Koźlak to głównie słody, w tym wypadku dodatkowo wędzone. Chmiel jest w tym gatunku na drugim planie. Wyraźny chmiel na zimno może przykryć wędzone tony w aromacie, trochę może to być sztuka dla sztuki moim zdaniem. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by próbować
To muszę tak pomyśleć tak by wszystkie elementy grały ze sobą.
Słyszałem że Polaris nawet jak jest na goryczkę to daje taką miętową goryczkę, prawda to?
Witam pytanie jest dziwne ale zastanawiam sie czy warzył ktoś takie piwo?
I czy jest sens próbować?
Możesz spróbować z Simcoe, Chinook i Columbus. Raczej bym nie szedł w chmiele o mocnym profilu cytrusowym.
Z Polarisem teoria jedno, a praktyka drugie, piłem kilka piw z tym chmielem i nie dawał nic ciekawego.
Bo to jest trochę tak jakbyś chciał ugotować kartoflankę na wędzonym boczku i na forum kulinarnym zacząłbyś pytać jaką ostrą paprykę tam dodać. Ktoś proponuje jednak np. majeranek, a Ty odpowiadasz co lepiej: jalapeño czy jednak habanero. Każdy chmiel możesz wrzucić do swojego piwa, nawet miętowy. Tylko po co? Przegryzasz wędzoną kiełbę miętówkami? Ja wiem, że wszystko da się wypić co ma alkohol i do wszystkiego można dodać amerykański i inny chmiel. Ale po co?
Dodaj amerykańskiego Sterlinga. Pasuje dobrze, pewnie go nie zdobędziesz i można go zastąpić innym chmielem "kontynentalnym", ale skoro to taki fetysz, to może skądś uda Ci się ściągnąć. Podany przez Masona Simcoe, Chinook czy Columbus to już taki banał, którym już wszędzie i wszystko u nas chmielono
Merytoryczną odpowiedź dostałeś w drugim poście, powinno wystarczyć. Wiem, że jest moda na eksperymenty, dodawanie losowe wszystkiego, co tylko może zepsuć smak piwa, ale moje zdanie jest takie, że to ślepa uliczka. Żaden z takich wynalazków nigdzie nie przyjął się jako nowy styl piwa. Żaden z eksperymentatorów się do tego nie przyzna, ale znaczna część takich eksperymentów daje po prostu niedobre, niepijalne piwo.
Comment