Warząc ostatniego koźlaka, uczyniłem wszystko co myślałem że mogę uczynić dla uzyskania ładnej piany. Zastosowałem krótką przerwę białkową, użyłem w niewielkiej ilości słodu pszenicznego, dobrze nagazowałem i... piwo pianę ma jak Pepsi. Centymetr wysokości na 5 sekund a potem absolutne nic.
Dlatego zakładam temat ten w którym prosiłbym piwowarów o rady na przyszłość. Czemu raz piana jest piękna i soczysta, a raz jej tyle co sumienia w sejmie. Może są sprawdzone patenty na dobrą pienistość (np łyżeczka sody przy butelkowaniu )?
Dlatego zakładam temat ten w którym prosiłbym piwowarów o rady na przyszłość. Czemu raz piana jest piękna i soczysta, a raz jej tyle co sumienia w sejmie. Może są sprawdzone patenty na dobrą pienistość (np łyżeczka sody przy butelkowaniu )?
Comment