Temat glowny zawsze schodzi na drugi plan. Ale taki to juz urok
co2
Collapse
X
-
wracając do głównego tematu
wczoraj próbowałem piwo zabutelkowane 2 tygodnie temu - i ZERO gazu. cukier oczywiście dałem. Nie zdarzyło mi się to przez ostatnie 15 warek. Nowoscią są drożdże - po raz pierwszy dałem S23. Poprzednio stosowałem zwykłe drożdże z BA /te od kitów/ i wszysko było pięknie - piwo samo wychdzilo z butelki po otwarciu. Przy nowych drożdżach CISZA żadnegp psyt żadnych bąbelków
Chyba ten temat już gdzieś widzialem na forum - czy ktoś miał podobe przeboje z S23 ? Stosuję dwie fermentacje burzliwą i cichą po ok 7 - 10 dni. Poszukuję rady co z tym fantem zrobić ?
Na razie do następnej warki przed rozlewaniem do butelek dodałem i cukru i trochę osadu drożdżowego z dna po fermentacji cichej - choć wydaje mi się to bez sensu bo nie po to klaruję przez tydzień / a przy drożdżach S23 kalruje się pięknie/ by potem to bełtać to z jakimiś fuzlami z gąsiora
Comment
-
-
Poczekać.
Miałem podobne rozterki, gdy potraktowałem młode piwo żelatyną, która przez 3 dni zwalczała drożdże. Po trzech tygodniach pojawił się jednak gaz, niedużo. Teraz, po prawie 2 miesiącach, jest dużo gazu i piany. Żelatyny już nie używam...
Tych drożdży nie używałem, ale zdaje się, że szybko opadają i w piwie pozostaje ich stosunkowo mało. Więc trochę potrwa, aż się romnożą i rozpracują cukier.
Logicznie biorąc: jeśli w Twoim piwie są jakiekolwiek żywe drożdże i cukier, to - prędzej czy później - muszą je nagazować. W Twoim przypadku chyba trochę później.
Jednak moje doświadczenie jest jeszcze stosunkowo małe, aby to, co napisałem, traktować w pełni miarodajnie.
Comment
-
-
Potwierdzam. Miałem podobnie. Moje "Najjaśniejsze" pięknie się sklarowało na cichej. Po dwóch tygodniach od zabutelkowania mizerne psyknięcie przy otwieraniu i zero gazu w piwie. Po dwóch miesiącach było już super.
Cierpliwości.Ostatnia zmiana dokonana przez rozbor; 2005-05-29, 08:15.N 50°58'47,9"
E 20°50'34,7"
Comment
-
Comment