Witam
Postanowiłem dziś ześrutować sobie trochę słodu na następną warkę. Nauczony doświadczeniem postanowiłem podzielić tą czynność na kilka dni, żeby nie odczuć upływu czasu.
Pierwszy raz śrutowałem słód po lekkim zroszeniu go. Natomiast teraz zabrałem sie za suchy. I odkryłem olbrzymią różnice. Wcześniej słód jakby sie wałkował i miażdżył, obecnie ulega on skruszeniu, a całość zabiera mniej więcej trzy razy mniej czasu, podejrzewam że z obecnym tempem ześrutuje 7 kilo w 1,5 godziny (na maszynce do maku)
Chciałem się dowiedzieć jaki jest wasz sposób, czy moczycie słód przed śrutowaniem, czy zdarzyło się wam zacierać śrut namoczony i nie namoczony, jakie są tego efekty?
Wcześniej zmoczyłem słód żeby zachować lepszą łuskę, i rzeczywiście była większa niż ta teraz.
Pozdrawiam
Postanowiłem dziś ześrutować sobie trochę słodu na następną warkę. Nauczony doświadczeniem postanowiłem podzielić tą czynność na kilka dni, żeby nie odczuć upływu czasu.
Pierwszy raz śrutowałem słód po lekkim zroszeniu go. Natomiast teraz zabrałem sie za suchy. I odkryłem olbrzymią różnice. Wcześniej słód jakby sie wałkował i miażdżył, obecnie ulega on skruszeniu, a całość zabiera mniej więcej trzy razy mniej czasu, podejrzewam że z obecnym tempem ześrutuje 7 kilo w 1,5 godziny (na maszynce do maku)
Chciałem się dowiedzieć jaki jest wasz sposób, czy moczycie słód przed śrutowaniem, czy zdarzyło się wam zacierać śrut namoczony i nie namoczony, jakie są tego efekty?
Wcześniej zmoczyłem słód żeby zachować lepszą łuskę, i rzeczywiście była większa niż ta teraz.
Pozdrawiam
Comment