Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika anteks
Wyświetlenie odpowiedzi
Fermentuję, jak zawsze, pod całkowicie zatrzaśniętym wiekiem, co prowadzi do częściowego nasycenia piwa. Przed końcem f. burzliwej przelewam do tanka, gdzie piwo dofermentowuje i magazynuje kolejną dawkę CO2. Po dwóch tygodniach wkładam tank do lodówki, gdzie temp. z 8 st. C schodzi do około 0 st. C. Tam przebywa około tgygodnia. Potem, zupełnie klarowne piwo, przelewam do drugiego tanka i... do wyszynku . Przy tej temperaturze, po otwarciu tanka dość trudno wygonić gaz z piwa.
W barze podpinamy gaz, który służy jednak tylko do wypchnięcia piwa.
Pewnien problem sprawia ucelowanie we właściwy moment przerwania f. burzliwej oraz późniejsze pienienie się piwa przy przelewaniu do tanka docelowego. To jeszcze muszę dopracować.
W każdym razie takie piwo smakuje mi bardziej, niż tradycyjna domowa produkcja.
Comment