Jest taki kraj na krańcach piwnego pasa, gdzie warzenie piw z kukurydzą w zasypie należy do sznytu w mikrobrowarnictwie. No, przynajmniej na wschód od Röstigraben.
Rappi Bier Factory z Rapperswilu uwarzyło Maisbier, niefiltrowane piwo warzone ręcznie, w butelce z krachlą o pojemnośći 49 cl, ze standardową pilsnerową zawartością alk. 4.6%. Po prostu zgroza.
Po otwarciu butelki doleciał mnie wyraźny zapach... świeżego chmielu. Taki z nutkami trawiastymi, aż uciekający z butelki.
Piwo było mocno nagazowane, krachla otwarła się wręcz z hukiem.
Piana wypełniła od razu, mimo lania po szklance, prawie cały kufel. Gęsta, sztywna, badzo trwała - po kwadransie wciąż kożuszek na parę milimetrów.
Piwo to jest wyraźnie mętne, zielonożółte , kolor jasny, ale wciąż intensywny.
Ostatecznie, mimo obaw, wypiłem piwo z przyjemnością. Dobrze nachmielone, dość lekkie, z przyjemną, trawiastą nutą.
Oh, gdybyż wszystkie piwa z kukurydzą w zasypie byłu choć takie!
Rappi Bier Factory z Rapperswilu uwarzyło Maisbier, niefiltrowane piwo warzone ręcznie, w butelce z krachlą o pojemnośći 49 cl, ze standardową pilsnerową zawartością alk. 4.6%. Po prostu zgroza.
Po otwarciu butelki doleciał mnie wyraźny zapach... świeżego chmielu. Taki z nutkami trawiastymi, aż uciekający z butelki.
Piwo było mocno nagazowane, krachla otwarła się wręcz z hukiem.
Piana wypełniła od razu, mimo lania po szklance, prawie cały kufel. Gęsta, sztywna, badzo trwała - po kwadransie wciąż kożuszek na parę milimetrów.
Piwo to jest wyraźnie mętne, zielonożółte , kolor jasny, ale wciąż intensywny.
Ostatecznie, mimo obaw, wypiłem piwo z przyjemnością. Dobrze nachmielone, dość lekkie, z przyjemną, trawiastą nutą.
Oh, gdybyż wszystkie piwa z kukurydzą w zasypie byłu choć takie!