Chmielenie w pończochach, farbowanie

[Jessup]

Temat z serii idiotycznych, ale co zrobić, shit happens :P

Dzisiaj pierwszy raz chmieliłem na zimno. Nie chciałem wrzucać granulatu luzem, żeby nie było problemu z odfiltrowaniem chmielin, więc kupiłem pończochy. Gotowałem ją kilka minut w celu dezynfekcji, wrzuciłem chmiel z obciążnikiem i poszło do fermentora. Dopiero potem zorientowałem się, że woda w garnku po gotowaniu zabarwiła się, więc puściła farba. Nie wyciskałem pończochy zbytnio z wody, ani nie płukałem po gotowaniu, także myślę, że troszkę tego barwnika poszło razem z nią do fermentora :/

Jaki to może mieć wpływ na piwo? Podejrzewam też, że taki barwnik może być toksyczny, chociaż na szczęście dużo tego nie mogło pójść.

[Pancernik]

Szał!!! Wykręć te pończochy, wysusz, wdziej i na zlot przybywaj! Furorę zrobisz!!!
Sorka, ale ten temat dociera do granic absurdu niczym najlepsze kawałki MontyPajtona .
Twoje zdrowie, Jessup

[Jessup]

Nie mój rozmiar :P Jestem fanem Mony Pythona, także trochę się wzorowałem

[kostas]

Dopiero potem zorientowałem się, że woda w garnku po gotowaniu zabarwiła się, więc puściła farba. Nie wyciskałem pończochy zbytnio z wody, ani nie płukałem po gotowaniu, także myślę, że troszkę tego barwnika poszło razem z nią do fermentora :/

To fakt, nawet po jednym gotowaniu pończocha i po drugim gotowaniu także zabarwiła wodę. Pończochy używam najczęściej jako filtru przy rozlewie, aby pozbyć się chmielu po chmieleniu na zimno. Myślę że przy niskiej temperaturze cieczy, tego barwinka nie uwalnia się tak dużo jak w przypadku gotowania tejże pończochy.

[Jessup]

Początkowo miałem w planach ich używać do chmielenia przy gotowaniu, ale widzę, że to zły pomysł. Tak jak piszesz, chyba głównie do filtracji przy rozlewie się nadaje.