Wszystkie moje lagery nie mają problemu zmętnienia piwa "na zimno". Można je trzymać w cieple, a potem na kilka dni włozyć do lodówki i jak były kryształowo czyste, tak pozostają. W związku z tym doszukuję się pewnej prawidłowości.
Nie wiem jednak do końca, jakie prawidła tym rządzą.
Stosuję do każdej warki mech irlandzki, ale on raczej nie załatwia sprawy do końca. Uważam tak dlatego, że zabutelkowana parę dni temu warka # 26 "Petrus Tripel", na górnych drożdżach Wyeast Trappist High Gravity, wykazała dzisiaj zmętnienie po schłodzeniu jednej butelki w lodówce.
Poprzednie warki po zabutelkowaniu pakowałem od razu do lodówki, ale z tą zrobiłem wyjątek (jak na piwo górne przystało) i pozostawiłem w temp. ok. 23 st. C.
Dopowiem, że fermentowała bardziej lagerowo, bo w temp. ok. 16 st. C i podczas butelkowania była kryształowa.
Macie jakieś doświadczenia?
Nie wiem jednak do końca, jakie prawidła tym rządzą.
Stosuję do każdej warki mech irlandzki, ale on raczej nie załatwia sprawy do końca. Uważam tak dlatego, że zabutelkowana parę dni temu warka # 26 "Petrus Tripel", na górnych drożdżach Wyeast Trappist High Gravity, wykazała dzisiaj zmętnienie po schłodzeniu jednej butelki w lodówce.
Poprzednie warki po zabutelkowaniu pakowałem od razu do lodówki, ale z tą zrobiłem wyjątek (jak na piwo górne przystało) i pozostawiłem w temp. ok. 23 st. C.
Dopowiem, że fermentowała bardziej lagerowo, bo w temp. ok. 16 st. C i podczas butelkowania była kryształowa.
Macie jakieś doświadczenia?
Comment