Tak sobie myślę, co Wami kieruje.
Przyznaję, też swego czasu bawiłem się w rozmnażanie, przelewanie, zbieranie,odzyskiwanie itp. Z ciekawości i dla sprawdzenia siebie. Ale uznałem że wydanie kilku zlotych na nową saszetkę drożdży suchych lub małych kilkudziesięciu na drożdże płynne jest lepszym rozwiązaniem. Znika prawdopodobieństwo zakażenia, mutacji i w efekcie spieprzenia piwa. Czy Wasza robota i grzebanie się w drożdżach warte są kilku złotych?
Pewnie znów komuś się narażę, ale mój czas kosztuje więcej. Nie stać mnie by go marnować na kombinacje nie dające żadnej gwarancji powodzenia.
Większość tu piszących to piwowarzy mający już sporo doświadczeń. Wiecie więc jak to wygląda i czym może skutkować. Nie lepiej wypić piwo i miło odpocząć, zamiast szukać oszczędności narażając się na kwasiżura?
No chyba że ktoś chce się w tym babrać dla przyjemności. Ale powinien robić to w laboratorium, a nie w kuchni. Bo jak coś robić, to dobrze. Chyba każdemu trafiła się konieczność wylania warki do kibla. Warto?
Przyznaję, też swego czasu bawiłem się w rozmnażanie, przelewanie, zbieranie,odzyskiwanie itp. Z ciekawości i dla sprawdzenia siebie. Ale uznałem że wydanie kilku zlotych na nową saszetkę drożdży suchych lub małych kilkudziesięciu na drożdże płynne jest lepszym rozwiązaniem. Znika prawdopodobieństwo zakażenia, mutacji i w efekcie spieprzenia piwa. Czy Wasza robota i grzebanie się w drożdżach warte są kilku złotych?
Pewnie znów komuś się narażę, ale mój czas kosztuje więcej. Nie stać mnie by go marnować na kombinacje nie dające żadnej gwarancji powodzenia.
Większość tu piszących to piwowarzy mający już sporo doświadczeń. Wiecie więc jak to wygląda i czym może skutkować. Nie lepiej wypić piwo i miło odpocząć, zamiast szukać oszczędności narażając się na kwasiżura?
No chyba że ktoś chce się w tym babrać dla przyjemności. Ale powinien robić to w laboratorium, a nie w kuchni. Bo jak coś robić, to dobrze. Chyba każdemu trafiła się konieczność wylania warki do kibla. Warto?
Comment