Cześć,
Robiłem milk stout na drożdżach S-04. Tydzień cichej, tydzień burzliwej, roztwór 80g glukozy na 20l brzeczki, dokładnie wymieszane i odczekane przed zabutelkowaniem. Potem tydzień w temperaturze pokojowej i 2 tygodnie w temperaturze 8 stopni. Efekt - piwo bardzo smaczne, ale zero nagazowania, praktycznie brak piany przy laniu z góry do szklanki. Wypiłem kilka sztuk i zniechęcony zostawiłem resztę piw na kolejne 2 tygodnie w 8 stopniach. Efekt - po miesiącu w piwnicy piwo było pięknie nagazowane, bardzo dobra i trwała piana.
Co mogłem zrobić źle? Jak to możliwe, że refermentacja wystartowała z opóźnieniem pomimo tak niskiej temperatury?
Robiłem milk stout na drożdżach S-04. Tydzień cichej, tydzień burzliwej, roztwór 80g glukozy na 20l brzeczki, dokładnie wymieszane i odczekane przed zabutelkowaniem. Potem tydzień w temperaturze pokojowej i 2 tygodnie w temperaturze 8 stopni. Efekt - piwo bardzo smaczne, ale zero nagazowania, praktycznie brak piany przy laniu z góry do szklanki. Wypiłem kilka sztuk i zniechęcony zostawiłem resztę piw na kolejne 2 tygodnie w 8 stopniach. Efekt - po miesiącu w piwnicy piwo było pięknie nagazowane, bardzo dobra i trwała piana.
Co mogłem zrobić źle? Jak to możliwe, że refermentacja wystartowała z opóźnieniem pomimo tak niskiej temperatury?
Comment