Witam,
jestem nowy na forum, więc od razu z góry przepraszam za jakiekolwiek ewentualne błędy.
Dwa dni temu wziąłem się za swoje pierwsze piwo, zawsze robiłem wina i nieskromnie powiem, że w temacie win idzie mi całkiem nieźle, no ale oczywiście zrobić wino w porównaniu do piwa to bułka z masłem. Z racji tego, iż uwielbiam ciemne piwa, a w szczególności ciemne miodowe postanowiłem takowe właśnie spróbować zrobić. Nastawiłem piwo w ilości 10 litrów w baniaczku, który od góry ma rurkę fermentacyjną, natomiast od dołu kranik. Tak na marginesie wspomnę, iż posiłkowałem się dość prymitywnym przepisem. Sprzedający w profesjonalnym sklepie piwowarskim powiedział mi, że na taką ilość piwa powinienem gotować 25 g chmielu (lubelskiego) przez 5 minut. Przez swoje roztargnienie tego chmielu dałem troszkę więcej (nie wiem dokładnie ile, całe opakowanie miało 50g i niewiele zostało...) i gotowałem około 10 minut. Tak, wiem, totalna amatorszczyzna... Ale jednak od czegoś zacząć trzeba Zgodnie z przepisem do piwa poszło także 0,4 kg miodu spadziowego oraz 0,4 kg cukru.
Piwko dwa dni stoi w baniaczku i fermentuje. Dziś z ciekawości ciutkę odkręciłem kranik, żeby spróbować. No i jest strasznie gorzkie- nie czuć w ogóle miodu czy jęczmienia. Dosłownie sama gorycz.
Pytanie moje teraz jest takie- czy z tego piwa jeszcze coś będzie? W jakiś sposób je ratować? Może dosłodzić jeszcze miodem? Dodam jeszcze, że ta odrobina co spuściłem przez kranik miała barwę pięknego ciemnego piwa i była mętna.
jestem nowy na forum, więc od razu z góry przepraszam za jakiekolwiek ewentualne błędy.
Dwa dni temu wziąłem się za swoje pierwsze piwo, zawsze robiłem wina i nieskromnie powiem, że w temacie win idzie mi całkiem nieźle, no ale oczywiście zrobić wino w porównaniu do piwa to bułka z masłem. Z racji tego, iż uwielbiam ciemne piwa, a w szczególności ciemne miodowe postanowiłem takowe właśnie spróbować zrobić. Nastawiłem piwo w ilości 10 litrów w baniaczku, który od góry ma rurkę fermentacyjną, natomiast od dołu kranik. Tak na marginesie wspomnę, iż posiłkowałem się dość prymitywnym przepisem. Sprzedający w profesjonalnym sklepie piwowarskim powiedział mi, że na taką ilość piwa powinienem gotować 25 g chmielu (lubelskiego) przez 5 minut. Przez swoje roztargnienie tego chmielu dałem troszkę więcej (nie wiem dokładnie ile, całe opakowanie miało 50g i niewiele zostało...) i gotowałem około 10 minut. Tak, wiem, totalna amatorszczyzna... Ale jednak od czegoś zacząć trzeba Zgodnie z przepisem do piwa poszło także 0,4 kg miodu spadziowego oraz 0,4 kg cukru.
Piwko dwa dni stoi w baniaczku i fermentuje. Dziś z ciekawości ciutkę odkręciłem kranik, żeby spróbować. No i jest strasznie gorzkie- nie czuć w ogóle miodu czy jęczmienia. Dosłownie sama gorycz.
Pytanie moje teraz jest takie- czy z tego piwa jeszcze coś będzie? W jakiś sposób je ratować? Może dosłodzić jeszcze miodem? Dodam jeszcze, że ta odrobina co spuściłem przez kranik miała barwę pięknego ciemnego piwa i była mętna.
Comment