Kolejne piwo z restauracyjnego mikrusa z Budapesztu.
Tym razem Kaltenberg Barna czyli ciemniaczek.
Według szefowej sali alkoholu 4,6 %, ekstrkat nieznany, chociaż widziałem na jednej ze stron 5,6 % alkoholu. Cena 450 ft. plus wliczany 10%-owy do rachunku napiwek.
Piwo powinno nazywać się felbarna czyli półciemne, bo barwa jasnobrązowa, bardziej to odpowiednik czeskich poltmavych piw niż ciemnych.
Piana niska, szybko opada, spore nawet ślady na szkle.
W zapachu lekko octowy aromat, trochę zboża, brak tak charakterystycznych dla tych piw aromatu palonego słodu, kawy etc.
Niestety w smaku mocno mnie rozczarowało. Bez wyrazu i wodniste.
Spróbowałem, ale polecać nie ma czego.
Tym razem Kaltenberg Barna czyli ciemniaczek.
Według szefowej sali alkoholu 4,6 %, ekstrkat nieznany, chociaż widziałem na jednej ze stron 5,6 % alkoholu. Cena 450 ft. plus wliczany 10%-owy do rachunku napiwek.
Piwo powinno nazywać się felbarna czyli półciemne, bo barwa jasnobrązowa, bardziej to odpowiednik czeskich poltmavych piw niż ciemnych.
Piana niska, szybko opada, spore nawet ślady na szkle.
W zapachu lekko octowy aromat, trochę zboża, brak tak charakterystycznych dla tych piw aromatu palonego słodu, kawy etc.
Niestety w smaku mocno mnie rozczarowało. Bez wyrazu i wodniste.
Spróbowałem, ale polecać nie ma czego.