Koledzy, Kolezanki
zapytam, w zeby nie dadza :-)
Swoja druga warke (ciemny przeniczniak z zestawu CP) postanowilem fermentowac z rurka - na probe, zeby miec porownanie z pierwszym warzeniem (bez rurki). Jakies licho mnie podkusilo...
Jak sie drozdze rozhulaly, to na drugi dzien (wczoraj) na szybkiego wyrywalem rurke i otwieralem wiadro, bo zaczelo pluc na lewo i prawo. Pokrywe wymylem, zdezynfekowalem i zalozylem na nowo (bez rurki, zakorkowalem), przy czym zostawilem na rozszczelnieniu - ok. 1/4 obwodu. Po jakichs 2 godzinach znowu mialem malego "rzyga" na podlodze, wiec rozszczelnilem na ok. 1/2 obwodu i przykrylem swiezo wyprasowana poszewka. Stalo przez noc, rano cale rozszczelnienie bylo upaprane, ale bez historii podlogowych tym razem - na szczescie.
A pytanie brzmi: nie przegialem paly otwierajac tak mocno? szczelina nie jest szeroka, wrecz pokrywa przylega do fermentowa - tyle, ze ma duzy luz do wypuszczania CO2. Calosc przykryta czysta poszewka, wiec wleciec mi tam nic nie wleci. Ale licho nie spi... Z drugiej strony co mialem robic - dac temu wykipiec na podloge?
Co o tym sadzicie? Podpowiedzcie cos, bo siedze i sie w leb drapie, czy nie spaskudze sprawy. Ale z drugiej strony, nie jestem pierwszym na tym swiecie, ktoremu kipi, wiec na pewno jakies doswiadczenia wielu z was ma.
Dzieki!
zapytam, w zeby nie dadza :-)
Swoja druga warke (ciemny przeniczniak z zestawu CP) postanowilem fermentowac z rurka - na probe, zeby miec porownanie z pierwszym warzeniem (bez rurki). Jakies licho mnie podkusilo...
Jak sie drozdze rozhulaly, to na drugi dzien (wczoraj) na szybkiego wyrywalem rurke i otwieralem wiadro, bo zaczelo pluc na lewo i prawo. Pokrywe wymylem, zdezynfekowalem i zalozylem na nowo (bez rurki, zakorkowalem), przy czym zostawilem na rozszczelnieniu - ok. 1/4 obwodu. Po jakichs 2 godzinach znowu mialem malego "rzyga" na podlodze, wiec rozszczelnilem na ok. 1/2 obwodu i przykrylem swiezo wyprasowana poszewka. Stalo przez noc, rano cale rozszczelnienie bylo upaprane, ale bez historii podlogowych tym razem - na szczescie.
A pytanie brzmi: nie przegialem paly otwierajac tak mocno? szczelina nie jest szeroka, wrecz pokrywa przylega do fermentowa - tyle, ze ma duzy luz do wypuszczania CO2. Calosc przykryta czysta poszewka, wiec wleciec mi tam nic nie wleci. Ale licho nie spi... Z drugiej strony co mialem robic - dac temu wykipiec na podloge?
Co o tym sadzicie? Podpowiedzcie cos, bo siedze i sie w leb drapie, czy nie spaskudze sprawy. Ale z drugiej strony, nie jestem pierwszym na tym swiecie, ktoremu kipi, wiec na pewno jakies doswiadczenia wielu z was ma.
Dzieki!
Comment