Problem z nagazowaniem zabutelkowanego piwa

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • artur_m
    Szeregowy Piwny Łykacz
    • 2015.03
    • 23

    Problem z nagazowaniem zabutelkowanego piwa

    Witam, co mam poczynić, czy coś jeszcze w ogóle mogę poczynić, aby nagazować piwo.
    Nie jest to jakieś stylowe piwo, tylko po prostu 100% zasypu słodu pilzneńskiego, chmielenie marynką i lubelskim. Początkowe blg jakieś 12,5-13, końcowe blg 1,5 – 2. Piwo zabutelkowane ponad miesiąc temu z 3 g cukru na 0,5 l. Trzymane 1 tydzień w temp. 20OC, potem jakieś 2 tygodnie w ok. 15 stopniach i po stwierdzeniu, że nie ma gazu, znów 1 tydzień stoi w 20 stopniach. W międzyczasie wystawione na słońce na kilka godzin. Żaden z tych zabiegów nie spowodował nagazowania piwa. Po wlaniu do szklanki z wysokości tworzy się piana, ale to wszystko, piwo jest słodkie i nie czuć w nim gazu. Czy mogę coś jeszcze zrobić. Do tej pory do warzenia piw używałem drożdży sypkich i wszystko było ok., a teraz pierwszy raz gęstwa pochodząca z s-04 po Bohemie Amber Ale, dałem jej kilka łyżek na 23 litry, chyba trochę za dużo bo fermentacja trwała jakieś 24 godziny. Po tygodniu burzliwej zlane na cichą również na tydzień. Przed butelkowaniem bardzo dobre w smaku, jeden minus to brak gazu, a na dzień dzisiejszy dwa minusy: brak gazu i wyczuwalna słodkość. Jak coś poradzicie będę wdzięczny.
    Ps. przeglądając forum natknąłem się na podobny wątek, że ktoś do refermentacji dodawał oprócz cukru jeszcze drożdże, tylko to było zupełnie inne piwo. Czy w związku z tym ja również powinienem otworzyć te piwa, dodać drożdży (tylko ile?) i ponownie zakapslować.
  • artur_m
    Szeregowy Piwny Łykacz
    • 2015.03
    • 23

    #2
    czas, czas, czas i?, piwo nareszcie nagazowało się, a więc w tym wszystkim najważniejszy jest czas i cierpliwość. Informację przekazuję dla tych, którzy znajdą się w podobnej sytuacji.

    Comment

    Przetwarzanie...
    X