Dziś po 10 dniach cichej fermentacji (piwo Alt ze słodu monachijskiego, drożdże S33) otworzyłem fermentor a tu przykra niespodzianka - na powierzchni unosi się cienki ciemny kożuszek. Na wężu do dekantacji zostaja z niego białe kłaczki, jak z ogórków małosonych.
Piwo zdekantowałem, zapach - lekko kwaśnawy jak powiedzmy wino wytrawne, tylko gęstwa z drożdży mocniej pachnie octem. Smak - gorzkawy, ale chyba w normie piwnej, bez śladów kwaśności jak mi się zdaje. Mętne, nieprzejrzyste.
Powodem problemów może być zanadto wydłużona fermentacja burzliwa - 8-go dnia sprawdziłem, że za słabo odeszło, więc zamieszałem osad, dodałem 300 g cukru i potrzymałem jeszcze 2 dni...
Teraz nie wiem co robić - skłaniam się do butelkowania, ale może macie inne rady - np. dalsza cicha fermentacja w innym tanku? Jeżeli rokowania sa słabe, wyleję je bez żalu.
Piwo zdekantowałem, zapach - lekko kwaśnawy jak powiedzmy wino wytrawne, tylko gęstwa z drożdży mocniej pachnie octem. Smak - gorzkawy, ale chyba w normie piwnej, bez śladów kwaśności jak mi się zdaje. Mętne, nieprzejrzyste.
Powodem problemów może być zanadto wydłużona fermentacja burzliwa - 8-go dnia sprawdziłem, że za słabo odeszło, więc zamieszałem osad, dodałem 300 g cukru i potrzymałem jeszcze 2 dni...
Teraz nie wiem co robić - skłaniam się do butelkowania, ale może macie inne rady - np. dalsza cicha fermentacja w innym tanku? Jeżeli rokowania sa słabe, wyleję je bez żalu.
Comment