Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezes
Braki w sklepiku:(
Collapse
X
-
fANIAtic www.faktoria-ukraina.pl
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zbysiaA z kredytami się sami pchają
Comment
-
-
Oczywiście
Ale nie wyobrażam sobie, żeby nie było sklepiku piwnego w browarze. Wydaje mi się to naturalnym kierunkiem ewolucji społeczności forumowej i zapewnieniem istnienia tego miejsca.
Co oczywiście nie wyklucza wymiany poszukiwania surowców na własną rękę.fANIAtic www.faktoria-ukraina.pl
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zbysia...
Co oczywiście nie wyklucza wymiany poszukiwania surowców na własną rękę.
sądzę, że komuś komu będzie się chciało tak zaryzykować i tak nie będzie do śmiechu za jakiś czas, gdy okaże się, że znów kilkunastu malkontentów będzie pisało "co tak drogo?"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezesno właśnie! jak nie było sklepiku i słód sprzedawał tylko BA. kupowało się tam i było. Po wielkich utyskiwaniach na forum WES, żeby wprowadził do oferty, zrobił się duży wybór, a i tak ludziska szukają jeszcze taniej. namiary podane w wątku "tani słód" do dwóch podmiotów na allegro jak widać nie zostały wykorzystane, bo patrząc po komentarzach nie dorobili się klientów, mimo niskiej ceny.
sądzę, że komuś komu będzie się chciało tak zaryzykować i tak nie będzie do śmiechu za jakiś czas, gdy okaże się, że znów kilkunastu malkontentów będzie pisało "co tak drogo?"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezesno właśnie! jak nie było sklepiku i słód sprzedawał tylko BA. kupowało się tam i było. Po wielkich utyskiwaniach na forum WES, żeby wprowadził do oferty, zrobił się duży wybór, a i tak ludziska szukają jeszcze taniej. namiary podane w wątku "tani słód" do dwóch podmiotów na allegro jak widać nie zostały wykorzystane, bo patrząc po komentarzach nie dorobili się klientów, mimo niskiej ceny.
sądzę, że komuś komu będzie się chciało tak zaryzykować i tak nie będzie do śmiechu za jakiś czas, gdy okaże się, że znów kilkunastu malkontentów będzie pisało "co tak drogo?"
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ShlangbaumTo się nazywa gospodarka wolnorynkowa
Dla niewtajemniczonych: biznes po polsku nie ma nic wspólnego ani z biznesem, ani z wolnym rynkiem, ani z żadną z obowiązujących na świecie, od czasów fenicjan, zasad handlu. Zasadą podstawową handlu jest zarabianie pieniędzy. Zasadą biznesu po polsku jest : udupienie konkurencji za wszelką cenę i sprzedawanie tylko po to by sprzedać a nie po to by zarobić.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascNie, to nie jest gospodarka wolnorynkowa. To się nazywa biznes po polsku.
Dla niewtajemniczonych: biznes po polsku nie ma nic wspólnego ani z biznesem, ani z wolnym rynkiem, ani z żadną z obowiązujących na świecie, od czasów fenicjan, zasad handlu. Zasadą podstawową handlu jest zarabianie pieniędzy. Zasadą biznesu po polsku jest : udupienie konkurencji za wszelką cenę i sprzedawanie tylko po to by sprzedać a nie po to by zarobić.
PS
To co zrobiono ART'owi, to nie jest wolna konkurencja ani działalnośc wolnorynkowa. Piszę to by angasc nie miał kłopotów z interpretacją moich intencji
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ShlangbaumUśmiałem się jak nigdy. Nie wiem z kim współpracujesz i czym handlujesz ale jednocześnie Ci dobrze życzę i źle wróżę Ja odniosłem się do tej wypowiedzi e-prezesa, w której narzekał, że zawsze znajdą się malkontenci, którzy chcą taniej. A mnie na ekonomii uczą (oraz na stażu i uczyli kiedy pracowałem w agencji reklamowej), że ci malkontenci to wymagający klienci, których trzeba zaspokoić i na tym zarobić. Słowem ani ja ani e-prezes w wypowiedzi, do której się odnosiłem nie powiedzieliśmy o "udupianiu" kogokolwiek. Przedstawiony został jedynie mechanizm swobodnej konkurencji.
PS
To co zrobiono ART'owi, to nie jest wolna konkurencja ani działalnośc wolnorynkowa. Piszę to by angasc nie miał kłopotów z interpretacją moich intencji
Natomiast co do wróżb- jakoś od 15 lat prowadzę własną działalnośc i nie narzekam ani na brak pracy, ani na brak klientów ani na kłopoty finansowe. Być może Ciebie na ekonomii uczą czegoś innego, ale sam zobaczysz jak to wygląda w praktyce. Nie wiem jak to wygląda na Twojej uczelni, ale moje obserwacje z rynku warszawskiego prowadzą do prostego wniosku: połowę z tego czego młodzi ekonomiości nauczyli się na studiach powinni od razu zapomnieć. I tę zapomnianą połowę jak najszybciej powinni uzupełnić wiedzą wynikającą ze zdobywania doświadczeń w wyniku współpracy z podmiotami gospodarczymi działającymi na rynkach lokalnych i mających rozeznanie w ich specyfice.
ŻADNA uczelnia jaką znam nie uczy rzeczy podstawowej w biznesie i ekonomii- trzeba umieć współpracować z ludźmi, trzeba umieć z nimi rozmawiać, trzeba mieć o czym z nimi rozmawiać. Taką wiedzę daje tylko doświadczenie. Dlatego jeśli ktoś przychodzi pracować w koroporacji, to albo to zrozumie, albo jest znienawidzony przez wszystkich i wylatuje z roboty. No, chyba że umie pisać nieprawdziwe raporty, które ładnie wyglądają na papierze , nie odzwierciedlają rzeczywistości, ale za to świetnie zastępują wazelinę.
Życzę Ci z całego serca, byś stosując swoje metody osiągnął w życiu tyle co ja stosując moje.
Zgadzam się z Tobą, że malkontenci to wymagający klienci, których trzeba szanować i dopieszczać. Wtedy rzeczywiście są potencjalnym źródłem sporego zarobku. I o to właśnie chodzi- podstawową zasadą handlu jest zarabianie pieniędzy.
Natomiast co do tezy że zawsze znajdą się tacy, co chcą taniej: też masz rację. Zawsze się znajdą. Ale jako człowiek studiujący ekonomię powinieneś wiedzieć że cena jest na czwartym miejscu w rankingu sposobów zdobycia i zadowolenia nabywcy. Dlaczego? O to zapytaj swoich wykładowców. Jeśli mają pojęcie o ekonomii, to Ci wytłumaczą. A jeśli nie, to chodź do mnie na praktyki wakacyjne. Temat jest zbyt rozległy by go na tym forum i w tym temacie wałkować.
Kończąc jeszcze raz życzę Ci byś wraz ze swoimi poglądami negującymi moje podejście do handlu osiągnął znacznie więcej niż ja. Ale wybacz, nawet ja, niepoprawny optymista w to nie wierzę.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angasc...
Natomiast co do tezy że zawsze znajdą się tacy, co chcą taniej: też masz rację. Zawsze się znajdą. Ale jako człowiek studiujący ekonomię powinieneś wiedzieć że cena jest na czwartym miejscu w rankingu sposobów zdobycia i zadowolenia nabywcy. Dlaczego? ...
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika e-prezesdla mnie jako klienta cena jest najważniejsza! zawsze obliczam sobie ile mnie to będzie kosztować (wraz z wysyłką). to nie znaczy, że nie korzystam z innych (czytaj droższych źródeł), ale raczej w przypadkach awaryjnych. rozumiem jednak, że stanowię margines. sklepik ARTa traktowałem jako dodatkowe wsparcie finansowe działalności browar.biz. w momencie, kiedy przestanie to być działalność ARTa przestanę traktować to sentymentalnie. jaka to różnica czy kupię w WESie, w BA, u niby ARTa czy gdziekolwiek indziej. cenię sobie profesjonalizm WESa, sympatię do ARTa, ale czasem wybór jest trudny.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascNo cóż, mój post odnosił się raczej właśnie do tego, co zrobiono Art-owi..
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascByć może Ciebie na ekonomii uczą czegoś innego, ale sam zobaczysz jak to wygląda w praktyce. Nie wiem jak to wygląda na Twojej uczelni, ale moje obserwacje z rynku warszawskiego prowadzą do prostego wniosku: połowę z tego czego młodzi ekonomiości nauczyli się na studiach powinni od razu zapomnieć. I tę zapomnianą połowę jak najszybciej powinni uzupełnić wiedzą wynikającą ze zdobywania doświadczeń w wyniku współpracy z podmiotami gospodarczymi działającymi na rynkach lokalnych i mających rozeznanie w ich specyfice..
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascŻADNA uczelnia jaką znam nie uczy rzeczy podstawowej w biznesie i ekonomii- trzeba umieć współpracować z ludźmi, trzeba umieć z nimi rozmawiać, trzeba mieć o czym z nimi rozmawiać.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascTaką wiedzę daje tylko doświadczenie. Dlatego jeśli ktoś przychodzi pracować w koroporacji, to albo to zrozumie, albo jest znienawidzony przez wszystkich i wylatuje z roboty. No, chyba że umie pisać nieprawdziwe raporty, które ładnie wyglądają na papierze , nie odzwierciedlają rzeczywistości, ale za to świetnie zastępują wazelinę.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascZgadzam się z Tobą, że malkontenci to wymagający klienci, których trzeba szanować i dopieszczać. Wtedy rzeczywiście są potencjalnym źródłem sporego zarobku. I o to właśnie chodzi- podstawową zasadą handlu jest zarabianie pieniędzy.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascNatomiast co do tezy że zawsze znajdą się tacy, co chcą taniej: też masz rację. Zawsze się znajdą. Ale jako człowiek studiujący ekonomię powinieneś wiedzieć że cena jest na czwartym miejscu w rankingu sposobów zdobycia i zadowolenia nabywcy. Dlaczego? O to zapytaj swoich wykładowców. Jeśli mają pojęcie o ekonomii, to Ci wytłumaczą. A jeśli nie, to chodź do mnie na praktyki wakacyjne. Temat jest zbyt rozległy by go na tym forum i w tym temacie wałkować.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika angascKończąc jeszcze raz życzę Ci byś wraz ze swoimi poglądami negującymi moje podejście do handlu osiągnął znacznie więcej niż ja. Ale wybacz, nawet ja, niepoprawny optymista w to nie wierzę.
Comment
-
Comment