Piwo przywiezione z browaru. Butelka PET 1,5l. Alkohol 4,5%, ekstrakt 12 (dane z etykiety). Kolor herbaciany, leciutko czerwonawy, piękny. Piwo mętne. Piana śladowa. Cienki kożuszek początkowo nie pokrył nawet całego piwa. Później trochę narosła. W browarze na lanym piwie piana natomiast była duża, trwała, piękna. Leciutko ciemna. Zapach średnio mocny. Chmielowo-słodowy z taką jakby żelazową nutą. Coś jakby piwniczną. Ładny zapach. Smak wyborny. Rothshild to polotmave, ale raczej odbiega trochę od kanonu. Piwo przede wszystkim jest mocno gorzkie. Słodowość oczywiście jest wyczuwalna, ale w tle. Posmaczek z zapachu także w smaku wyczuwalny, dodaje oryginalności piwu. Wysycenie bardzo odpowiednie, średnie. Trwałe. Opakowanie pojemne i lekkie. Niby PET to coś gorszego, ale w przypadku czeskich mini browarów to co innego. Tu mi to nie przeszkadza. Do tego postarali się o ładną etykietę w skromnej kolorystyce i ze wszystkimi parametrami i historią browaru. Co tu dużo pisać, dla lubiących lepiej chmielone piwo w czeskich klimatach, Rothshild powinien być doskonałą propozycją. Dla innych może być ciut za ostry. Oceniam go na +5 (1 - 6). Ocena tyczy się piwa w browarze, ale co ciekawe z firmowego PETa było prawie równie dobre.
Rožnovský, Rothschild
Collapse
X