Kwestia dezynfekcji

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • copytko
    Kapral Kuflowy Chlupacz
    • 2012.01
    • 46

    Kwestia dezynfekcji

    Chciałbym zapytać się was jak rozwiązujecie kwestię zachowania czystości i względnej jałowości używanych przyrządów po ochłodzeniu brzeczki.

    Największy kłopot wg mnie sprawia rurka elastyczna służąca do przelania brzeczki z gara warzelnego do fermentora. Moim sposobem jest dezynfekcja przez gotowanie rurki w wodzie, a następnie trzymanie tylko za jeden koniec (który nie będzie zanurzony) i "topienie" rurki w brzeczce, by ciecz podeszła do jej końca, co umożliwia przelewanie. Jest to dość wymagająca metoda pod względem potrzeby czekania na zagotowanie się wody oraz "gimnastykowanie" się z rurką, żeby przypadkiem gdzieś jej nie dotknąć.

    Zastanawiająca jest także kwestia pobierania próbek do zmierzenia zawartości cukru w fermentującej brzeczce - spuszczenie części płynu przez kranik może być przyczyną późniejszej infekcji. Z kolei wyparzanie kubka i zanurzanie go bezpośrednio w brzeczce wydaje się również niezbyt bezpieczne.

    Jak wy radzicie sobie z tymi kwestiami?
  • anteks
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🥛🥛🥛
    • 2003.08
    • 10768

    #2
    A nie lepiej wężyk zanurzyć w płynie dezynfekującym?
    Zdezynfekowany wężyk wkładam do brzeczki ustyma zasysam do kubeczka i mierze blg/wypijam
    Mniej książków więcej piwa

    Comment

    • copytko
      Kapral Kuflowy Chlupacz
      • 2012.01
      • 46

      #3
      Nie pomyślałem o tym wcześniej. Jaki płyn dezynfekujący polecasz?

      Comment

      • longmen
        D(r)u(c)h nieuchwytny
        • 2011.11
        • 68

        #4
        ja rozrabiam troszkę OXI - pół szklanki - wlewam do tuby pomiarowej wrzucam balligometr - czekam kilka minut - wrzucam do wiadra z piwem i mierze - wyciągam przy okazji oblizuję (sprawdzając smak) i gotowe.
        Co do wężyków - rozrabiam 1 litr oxi do dezynfekcji wiadra i wsadzam wężyk do garnka dbajac żeby nabrał do środka płynu. Po kilku minutach wyciągam i denzynfekuje wiadro - wlewam oxi (1 litr), zamykam wiadro i trzepie nim 3-4 minuty (przy okazji mam fitness darmowy).
        Co do przelewania to mam jeden wężyk główny i 10 cm krótki o mniejszej średnicy - wtykam jeden w drugi i ten krótki do ust zaciągam dławię główny wąż zaginając w odpowiednim momencie, wyciągam krótki, puszczam zagięcie i "piwko" leci. Zrobiłem 5 warek i 6 w fermentacji i jest OK.

        Comment

        • leona
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2009.07
          • 5853

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika longmen Wyświetlenie odpowiedzi
          ...wyciągam przy okazji oblizuję ...
          Jak pies, normalnie jak pies...

          PS: Wiem, niektórych to może nie śmieszyć
          PPS: ja też tak robię... jak pies
          PPPS: przepraszam, nie mogłem się opanować

          Comment

          • anteks
            Generał Wszelkich Fermentacji
            🥛🥛🥛
            • 2003.08
            • 10768

            #6
            CLO2, piro
            Mniej książków więcej piwa

            Comment

            • acjon
              Kapral Kuflowy Chlupacz
              • 2011.03
              • 61

              #7
              Ja zawsze próbkę pobieram chochelką która wcześniej traktuje wrzątkiem, ale zawsze mam problem z przelaniem na cichą, wypróbuje twój sposób z zanurzeniem wężyka.

              Comment

              • vietnam
                Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                • 2011.05
                • 117

                #8
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika longmen Wyświetlenie odpowiedzi
                ja rozrabiam troszkę OXI - pół szklanki - wlewam do tuby pomiarowej wrzucam balligometr - czekam kilka minut - wrzucam do wiadra z piwem i mierze - wyciągam przy okazji oblizuję (sprawdzając smak) i gotowe.
                Robię prawie tak samo, muszę jeszcze zapamietać to oblizywanie i będzie identycznie. :-)

                Co do rurki to i tak trzeba dezynfekować wiadro, więc rurka trafia do wiadra. Wiadro dezynfekuję wybielaczem w ilości kilku litrów i potrząsam wiadrem - odstawiam na chwilę - ponownie potrząsam - wylewam i płuczę pod bierzącą wodą.

                Comment


                • #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika copytko Wyświetlenie odpowiedzi
                  Chciałbym zapytać się was jak rozwiązujecie kwestię zachowania czystości i względnej jałowości używanych przyrządów po ochłodzeniu brzeczki.

                  Największy kłopot wg mnie sprawia rurka elastyczna służąca do przelania brzeczki z gara warzelnego do fermentora. Moim sposobem jest dezynfekcja przez gotowanie rurki w wodzie, a następnie trzymanie tylko za jeden koniec (który nie będzie zanurzony) i "topienie" rurki w brzeczce, by ciecz podeszła do jej końca, co umożliwia przelewanie. Jest to dość wymagająca metoda pod względem potrzeby czekania na zagotowanie się wody oraz "gimnastykowanie" się z rurką, żeby przypadkiem gdzieś jej nie dotknąć.

                  Zastanawiająca jest także kwestia pobierania próbek do zmierzenia zawartości cukru w fermentującej brzeczce - spuszczenie części płynu przez kranik może być przyczyną późniejszej infekcji. Z kolei wyparzanie kubka i zanurzanie go bezpośrednio w brzeczce wydaje się również niezbyt bezpieczne.

                  Jak wy radzicie sobie z tymi kwestiami?
                  płyn do mycia naczyń + ciepła woda
                  do tego 70% spirytus (załat sobie od wschodnich braci)) - spryskujesz wszystko co się da, rurkę przelewasz - ja 36 warek, 0 kwasu - no i nie płuczesz/czekasz aż odparuje, smrodu w domu nie ma jak po domestosie

                  Comment

                  • copytko
                    Kapral Kuflowy Chlupacz
                    • 2012.01
                    • 46

                    #10
                    Opcje z ClO2 lub spirytusem wydają się bardzo rozsądne. Nie wiem jednak, czy w przypadku używania ClO2 dezynfekowanych w ten sposób rzeczy nie należy przepłukać. Zastanawiam się też nad wpływem np. termometra zdezynfekowanego spirytusem i włożonego do szklanki w której rehydratują drożdże - część z nich zapewne "przedawkuje".

                    Dalej nierozwiązana pozostaje kwestia topienia rurki plastikowej w garze w celu przelania piwa. Zastanawiam się nad zakupem takiego lub takiego wężyka z pompką, co o tym sądzicie?

                    Comment

                    • longmen
                      D(r)u(c)h nieuchwytny
                      • 2011.11
                      • 68

                      #11
                      Jeżeli chodzi o zestaw zasysający - to też się zastanawiałem i na forum się doczytałem że to nie najlepsze rozwiązanie jest.
                      Jeżeli chodzi o wężyki to jeżeli nie przelewasz gorącej brzeczki do wiadra to zwykły wężyk jest OK. Ja nie mam chłodnicy i dekantuje gorącą brzeczkę do wiadra (potem na balkon) więc zainwestowałem w wężyk silikonowy - nie mięknie w wysokiej temperaturze.

                      Comment

                      • leona
                        D(r)u(c)h nieuchwytny
                        • 2009.07
                        • 5853

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika copytko Wyświetlenie odpowiedzi
                        Opcje z ClO2 lub spirytusem wydają się bardzo rozsądne. Nie wiem jednak, czy w przypadku używania ClO2 dezynfekowanych w ten sposób rzeczy nie należy przepłukać. Zastanawiam się też nad wpływem np. termometra zdezynfekowanego spirytusem i włożonego do szklanki w której rehydratują drożdże - część z nich zapewne "przedawkuje".

                        Dalej nierozwiązana pozostaje kwestia topienia rurki plastikowej w garze w celu przelania piwa. Zastanawiam się nad zakupem takiego lub takiego wężyka z pompką, co o tym sądzicie?
                        Ja, jeśli już muszę zassać do rurki, to używam zwykłej gruszki do wyciągania gili z nosa. Tyle, że stosuję wyłącznie do brzeczki wystarczy przetrzeć wacikiem ze spirytusem końcówkę i czyste.

                        Comment

                        • anteks
                          Generał Wszelkich Fermentacji
                          🥛🥛🥛
                          • 2003.08
                          • 10768

                          #13
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika copytko Wyświetlenie odpowiedzi
                          Opcje z ClO2 lub spirytusem wydają się bardzo rozsądne. Nie wiem jednak, czy w przypadku używania ClO2 dezynfekowanych w ten sposób rzeczy nie należy przepłukać. Zastanawiam się też nad wpływem np. termometra zdezynfekowanego spirytusem i włożonego do szklanki w której rehydratują drożdże - część z nich zapewne "przedawkuje".

                          Dalej nierozwiązana pozostaje kwestia topienia rurki plastikowej w garze w celu przelania piwa. Zastanawiam się nad zakupem takiego lub takiego wężyka z pompką, co o tym sądzicie?
                          CLO2 nie trzeba płukać, po jasna termometr wpychasz do drożdzy?
                          Jeśli już to nr2 i do paszczu
                          Mniej książków więcej piwa

                          Comment

                          • copytko
                            Kapral Kuflowy Chlupacz
                            • 2012.01
                            • 46

                            #14
                            Jest jeszcze coś takiego, ale chyba ciężko by było zdezynfekować taką gruszkę-harmonijkę.

                            Termometr wpycham do drożdży, kiedy chcę sprawdzić, czy temperatura w kubku zawierającym drożdże podobna jest do tej w fermentorze ze schłodzoną brzeczką. Moja chłodnica zbija temperaturę w niecałe 15 minut do 20°C, natomiast niektóre szczepy drożdży powinny być rehydratowane początkowo w temperaturze 30°C. W takim przypadku co jakiś czas sprawdzam jak bardzo jest im ciepło, kiedy woda w której są zanurzone osiągnie gdzieś około 22-23°C wrzucam zawartość kubka do brzeczki. Tutaj po raz kolejny potrzebny jest kontakt z jakimś czystym narzędziem, ze względu na to, że drożdże lubią sobie osiąść na dnie i żeby wyleciały wszystkie trzeba zamierzać i dopiero wylać - sprowadza się to do ponownego gotowania wody i wyparzania łyżki. W przypadku użycia spirytusu również jest chyba możliwość, że jakichś ich odsetek kaputnie sobie.

                            Comment

                            • anteks
                              Generał Wszelkich Fermentacji
                              🥛🥛🥛
                              • 2003.08
                              • 10768

                              #15
                              A ręką nie można sprawdzić czy temp podobna?
                              Zrób kubkiem łirpula i do brzeczki
                              Mniej książków więcej piwa

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X