Nie widzę tematu, więc wyręczę ARTa, zwłaszcza, że na świeżo chcę opisać swoje wrażenia z degustacji najnowszego wariantu Karmi.
Malinowa Pasja jak sama nazwa mówi, składa sie z piwa w 99% i syropu malinowego 1%. Zawartość alkoholu do 0,5% obj.
Kolor - ciemnobrązowy, wydaje się dość piwny, dopiero pod światło widać czerwień. No ale generalnie nie są to żadne ludwiki czy inne płyny do mycia naczyń
Piana - tutaj widać, że nie mamy do czynienia z normalnym piwem. Różowa jak świnka Piggy. Tak często wygląda w piwach podawanych z sokiem - co wywołuje u mnie odruchowo złe skojarzenia. Podobną pianę uzyskamy też gdy zmieszamy syrop malinowy z wodą gazowaną.
Nasycenie CO2 - nie zwróciłem uwagi, więc musiało być odpowiednie.
Smak - bomba! dla mnie najlepsze z rodziny Karmi. Po pierwsze nie jest wściekle słodkie, po drugie aromat malinowy nie jest nachalny ani syntetyczny to duży plus. Po ostatnich eksperymentach Lamai i Selua spodziewałem sie najgorszego, a muszę przyznać, ze mi smakowało, pomimo, że nie przepadam za Karmi regularnym. Generalnie gdybym nie wiedział, a ktoś by mi to piwo podał jako ciemne no i ta piana nie byłaby różowa, to pewnie od razu bym nie skumał.
Opakowanie - ładna przezroczysta butelka o pojemności 0,4l dedykowana całej linii Karmi. Etykieta i krawatka w kolorze bordowo-rubinowym pasuje do tego piwa, niestety kontra i kapsel w kolorze wściekłej czerwieni, co niestety mi już za bardzo nie pasuje do tego produktu.
Zdecydowanie warto spróbować.
Malinowa Pasja jak sama nazwa mówi, składa sie z piwa w 99% i syropu malinowego 1%. Zawartość alkoholu do 0,5% obj.
Kolor - ciemnobrązowy, wydaje się dość piwny, dopiero pod światło widać czerwień. No ale generalnie nie są to żadne ludwiki czy inne płyny do mycia naczyń
Piana - tutaj widać, że nie mamy do czynienia z normalnym piwem. Różowa jak świnka Piggy. Tak często wygląda w piwach podawanych z sokiem - co wywołuje u mnie odruchowo złe skojarzenia. Podobną pianę uzyskamy też gdy zmieszamy syrop malinowy z wodą gazowaną.
Nasycenie CO2 - nie zwróciłem uwagi, więc musiało być odpowiednie.
Smak - bomba! dla mnie najlepsze z rodziny Karmi. Po pierwsze nie jest wściekle słodkie, po drugie aromat malinowy nie jest nachalny ani syntetyczny to duży plus. Po ostatnich eksperymentach Lamai i Selua spodziewałem sie najgorszego, a muszę przyznać, ze mi smakowało, pomimo, że nie przepadam za Karmi regularnym. Generalnie gdybym nie wiedział, a ktoś by mi to piwo podał jako ciemne no i ta piana nie byłaby różowa, to pewnie od razu bym nie skumał.
Opakowanie - ładna przezroczysta butelka o pojemności 0,4l dedykowana całej linii Karmi. Etykieta i krawatka w kolorze bordowo-rubinowym pasuje do tego piwa, niestety kontra i kapsel w kolorze wściekłej czerwieni, co niestety mi już za bardzo nie pasuje do tego produktu.
Zdecydowanie warto spróbować.
Comment