Witam,
robię swoje pierwsze piwo w karierze, jest to Coopers Lager. Wiem, że były już takie tematy, bo je czytałem, ale kolejny zawsze wniesie jakieś ciekawe i nowe wiadomości. Wydaje mi się, że wszystko było przeprowadzone w sterylnych warunkach i trzymałem się instrukcji spod puszki oraz sugerowałem się filmikiem użytkownika Domowy Browarek na youtube. Jedyny mankament to przeterminowany o miesiąc ekstrakt oraz drożdże (ale miesiąc to chyba nie jest tragedia?). Drożdże zostały zadane w temp. 24C, rozpuszczone najpierw w szklance i potem dopiero wlane do całości .
Dziś ok. godz. 13:00 minęło 48h od kiedy zawartość fermentatora została zamknięta i miał się zacząć proces fermentacji. Niestety jest cichutko. W rurce nic nie bulgocze, pokrywa fermentatora się nie wybrzusza, piana na ściankach się nie osadza. Czyżby niewypał? Dodam jeszcze, że przeciekał korek przez pierwsze 24h, ale teraz się zatkał i nic nie cieknie.
Wczoraj wyciągnąłem na chwilę rurkę i zajrzałem przez tą dziurkę to są jakieś miejsca, w których jest mała pianka, ale szału nie ma.
Czy można do fermentatora zaglądać otwierając całą pokrywę, żeby upewnić się jak to wygląda w środku? Czy lepiej zostawić w spokoju? Da się to jeszcze odratować, myślicie, że coś z tego będzie i mam być cierpliwy? Zaznaczam, że nie mam sprzętu do pomiaru blg. Chciałem trzymać się instrukcji i po ustaniu bulgotania po około 7 dniach po prostu rozlać zawartość fermentatora do butelek.
Co robić?
robię swoje pierwsze piwo w karierze, jest to Coopers Lager. Wiem, że były już takie tematy, bo je czytałem, ale kolejny zawsze wniesie jakieś ciekawe i nowe wiadomości. Wydaje mi się, że wszystko było przeprowadzone w sterylnych warunkach i trzymałem się instrukcji spod puszki oraz sugerowałem się filmikiem użytkownika Domowy Browarek na youtube. Jedyny mankament to przeterminowany o miesiąc ekstrakt oraz drożdże (ale miesiąc to chyba nie jest tragedia?). Drożdże zostały zadane w temp. 24C, rozpuszczone najpierw w szklance i potem dopiero wlane do całości .
Dziś ok. godz. 13:00 minęło 48h od kiedy zawartość fermentatora została zamknięta i miał się zacząć proces fermentacji. Niestety jest cichutko. W rurce nic nie bulgocze, pokrywa fermentatora się nie wybrzusza, piana na ściankach się nie osadza. Czyżby niewypał? Dodam jeszcze, że przeciekał korek przez pierwsze 24h, ale teraz się zatkał i nic nie cieknie.
Wczoraj wyciągnąłem na chwilę rurkę i zajrzałem przez tą dziurkę to są jakieś miejsca, w których jest mała pianka, ale szału nie ma.
Czy można do fermentatora zaglądać otwierając całą pokrywę, żeby upewnić się jak to wygląda w środku? Czy lepiej zostawić w spokoju? Da się to jeszcze odratować, myślicie, że coś z tego będzie i mam być cierpliwy? Zaznaczam, że nie mam sprzętu do pomiaru blg. Chciałem trzymać się instrukcji i po ustaniu bulgotania po około 7 dniach po prostu rozlać zawartość fermentatora do butelek.
Co robić?
Comment