane "Brewed in Pilzen, Czech" i na górze "Imported", natomiast na innych "Born in Pilzen, Czech".
Czy to oznacza, że te "Brewed" są prosto z Czech, a te "Born" (w naszym przypadku) z Tychów? Trochę to dziwne, bo wątpię, żeby w Sellgrosie jedne (butelki) były KP, a inne (konserwy) - oryginalne...
Jak to w końcu jest z tym Urquellem w Polsce? Na niektórych opakowaniach jest napisane "Brewed in Pilzen, Czech" i na górze "Imported", natomiast na innych "Born in Pilzen, Czech".
Czy to oznacza, że te "Brewed" są prosto z Czech, a te "Born" (w naszym przypadku) z Tychów? Trochę to dziwne, bo wątpię, żeby w Sellgrosie jedne (butelki) były KP, a inne (konserwy) - oryginalne...
Właśnie jest tak jak piszesz. Z tego co się orientuję but. 0,33l są z Czech, cała reszta jest z Polski.
No nie do końca. Na mojej jest "born in PLZEN . CZECH", a na kontrze, że uwarzono w Czechach. [Oczywiscie moja butelka to 0,33 ]
No to znaczy, że się zmieniło. Jak wprowadzali nową butelkę, to na tych 0,33l pisało "Brewed in Plzen", a na 0,5l "Born in Plzen", ekstrakt zaś to 12% - 0,33l, 11,8% - 0,5l.
Może KP stwierdziła, że jednak nie ma się co wygłupiać z tym importem i zaczęli lać w Polsce. Skoro i tak polski Pilsner jest lepszy...
No to znaczy, że się zmieniło. Jak wprowadzali nową butelkę, to na tych 0,33l pisało "Brewed in Plzen", a na 0,5l "Born in Plzen", ekstrakt zaś to 12% - 0,33l, 11,8% - 0,5l.
To co ogólnie wniosek jest taki, że można zaufać jeśli piszą imported czy nie? :P Musze wiedzieć czy jak będe w Czechach mam polować na oryginał czy już go się napiłem
Comment