witam serdecznie,
Nie dawno po raz pierwszy w swoim życiu postanowiłem uważyć kawał dobrego piwa, jednak już na starcie popełniłem kilka bardzo poważnych błędów.. Do produkcji piwa użyłem gotowca z Allegro. Zgodnie z instrukcją wrzuciłem puszke z koncentratem do ciepłej wody w celu rozrzadzenia magicznego eliksiru, jednak przez roztargnienie i podekscytowanie zapomniałem wcześniej wyjąć drożdży spod plastikowego wieczka. O tym fakcie zorientowałem się po niespełna 15 minutach, jednak jako że z natury jestem optymistą, stwierdziłem, że raczej nic się im nie stało. Niestety myliłem się. Po tygodniu niecierpliwego oczekiwania, postanowiłem zmierzyć ilość cukru - jak się można domyślić nie uległa ona zmniejszeniu. Czym prędzej pobiegłem do sklepu, jednak żaden sklep w moim mieście nie oferował drożdży piwowarskich, lecz miły Pan w jednym z nich oznajmił mi, że śmiało mogę wsypać drożdże winiarskie - tak też zrobiłem. po kilku dniach ku mojej radości poziom cukru spadł o jedną kreskę, a temperatura skoczyła z 21 na 23 stopnie C. Wczoraj znów postanowiłem zajrzeć do mojego piwka, wielkie było moje zdziwienie gdy temperatura spadła do 17 stopni (zważywszy na temperature ostatnich dni faktycznie miało to sens) a poziom cukru nie zmienił się, za to piwo zyskało jakąś nową "egzotyczną" barwę, nie wspominając już o smaku i zapachu.
Czy to piwko jest jeszcze do uratowania, czy też podarować sobie je i napoić nim szczury, krety, dżdżownice i wszelkiego rodzaju ziemne istoty? Bardzo proszę o odpowiedź i wyrozumiałość.
pozdrawiam serdecznie wszystkich piwoszy!
Nie dawno po raz pierwszy w swoim życiu postanowiłem uważyć kawał dobrego piwa, jednak już na starcie popełniłem kilka bardzo poważnych błędów.. Do produkcji piwa użyłem gotowca z Allegro. Zgodnie z instrukcją wrzuciłem puszke z koncentratem do ciepłej wody w celu rozrzadzenia magicznego eliksiru, jednak przez roztargnienie i podekscytowanie zapomniałem wcześniej wyjąć drożdży spod plastikowego wieczka. O tym fakcie zorientowałem się po niespełna 15 minutach, jednak jako że z natury jestem optymistą, stwierdziłem, że raczej nic się im nie stało. Niestety myliłem się. Po tygodniu niecierpliwego oczekiwania, postanowiłem zmierzyć ilość cukru - jak się można domyślić nie uległa ona zmniejszeniu. Czym prędzej pobiegłem do sklepu, jednak żaden sklep w moim mieście nie oferował drożdży piwowarskich, lecz miły Pan w jednym z nich oznajmił mi, że śmiało mogę wsypać drożdże winiarskie - tak też zrobiłem. po kilku dniach ku mojej radości poziom cukru spadł o jedną kreskę, a temperatura skoczyła z 21 na 23 stopnie C. Wczoraj znów postanowiłem zajrzeć do mojego piwka, wielkie było moje zdziwienie gdy temperatura spadła do 17 stopni (zważywszy na temperature ostatnich dni faktycznie miało to sens) a poziom cukru nie zmienił się, za to piwo zyskało jakąś nową "egzotyczną" barwę, nie wspominając już o smaku i zapachu.
Czy to piwko jest jeszcze do uratowania, czy też podarować sobie je i napoić nim szczury, krety, dżdżownice i wszelkiego rodzaju ziemne istoty? Bardzo proszę o odpowiedź i wyrozumiałość.
pozdrawiam serdecznie wszystkich piwoszy!
Comment