W temacie jest znak zapytania, bo nie wiem, czy są dziwne, czy to u nich normalne
Są to moje pierwsze drożdże WLP, które rozbrajałam z fiolki, a nie z gęstwy już rozruszanej przez kogoś.
Po pierwsze - starter dopiero po 48 godzinach zaczął pracować. Przez pierwsze 48 godzin ani jednego bąbelka, już myślałam, że trupy
Po drugie: ponieważ nie byłam ich pewna wrzuciłam je na żer do szybko zrobionego "piwa" z małej puszki ekstraktu słodowego, glukozy i chmielu oczywiście (no i wody)
Dziś zabutelkowałam - 3 butelki, resztę wylałam, a szkoda, bo całkiem smaczne
Leję ci ja, leję, a tu nic się z dna nie wzbija. Zlałam piwo, a na dnie jasna warstwa, pierwsze skojarzenie: gruba kaszka, zbita na twardo Jak to zabełtałam z resztą piwa to podzieliło się toto na kawały, jak rozgnieciony biały ser.
Miał ktoś kiedyś takie cuś? Bo ja pierwsze widzę
Wprawdzie piwko wyszło dobre, więc są w porządku, ale normalnie mam wewnętrzny opór do ponownego ich użycia
Właśnie zaraz zabieram się za produkcję koelscha i zastanawiam się, czy dać im go szamać, czy znowu zrobić na Irish Ale (coś te drożdże u mnie rządzą w tym sezonie), pal sześć, że nie w stylu.
Są to moje pierwsze drożdże WLP, które rozbrajałam z fiolki, a nie z gęstwy już rozruszanej przez kogoś.
Po pierwsze - starter dopiero po 48 godzinach zaczął pracować. Przez pierwsze 48 godzin ani jednego bąbelka, już myślałam, że trupy
Po drugie: ponieważ nie byłam ich pewna wrzuciłam je na żer do szybko zrobionego "piwa" z małej puszki ekstraktu słodowego, glukozy i chmielu oczywiście (no i wody)
Dziś zabutelkowałam - 3 butelki, resztę wylałam, a szkoda, bo całkiem smaczne
Leję ci ja, leję, a tu nic się z dna nie wzbija. Zlałam piwo, a na dnie jasna warstwa, pierwsze skojarzenie: gruba kaszka, zbita na twardo Jak to zabełtałam z resztą piwa to podzieliło się toto na kawały, jak rozgnieciony biały ser.
Miał ktoś kiedyś takie cuś? Bo ja pierwsze widzę
Wprawdzie piwko wyszło dobre, więc są w porządku, ale normalnie mam wewnętrzny opór do ponownego ich użycia
Właśnie zaraz zabieram się za produkcję koelscha i zastanawiam się, czy dać im go szamać, czy znowu zrobić na Irish Ale (coś te drożdże u mnie rządzą w tym sezonie), pal sześć, że nie w stylu.
Comment