Nadejszła wiekopomna chwila
, w której zdecydowałam się wysłać piwa na konkurs w Żywcu.
Slavoy zapakował piknie, jeszcze wpadłam na pomysł, żeby wsadzić do paczki 1,5 l peta z zamrożoną wodą, żeby piwka miały przyjazną atmosferę w trakcie podróży (dolna fermentacja).
Wiem jednak, nie tylko ze swojego doświadczenia, że niekiedy piwa potrafią dotrzeć do adresata w stanie zupełnie innym, od piwa wysyłanego. Może skwaśnieć, mogą się z niego zacząć wydobywać nieprzyjemne zapachy (tak było z moim piwem, które zawiozłam do Oleśnicy - po wytrząsaniu w podróży klepało zepsutymi jajami
)
Teoretycznie warto by wysyłać piwa dużo wcześniej, żeby zdążyły się ustać. Ale, jak wiadomo - piwa domowe ewoluują z czasem, nie zawsze w pożądanym kierunku, no i w maju może się okazać, że wcale byśmy na konkurs swojego piwa teraz nie wysłali, ale już wysłaliśmy 2 miechy temu
Kilka lat temu, jak startowałam w konkursie żywiecim po raz pierwszy ( i, jak do tej pory ostatni), wysłałam własnie piwo, które było bardzo smaczne, jednakże z powodu tego, że za długo stało u mnie w chacie w nieodpowiednich warunkach, zanim nadszedł konkurs, to nabrało kwaskowatego zapachu. Smak był ok, ale co z tego
Mam teraz zatem wielkiego stresa, co dostanie jury do picia - czy to aby na pewno będzie to piwo, które chciałam im przedstawić
Leżakowane było w odpowiednich warunkach tym razem, ale, kto wie, co kurier z paczką zrobi
Macie jakies przemyślenia na ten temat, jakies patenty na paczki, cokolwiek w tym temacie?

Slavoy zapakował piknie, jeszcze wpadłam na pomysł, żeby wsadzić do paczki 1,5 l peta z zamrożoną wodą, żeby piwka miały przyjazną atmosferę w trakcie podróży (dolna fermentacja).
Wiem jednak, nie tylko ze swojego doświadczenia, że niekiedy piwa potrafią dotrzeć do adresata w stanie zupełnie innym, od piwa wysyłanego. Może skwaśnieć, mogą się z niego zacząć wydobywać nieprzyjemne zapachy (tak było z moim piwem, które zawiozłam do Oleśnicy - po wytrząsaniu w podróży klepało zepsutymi jajami

Teoretycznie warto by wysyłać piwa dużo wcześniej, żeby zdążyły się ustać. Ale, jak wiadomo - piwa domowe ewoluują z czasem, nie zawsze w pożądanym kierunku, no i w maju może się okazać, że wcale byśmy na konkurs swojego piwa teraz nie wysłali, ale już wysłaliśmy 2 miechy temu

Kilka lat temu, jak startowałam w konkursie żywiecim po raz pierwszy ( i, jak do tej pory ostatni), wysłałam własnie piwo, które było bardzo smaczne, jednakże z powodu tego, że za długo stało u mnie w chacie w nieodpowiednich warunkach, zanim nadszedł konkurs, to nabrało kwaskowatego zapachu. Smak był ok, ale co z tego

Mam teraz zatem wielkiego stresa, co dostanie jury do picia - czy to aby na pewno będzie to piwo, które chciałam im przedstawić


Macie jakies przemyślenia na ten temat, jakies patenty na paczki, cokolwiek w tym temacie?
Comment