Ja stosowalem szyszki, upakowane w ponczosze i zatopione w gasiorze na czas cichej. Zatopione czyli "wcisniete" w piwo przy pomocy metalowej tyczki, ze skreconego drutu Cu.
Chmielilem na zimno moze ze 3 razy w zyciu, pozniej zrezygnowalem. Mi to niepotrzebne i na wybitnym aromacie chmielowym wcale mi nie zalezy. Aromat, ktory osiagam, w zupelnosci mi odpowiada.
Chmielilem na zimno moze ze 3 razy w zyciu, pozniej zrezygnowalem. Mi to niepotrzebne i na wybitnym aromacie chmielowym wcale mi nie zalezy. Aromat, ktory osiagam, w zupelnosci mi odpowiada.
Comment