Browarek mieści się w kamienicy przy jednym z dwóch głównych kanałów ślicznej amsterdamskiej starówki. Jeśli mamy tylko adres i nie pamiętamy nazwy, wejście łatwo jest przeoczyć gdyż znajduje się w długim rzędzie knajpek i restauracji, a szyld nie zawiera słowa "brouwerij" czyli po holendersku browar.
W witrynie przy wejściu palą się ogromne, stylowe świece. Wnętrze jest w stylu starego pubu, w ciemno brązowym kolorze drzewa, na ścianach stare szyldy reklamowe piw i browarów. Panuje lekki półmrok tworzący fajny knajpiany klimat. Wnętrze dzieli się na kilka połączonych paroma schodkami poziomów, można biesiadować także na antresoli. Od wejścia w stronę baru schodzi się kilka stopni w dół. Dalej znajdują się kadzie warzelne, a obok nich przeszklone drzwi za którymi możemy podziwiać tanki leżakowni. Po prawej są jeszcze dwie sale i kolejna antresola, tak więc miejsca jest dość dużo.
Warzy się tu zasadniczo 3 rodzaje piw, plus piwa sezonowe (nie ma ich w karcie). My trafiliśmy świetnie, były 4 gatunki piw:
- Blonde Ros, 6% alk. Złotej barwy, mocno mętne. Piana gęsta, na 3 cm, po kilku łykach pozostaje w postaci kożuszka, zostawiając nieregularne ślady na szkle. Zapach intensywny, drożdżowy oraz słodowo-kwiatowy. Smak bardzo pełny, wyrazisty, mocno słodowy ale z wyraźną goryczką i nuta owocową. Świetne! 3 €/ 0,3 l.
- Witteros, 5% alk. Kolor słomkowy, mętne. Piana gęsta. mocna, początkowo około 4 cm, pozostawała do końca na powierzchni na około 0,5 cm i w postaci kręgów na szkle.W zapachu wyraźnie dominują drożdże i słodowość. Smak trochę słodowy, trochę cytrusowy ale nie cytrynowy, bardziej przypominający czerwonego grapefruita. Czuć też lekką nutę bananową, gdzieś w zakamarkach podniebienia majaczą też goździki ale nie tak intensywnie jak w zwykłej pszenicy. Smaczne. 3,10 €/ 0,3 l.
- Bok Ros, 6,5% alk. Barwy rubinowej, lekko mętne. Piana gęsta na 3 cm, utrzymuje się do drugiego łyku, potem pozostaje w postaci obwódki przy szkle i nieprzerwanej, pełnej "firanki" na nim. Zapach typowo koźlakowy - ciemnego słodu i drożdży. Smak wyraźny, bogaty, lekko kwaskowy z nutą owocową i karmelową. Pyszny, rasowy koźlaczek warzony tylko na jesieni i nie figurujący w menu. Podawany w pokalach 0,25 l za 3,10 €. Czyli 3 łyki i trzeba zamawiać następny.
- Manke Monnik tripel, 7,2% alk. Kolor złoty, mętne. Piękna, kremowa, gęsta piana o mikroskopijnej wielkości oczek, pozostawiająca na szkle nieprzerwaną "firankę". Moc, choć najwyższa z tutejszych piw, nie jest zbyt wyczuwalna. Zapach dość słaby, słodowo - drożdżowy. Smak mocno słodowy i słodki, jedynie w tle wyczuwalna lekka nuta owocowej kwaskowości. Piwo lepiej wygląda niż smakuje i niestety pozostaje daleko w tyle za pozostałymi. Podawane w szerokich kielichach z logiem browaru (zakonnica), a nie piwa. 3,40 €/ 0,3 l.
Tak więc na 4 rodzaje tutejszych piw, 3 okazały się więcej niż dobre. Co warte zaznaczenia, każde piwo ma dedykowane osobne szkło. Niestety jak w całej Holandii o pojemności nie większej niż 0,3 l, co dla mnie jest pojemnością niedosytu (o 0,25 l już nie wspominam). Ale co kraj to obyczaj.
Jeśli ktoś ma ekstremalny gust to oprócz miejscowego piwa może zamówić 3 rodzaje lanego Heńka. Jest też 26 gatunków butelkowych piw belgijskich i 10 z innych krajów w cenach 3 - 5 € za butelkę 0,25 - 0,33 l.
Można oczywiście też coś przekąsić, wybór dań nie jest oszałamiający ale zachęcający (widzieliśmy na sąsiednich stołach) w cenach od 4 (lunch menu) do 13 €.
Piękne jest też to, że w całym lokalu jest zakaz palenia, nie ma opcji przesiąknięcia smrodem.
Czynne pon. - pt. 15 - 22.30, sob. nd. 12 - 22.30. Jednak za naszej 2-krotnej wizyty jeszcze przed północą było sporo gości i nikt nikogo nie wyganiał.
Fotki w galerii:
W witrynie przy wejściu palą się ogromne, stylowe świece. Wnętrze jest w stylu starego pubu, w ciemno brązowym kolorze drzewa, na ścianach stare szyldy reklamowe piw i browarów. Panuje lekki półmrok tworzący fajny knajpiany klimat. Wnętrze dzieli się na kilka połączonych paroma schodkami poziomów, można biesiadować także na antresoli. Od wejścia w stronę baru schodzi się kilka stopni w dół. Dalej znajdują się kadzie warzelne, a obok nich przeszklone drzwi za którymi możemy podziwiać tanki leżakowni. Po prawej są jeszcze dwie sale i kolejna antresola, tak więc miejsca jest dość dużo.
Warzy się tu zasadniczo 3 rodzaje piw, plus piwa sezonowe (nie ma ich w karcie). My trafiliśmy świetnie, były 4 gatunki piw:
- Blonde Ros, 6% alk. Złotej barwy, mocno mętne. Piana gęsta, na 3 cm, po kilku łykach pozostaje w postaci kożuszka, zostawiając nieregularne ślady na szkle. Zapach intensywny, drożdżowy oraz słodowo-kwiatowy. Smak bardzo pełny, wyrazisty, mocno słodowy ale z wyraźną goryczką i nuta owocową. Świetne! 3 €/ 0,3 l.
- Witteros, 5% alk. Kolor słomkowy, mętne. Piana gęsta. mocna, początkowo około 4 cm, pozostawała do końca na powierzchni na około 0,5 cm i w postaci kręgów na szkle.W zapachu wyraźnie dominują drożdże i słodowość. Smak trochę słodowy, trochę cytrusowy ale nie cytrynowy, bardziej przypominający czerwonego grapefruita. Czuć też lekką nutę bananową, gdzieś w zakamarkach podniebienia majaczą też goździki ale nie tak intensywnie jak w zwykłej pszenicy. Smaczne. 3,10 €/ 0,3 l.
- Bok Ros, 6,5% alk. Barwy rubinowej, lekko mętne. Piana gęsta na 3 cm, utrzymuje się do drugiego łyku, potem pozostaje w postaci obwódki przy szkle i nieprzerwanej, pełnej "firanki" na nim. Zapach typowo koźlakowy - ciemnego słodu i drożdży. Smak wyraźny, bogaty, lekko kwaskowy z nutą owocową i karmelową. Pyszny, rasowy koźlaczek warzony tylko na jesieni i nie figurujący w menu. Podawany w pokalach 0,25 l za 3,10 €. Czyli 3 łyki i trzeba zamawiać następny.
- Manke Monnik tripel, 7,2% alk. Kolor złoty, mętne. Piękna, kremowa, gęsta piana o mikroskopijnej wielkości oczek, pozostawiająca na szkle nieprzerwaną "firankę". Moc, choć najwyższa z tutejszych piw, nie jest zbyt wyczuwalna. Zapach dość słaby, słodowo - drożdżowy. Smak mocno słodowy i słodki, jedynie w tle wyczuwalna lekka nuta owocowej kwaskowości. Piwo lepiej wygląda niż smakuje i niestety pozostaje daleko w tyle za pozostałymi. Podawane w szerokich kielichach z logiem browaru (zakonnica), a nie piwa. 3,40 €/ 0,3 l.
Tak więc na 4 rodzaje tutejszych piw, 3 okazały się więcej niż dobre. Co warte zaznaczenia, każde piwo ma dedykowane osobne szkło. Niestety jak w całej Holandii o pojemności nie większej niż 0,3 l, co dla mnie jest pojemnością niedosytu (o 0,25 l już nie wspominam). Ale co kraj to obyczaj.
Jeśli ktoś ma ekstremalny gust to oprócz miejscowego piwa może zamówić 3 rodzaje lanego Heńka. Jest też 26 gatunków butelkowych piw belgijskich i 10 z innych krajów w cenach 3 - 5 € za butelkę 0,25 - 0,33 l.
Można oczywiście też coś przekąsić, wybór dań nie jest oszałamiający ale zachęcający (widzieliśmy na sąsiednich stołach) w cenach od 4 (lunch menu) do 13 €.
Piękne jest też to, że w całym lokalu jest zakaz palenia, nie ma opcji przesiąknięcia smrodem.
Czynne pon. - pt. 15 - 22.30, sob. nd. 12 - 22.30. Jednak za naszej 2-krotnej wizyty jeszcze przed północą było sporo gości i nikt nikogo nie wyganiał.
Fotki w galerii:
Comment