Zrobilem Pilsa niemieckiego z zestawu surowców dostępnego w sklepie:
na drożdżach W34/70.
2 tyg fermentacji burzliwej/2 cichej w temperaturze ok. 5-7 stopni.
Glukozy dodałem zgodnie z kalkulatorem.
Już podczas butelkowania piwo bardzo się pieniło (po raz pierwszy miałem do czynienia z taką sytuacją).
Po tygodniu w temperaturze pokojowej przechowuje piwa w garażu, gdzie jest ok. 2-6 stopni.
Po 3 tyg od butelkowania piwo po otwarciu butelki bardzo się pieni.
Piana powoli "wychodzi" z butelki (nie jest to energiczne uciekanie, gdzie pół piwa wylatuje z butelki).
Po przelaniu do szklanki tworzy się bardzo dużo piany, która ostatecznie opada.
Piwo w smaku jest bardzo dobre.
Obawiam się, że problem wynika z tego, że piwo nie do końca odfermentowało lub dodałem zbyt dużo glukozy.
Pytanie czy jest sposób pozwalający zażegnać powyżej opisany problem.
Np. otworzenie piwa, odgazowanie i ponowne zakapslowanie?
Ewentualnie inne rozwiązania.
Nie ukrywam, że dodatkowo obawiam się granatów
na drożdżach W34/70.
2 tyg fermentacji burzliwej/2 cichej w temperaturze ok. 5-7 stopni.
Glukozy dodałem zgodnie z kalkulatorem.
Już podczas butelkowania piwo bardzo się pieniło (po raz pierwszy miałem do czynienia z taką sytuacją).
Po tygodniu w temperaturze pokojowej przechowuje piwa w garażu, gdzie jest ok. 2-6 stopni.
Po 3 tyg od butelkowania piwo po otwarciu butelki bardzo się pieni.
Piana powoli "wychodzi" z butelki (nie jest to energiczne uciekanie, gdzie pół piwa wylatuje z butelki).
Po przelaniu do szklanki tworzy się bardzo dużo piany, która ostatecznie opada.
Piwo w smaku jest bardzo dobre.
Obawiam się, że problem wynika z tego, że piwo nie do końca odfermentowało lub dodałem zbyt dużo glukozy.
Pytanie czy jest sposób pozwalający zażegnać powyżej opisany problem.
Np. otworzenie piwa, odgazowanie i ponowne zakapslowanie?
Ewentualnie inne rozwiązania.
Nie ukrywam, że dodatkowo obawiam się granatów