Przy piwie o nartach

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • tomolek
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2006.05
    • 1752

    Przy piwie o nartach

    Panowie zauważyłem, że dyskusji poświęconej bezpośrednio tematom narciarskim brak, więc nadrabiam te poważne niedopatrzenie

    Proponuję powymieniać się doświadczeniami, z naciskiem na polecane przez Was miejsca na narciarskie wyjazdy. Ze szczególnym uwzględnieniem tych gdzie jazdę na nartach połączyć można z ciekawymi piwnymi doświadczeniami.

    Zapraszam do dyskusji
    www.ohbeautifulbeer.com

    www.mateuszdrozdowski.pl

    „Kwaśny Edi herbu Koreb
  • tomolek
    Major Piwnych Rewolucji
    • 2006.05
    • 1752

    #2
    Poniżej link do dyskusji, która przydać się może tym którzy w Alpy wybierają się samochodem przez Czechy i Wiedeń.

    jeśli poszukujesz piwa, browaru, gospody, noclegu, etc w konkretnym miejscu, zadaj pytanie tutaj
    www.ohbeautifulbeer.com

    www.mateuszdrozdowski.pl

    „Kwaśny Edi herbu Koreb

    Comment

    • tomolek
      Major Piwnych Rewolucji
      • 2006.05
      • 1752

      #3
      To od razu szybko opiszę znane mi miejsca, które mają coś do zaoferowania piwoszom.

      Gasteiner Tal. Ośrodek znany przede wszystkim z term z radioaktywną wodą - naprawdę polecam. Narciarsko szału nie ma (www.skigastein.com), ale jak ktoś się nie nastawia na wyczyn jest gdzie pojeździć. Wadą jest konieczność przemieszczania się pomiędzy stokami za to ceny noclegów bywają do przyjęcia. Byłem raz i jakoś tak wypadło, że wybieram się znowu w tym roku.

      Jeżli chodzi o piwne atrakcje:

      może nie rewelacja ale ciekawsze to niż ogólnodostępny austriacki standard, no i pewien folklor to jest...

      Tyrol Południowy. Byłem w Val di Fassa, Włochy jak to Włochy żarcie i pogoda bardzo dobre, z resztą różnie. Turystyki piwnej nie udało się uprawiać, ale podaje link do roboczej mapki, na którą naniosłem browary restauracyjne, a przy okazji ośrodki narciarskie i kilka kwater, które znalazłem. Może komuś się przyda.



      Na koniec Chopok, ostatni raz byłem w latach 80'. Ale przymierzając się do wyjazdu planowałem odwiedzenie kilku miejsc w pobliżu.









      Wygląda na to, że słowacki rynek piwny powoli wychodzi z jakościowego regresu. W ostatnim czasie powstają inicjatywy mające zaoferować miłośnikom piwa coś więcej niż tylko jasny i ciemny lager. Jed…



      Być może ta domena jest na sprzedaż!




      Wszystko po drodze z Polski lub w zasięgu sensownej wycieczki - można połączyć z jazdą na innej górze.
      www.ohbeautifulbeer.com

      www.mateuszdrozdowski.pl

      „Kwaśny Edi herbu Koreb

      Comment

      • wojtekfeduni
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2010.09
        • 133

        #4
        Rezorte Drevenice Terchová ceny noclegów powalają niestety

        Comment

        • tomolek
          Major Piwnych Rewolucji
          • 2006.05
          • 1752

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika wojtekfeduni Wyświetlenie odpowiedzi
          Rezorte Drevenice Terchová ceny noclegów powalają niestety
          No na noclegi tam nie patrzyłem. Zresztą jakbyśmy się wybrali na Chopok to akurat ten piwny przybytek chyba bym odpuścił...

          Ceny sprawdziłem teraz, zaiste alpejskie albo i lepiej.

          Słowacja i Chopok tanie do końca nie są, chociaż jak dobrze poszukać to coś się znajdzie.

          Hotel 4* ze SPA, wyżywienie HB i 6 dniowy skipass (w sezonie) za około 600€ w Alpach raczej niemożliwe. Jest też sporo tańszych ofert.

          W końcu temat odpuściłem bo przestraszyłem się mitu Chopoka jako "Szklanej Góry" i wybrałem opcję bezpieczną.
          www.ohbeautifulbeer.com

          www.mateuszdrozdowski.pl

          „Kwaśny Edi herbu Koreb

          Comment

          • Pancernik
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            🥛🥛🥛🥛🥛
            • 2005.09
            • 9789

            #6
            Kulega tomolek wywołał mnie do tablicy... .

            Po raz drugi z rzędu (wbrew zasadzie, że życie zbyt krótkim jest, by jeździć w te same miejsca...) krótki sezon narciarski 2013 spędziliśmy w Katschbergu (Karyntia).
            To nieduży, rodzinno-kameralny region, wszystkich tras 70 km (50 czerwonych, 10 czarnych i 10 niebieskich). Najdłuższy zjazd to 6-kilometrowa nartostrada (nóżki siadają... ). 6-dniowy rodzinny skipass (2E+1K ) wyniósł EUR 445.
            Napiszę oczywistą oczywistość, czyli to, że trasy były świetnie przygotowane pod każdym względem.
            Całkiem niechcący przećwiczyliśmy kwestię ubezpieczenia, ponieważ junior dość niefortunnie się przewrócił i zjazd kontynuował skuterem śnieżnym plus karetką . Szczegóły na PW, gdyby ktoś-coś, bo z tą firma współpracuję i nie chciałbym o lans być posądzonym... .
            Najbliższy browar w regionie to Murauer, oferta piwna w sklepach standardowa raczej, w knajpkach na stoku albo austriacka masówka, albo bawarska pszenica, ew. gdzieniegdzie Villacher.
            Oferta noclegowa zróżnicowana, choć - patrząc po furach - raczej nie "low-costowa", nasz hotel był na mega-wypasie (baseny, sauny, siłownia, małpiarnia dla dzieci, ścianka wspinaczkowa, wspaniałe żarcie all inclusive i inne takie...). W hotelu Polaków więcej, niż przed rokiem, ale masę budowali Węgrzy (przyjechali chyba wszyscy ).
            Gdyby ktoś- coś, to pytajcie konkretnie, chociaż narciarzem zaawansowanym to ja raczej nie jestem... W tym roku zainwestowałem wreszcie we własne buty, no i zmusiłem się do jazdy w goglach. Aha, w temacie kosztów jeszcze - narty + kijki na 6 dni w wariancie "silver" z wypożyczalni hotelowej to EUR 96.

            Comment

            • tomolek
              Major Piwnych Rewolucji
              • 2006.05
              • 1752

              #7
              Kwestie ubezpieczeń to rzeczywiście poważny temat a bardzo często lekceważony przez narciarzy. Ciekawy wpis znalazłem tutaj:

              http://www.skiforum.pl/threads/34384...ki-(a-la-Wujot)

              Co roku staram się starannie wybrać ubezpieczenie, dodatkowo podpieram się EKUZem.
              www.ohbeautifulbeer.com

              www.mateuszdrozdowski.pl

              „Kwaśny Edi herbu Koreb

              Comment

              • tomolek
                Major Piwnych Rewolucji
                • 2006.05
                • 1752

                #8
                Nadrabiając zaległości:

                Z tymi ubezpieczeniami to niestety wykrakałem... musieliśmy korzystać z austriackiej służby zdrowia. Dla mojej lepszej połowy wyjazd narciarski skończył się właśnie w połowie

                Drugi raz w Gasteinertal i chyba nie ostatnia, polecam chociaż z piwem tam średnio... Najlepsze na całym wyjeździe było piwo z niemieckiego browaru Wieniger. Na Stiegla natomiast to już nie mogłem patrzeć...
                www.ohbeautifulbeer.com

                www.mateuszdrozdowski.pl

                „Kwaśny Edi herbu Koreb

                Comment

                • Pancernik
                  Pułkownik Chmielowy Ekspert
                  🥛🥛🥛🥛🥛
                  • 2005.09
                  • 9789

                  #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
                  Nadrabiając zaległości:

                  Z tymi ubezpieczeniami to niestety wykrakałem... musieliśmy korzystać z austriackiej służby zdrowia. Dla mojej lepszej połowy wyjazd narciarski skończył się właśnie w połowie
                  Lepszej połowie zdrowia życzymy, jeśli możesz, dodaj więcej szczegółów, to wymienimy doświadczenia nt. funkcjonowania Unfallchirurgie w Austrii...

                  Comment

                  • tomolek
                    Major Piwnych Rewolucji
                    • 2006.05
                    • 1752

                    #10
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
                    Lepszej połowie zdrowia życzymy, jeśli możesz, dodaj więcej szczegółów, to wymienimy doświadczenia nt. funkcjonowania Unfallchirurgie w Austrii...
                    Właśnie z tym to sporo zamieszania było, no to już opowiem wszystko...

                    Żeby zacząć historię od początku, musimy cofnąć się do momentu kiedy mówię do niej.
                    - Uważaj bo śnieg jest bardzo ciężki.
                    A na stoku słońce, plaża, śnieg - mokra bryja. Ta jak zwykle.
                    - Dobra, dobra nie gadaj tyle.
                    No to ja zjeżdżam kawałek w dół, zatrzymuję się żeby na nią zaczekać, oglądam się i widzę tylko końcówkę efektownego "fikołka". Stoję spokojnie czekam, ale widzę, że się niemrawo zbiera, no to siup, odpinam narty i dyrdam pod górę. Dotarłem, ta już prawie pozbierana, ale coś posykuje. Pytam.
                    - Jak?
                    - OK.
                    - Dasz radę?
                    - Co mam nie dać?

                    200 metrów dalej jest knajpa, no to zjeżdżamy żeby odsapnąć. Wypijamy po piwku i pytam o samopoczucie a widzę, że nie jest rewelacyjnie. Coś już sama przyznaje, że jest nie najlepiej. Ale o wezwaniu pomocy nie chce słyszeć, namawiam, nie mam mowy. No dobra dorosła jest, chyba wie co robi. Zjeżdżamy jeszcze kawałek w dół (!) potem do skibusa i do hotelu. Twarda dziewucha, nie? W hotelu już jej mina zrzedła, dała się namówić na lekarza. Dzwonie zgłaszam szkodę do ubezpieczyciela, na Internecie znajduję jakąś Poliklinikę czy coś, jedziemy.

                    Na miejscu okazuję się, że tam nie ma izby przyjęć i tylko operacje robią - tyle zrozumiałem jak mi Pani po teutońsku tłumaczyła.

                    No to dawaj jedziemy szukać lekarza, po godzinie szukania i maksymalnym wkur..zeniu. Wpadam na pomysł, że pojechać na Polizei i zapytać. Jest to strzał w dziesiątkę, pan policmajster zaraz dzwoni, sprawdza czy otwarte i wysyła mnie okazuję się 30 metrów za rogiem.

                    Taki zwykły lekarz rodzinny... dobra bierzemy co jest. Miło, przesympatycznie i po angielsku, podoba mi sie. Ale pani w recepcji zadaje ważne pytanie czy mamy EKUZ? No jak nie mamy jak mamy. No to proszę dać będzie wszystko za free. No to dałem i nie wiem czy to do końca dobra decyzja była...
                    Wizyta również miła, Pani stwierdza, że to tylko skręcenie, nie trzeba gipsu itd. No to proszę o zaświadczenie, żeby oddali kasę za skipass. A tu 15 €, ups... no ale rachunek jest prosty, per saldo będziemy do przodu. Potem jeszcze w aptece ze 20€. Ciekawostka jest taka, ze pani doktor pisząc receptę mówiła, że przepisuje super silny lek przeciwbólowy i aż musiała dac leki osłonowe. Po aptece okazało się, że to Ibuprom i to wcale nie z tych najsilniejszych. Mocniejszy można u nas w kiosku kupić :]

                    No i potem siedziała na balkonie i się opalała, a ja trzy dni sam jak palec śmigałem. Słabe doświadczenie, narciarstwo to jednak wybitnie towarzyska rekreacja...

                    Podsumowując nie wiem czy dobrze zrobiłem z tym EKUZem, z jednej strony wszystko załatwiliśmy szybko i w kraju nie musiałem się już z nikim szarpać. Z drugiej parę groszy jednak z własnej kieszeni poszło.
                    No i dla BHP w Polsce od razu poszliśmy na pogotowie i okazało się, że skręcenie trochę silniejsze od tego jakie zdiagnozowała Frau Artz. Gipsu może i nie trzeba było ale orteza by nie zaszkodziła od początku.
                    No i kuśtyka mi teraz po domu i okolicach i czeka na rehabilitację.
                    www.ohbeautifulbeer.com

                    www.mateuszdrozdowski.pl

                    „Kwaśny Edi herbu Koreb

                    Comment

                    • Pancernik
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      🥛🥛🥛🥛🥛
                      • 2005.09
                      • 9789

                      #11
                      O tyle, nomen-omen, kulawo, że ci koleżkowie z infolinii ubezpieczyciela "narciarskiego" powinni podać Wam namiary na najbliższego doktora, ewentualnie podesłać go do Waszego hotelu/na kwaterę. No, chyba, że mieliście jakieś wyjątkowo "budżetowe" ubezpieczenie...
                      A o EKUZ-a też nas pytali, ale nie mieliśmy... Faktury za obsługę ambulatoryjną i transport karetką popłaciliśmy sami, ubezpieczyciel zwrócił (potrącając udział własny) i gites. A Młodego kolano już całkiem jak nowe .

                      Comment

                      • tomolek
                        Major Piwnych Rewolucji
                        • 2006.05
                        • 1752

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
                        O tyle, nomen-omen, kulawo, że ci koleżkowie z infolinii ubezpieczyciela "narciarskiego" powinni podać Wam namiary na najbliższego doktora, ewentualnie podesłać go do Waszego hotelu/na kwaterę. No, chyba, że mieliście jakieś wyjątkowo "budżetowe" ubezpieczenie...
                        A o EKUZ-a też nas pytali, ale nie mieliśmy... Faktury za obsługę ambulatoryjną i transport karetką popłaciliśmy sami, ubezpieczyciel zwrócił (potrącając udział własny) i gites. A Młodego kolano już całkiem jak nowe .
                        W sumie coś tam proponowali, ale ja po kozacku stwierdziłem, że sam sobie poradzę...
                        www.ohbeautifulbeer.com

                        www.mateuszdrozdowski.pl

                        „Kwaśny Edi herbu Koreb

                        Comment

                        • tomolek
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2006.05
                          • 1752

                          #13
                          No Panowie, kto gdzie się wybiera w tym roku?

                          Żeby mieć temat z głowy ja już zarezerwowałem apartament w (chociaż niektórzy odradzali) Bad Kleinkirchheim. W tym roku szalejemy, będzie 9 dni na nartach...

                          Po drodze nocleg w Wiedniu. Czy (w ramach delikatnego offtopa) bywali w Rakousko koledzy poradzą jak spędzić jedno popołudnie i wieczór w tym pięknym mieście. Co "na szybko" i najlepiej w formie spaceru koniecznie trzeba zobaczyć.
                          www.ohbeautifulbeer.com

                          www.mateuszdrozdowski.pl

                          „Kwaśny Edi herbu Koreb

                          Comment

                          • Pancernik
                            Pułkownik Chmielowy Ekspert
                            🥛🥛🥛🥛🥛
                            • 2005.09
                            • 9789

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika tomolek Wyświetlenie odpowiedzi
                            No Panowie, kto gdzie się wybiera w tym roku?

                            Żeby mieć temat z głowy ja już zarezerwowałem apartament w (chociaż niektórzy odradzali) Bad Kleinkirchheim. W tym roku szalejemy, będzie 9 dni na nartach...

                            Po drodze nocleg w Wiedniu. Czy (w ramach delikatnego offtopa) bywali w Rakousko koledzy poradzą jak spędzić jedno popołudnie i wieczór w tym pięknym mieście. Co "na szybko" i najlepiej w formie spaceru koniecznie trzeba zobaczyć.
                            Paaanieeee..., moje szare komóry od dłuższego czasu podnieca wizja nartowania.
                            Dla mnie samego jednak szokiem jest, że PO RAZ TRZECI wybieramy się w to samo miejsce.
                            Jest to - moim zdaniem - jednoznacznym symptomem, że geriatria rozwija się wolniej, niż powinna...
                            Pisałem wcześniej, gdzie w minionych dwóch sezonach próbowałem się nie połamać na stoku (jak na razie z sukcesem), nie będę się więc powtarzał.
                            My też planujemy międzylądowanie u Franz-Josefa, wykombinowałem (wstępnie) hotel oddalony ok. 200 metrów od Bier Imperium, w ramach poranno-sobotnich zakupów .
                            Na spacering (a w zasadzie metring plus spacering - nie mylić z łomżingiem ) i kolację obstawiam Stadtbrauerei Schwarzenberg.
                            Jeśli nie spotka mnie zdecydowany bojkot współtowarzyszy podróży, to może uda się jeszcze po drodze lekko zawinąć (oj tam, drobne 60 km ) na obiad do browarku w Schladming .
                            Ze spraw poza piwnych - chyba wreszcie kask se kupię...

                            Aha, no i w drodze powrotnej pewnie znów całkiem przypadkowo wypadnie nam nocleg opodal któregoś z górnośląskich browarów restauracyjnych...

                            Tyle lansu, a co do zobaczenia Wiednia - wystarczy się przesnuć wieczorem w okolicy Opery i Hofburgu, a jak chcecie bardziej konkretnie, to polecam skarbiec w Hofburgu. Więcej: www.wien.info/pl

                            Comment

                            • tomolek
                              Major Piwnych Rewolucji
                              • 2006.05
                              • 1752

                              #15
                              Wiedziałem, że na Ciebie można liczyć

                              Rozumiem, że jedziecie do Katschbergu? Znaczy obaj wybraliśmy Karyntię...
                              www.ohbeautifulbeer.com

                              www.mateuszdrozdowski.pl

                              „Kwaśny Edi herbu Koreb

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X