Miniaturowa warka

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • rafal_s
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2006.11
    • 128

    #61
    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
    Kapslowanie poszło jak z płatka. W ogóle butelkowanie to chyba najprzyjemniejsza część całej zabawy z "obróbką" piwa domowego (oprócz procesu zwanego degustacją oczywiście )
    Tak, ale przygotowanie do butelkowania, czyli mycie butelek mnie osobiście męczy
    Nawet pomimo tego, że nie myję wszystkich butelek na raz, tylko ratami...

    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
    Niepokoi mnie natomiast jedna rzecz z kapslownicą związana - kiedy już kołnierzyk przycisnę do szyjki okazuje się, że kapslownica ma jakby za małej średnicy metalową obręcz do trzymania za kołnierz butelki i gdy wyjmuję nieco na siłę, magnes wgniata nieco kapsel do środka. To jest normalne?
    pzdr
    Tak. Tej wady pozbawione są kapslownice stołowe, które mają za to inną wadę - cenę


    rafal

    Comment

    • coldfire
      Porucznik Browarny Tester
      • 2008.01
      • 374

      #62
      No więc po tygodniu otworzyłem piwo i był wielki zawód - prawie zupełnie bez gazu, smak chmielu i drożdży wymieszanych w mineralce. Wiem już jednak, że jest jeszcze za wcześnie aby wydawać wyroki. Przeniosłem więc butelki w cieplejsze miejsce i mam nadzieję, iż refermentacja trochę przyspieszy.
      Miałem też przez pewien czas podejrzenia, że to właśnie owe wgniatanie kapsli przez magnes kapslownicy powoduje nieszczelności. Ale jeśli piszecie, że to normalka to ok, poczekam miesiąc i (z drżeniem rąk) otworzę jeszcze raz moje pierwsze piwko.
      pzdr
      Piwa i pacierza nie odmawiam

      Comment

      • hasintus
        Kapitan Lagerowej Marynarki
        • 2006.07
        • 850

        #63
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
        No więc po tygodniu otworzyłem piwo i był wielki zawód - prawie zupełnie bez gazu, smak chmielu i drożdży wymieszanych w mineralce. Wiem już jednak, że jest jeszcze za wcześnie aby wydawać wyroki. Przeniosłem więc butelki w cieplejsze miejsce i mam nadzieję, iż refermentacja trochę przyspieszy.
        Miałem też przez pewien czas podejrzenia, że to właśnie owe wgniatanie kapsli przez magnes kapslownicy powoduje nieszczelności. Ale jeśli piszecie, że to normalka to ok, poczekam miesiąc i (z drżeniem rąk) otworzę jeszcze raz moje pierwsze piwko.
        pzdr
        Napisz w jaki sposób przygotowałeś refermentację.

        Comment

        • coldfire
          Porucznik Browarny Tester
          • 2008.01
          • 374

          #64
          Przygotowałem syrop glukozowy z 60g glukozy na 8,5l piwa. Wlałem do fermentora i zalałem wcześniej zlanym piwem po cichej znad osadów. Odczekałem około 20 minut i zakapslowałem wygotowanymi kapslami.
          Piwa i pacierza nie odmawiam

          Comment

          • hasintus
            Kapitan Lagerowej Marynarki
            • 2006.07
            • 850

            #65
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
            Przygotowałem syrop glukozowy z 60g glukozy na 8,5l piwa. Wlałem do fermentora i zalałem wcześniej zlanym piwem po cichej znad osadów. Odczekałem około 20 minut i zakapslowałem wygotowanymi kapslami.
            Jeżeli to wszystko w jakiś sposób wymieszałeś to jest OK, a nawet troszkę dużo na 8,5 litra.

            Comment

            • coldfire
              Porucznik Browarny Tester
              • 2008.01
              • 374

              #66
              W takim razie może źle zakapslowałem. Otworzyłem zieloną jednorazówkę z niskim kołnierzem, a czytałem, że te czasami nie chcą się szczelnie kapslować.
              pzdr
              Piwa i pacierza nie odmawiam

              Comment

              • Terry
                D(r)u(c)h nieuchwytny
                • 2008.01
                • 148

                #67
                Różnie bywa z tym nagazowywaniem.
                Ja zauważyłem, że u mnie tydzień to stanowczo za mało, żeby odpowiednio nagazowało się piwo.

                Comment

                • rafal_s
                  Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                  • 2006.11
                  • 128

                  #68
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                  No więc po tygodniu otworzyłem piwo i był wielki zawód - prawie zupełnie bez gazu, smak chmielu i drożdży wymieszanych w mineralce. Wiem już jednak, że jest jeszcze za wcześnie aby wydawać wyroki. Przeniosłem więc butelki w cieplejsze miejsce i mam nadzieję, iż refermentacja trochę przyspieszy.
                  Tydzień to za mało. Ja pierwszą małą butelkę otwieram kontrolnie po 2 tygodniach i to tylko po to, żeby sprawdzić czy się jakiś kwas nie robi. Wtedy też gazu nie ma zbyt wiele. Pierwsze zauważalne nagazowanie pojawia się dopiero po 3 tygodniach. Jest w już porządku po 6-8 tyg. Cierpliwości

                  Comment

                  • coldfire
                    Porucznik Browarny Tester
                    • 2008.01
                    • 374

                    #69
                    Jestem bardzo niecierpliwy, toteż wytrzymałem z otwarciem następnej buteleczki do wczoraj, czyli ok. 2,5 tyg. od butelkowania. No i oczywiście mieliście rację, a ja wykonałem taniec szczęścia z pokalem mojego piwka w ręku
                    Gaz jest, i to dużo. Oprócz tego piwo jest mocno owocowe, co wynika pewnie z wysokiej temperatury, w jakiej jest przechowywane (zaraz leci do piwnicy). Chmiel jest bardzo wyraźny, ale już nie tak, jak tydzień temu. Pozatym, mimo smakowej delikatności, odnosi się wrażenie iż piwo ma conajmniej 14% ekstraktu. Słód po prostu czuje się w ustach!
                    Jedyny sporawy mankament to zapach - piwko, mówiąc obrazowo, trochę capi szmatą.
                    Nie jest to raczej objaw zepsucia, bo ten zapach był już obecny podczas fermentacji.
                    Może pieluchy odcisnęły na piwku piętno?
                    W każdym razie mam nadzieję, iż ten zapach zniknie z czasem.
                    pzdr
                    Piwa i pacierza nie odmawiam

                    Comment

                    • rafal_s
                      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                      • 2006.11
                      • 128

                      #70
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                      Jestem bardzo niecierpliwy, toteż wytrzymałem z otwarciem następnej buteleczki do wczoraj, czyli ok. 2,5 tyg. od butelkowania. No i oczywiście mieliście rację, a ja wykonałem taniec szczęścia z pokalem mojego piwka w ręku
                      Gaz jest, i to dużo. Oprócz tego piwo jest mocno owocowe, co wynika pewnie z wysokiej temperatury, w jakiej jest przechowywane (zaraz leci do piwnicy). Chmiel jest bardzo wyraźny, ale już nie tak, jak tydzień temu. Pozatym, mimo smakowej delikatności, odnosi się wrażenie iż piwo ma conajmniej 14% ekstraktu. Słód po prostu czuje się w ustach!
                      Jedyny sporawy mankament to zapach - piwko, mówiąc obrazowo, trochę capi szmatą.
                      Nie jest to raczej objaw zepsucia, bo ten zapach był już obecny podczas fermentacji.
                      Ciężko mi sobie dokładnie wyobrazić taki zapach, ale jeśli ma jakąś kwaśną nutkę, to bardzo prawdopodobne że to drożdże. Przez pierwsze 3-4 tygodnie od zabutelkowania piwo z reguły zalatuje drożdżami. To jest zupełnie w porządku w przypadku Hefe-Weizena (dlatego tak wcześnie można go pić), a w przypadku pozostałych piw nie bardzo.

                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                      J
                      Może pieluchy odcisnęły na piwku piętno?
                      W każdym razie mam nadzieję, iż ten zapach zniknie z czasem.
                      pzdr
                      Nigdy nie filtrowałem przez pieluchę, ale myślę że jeśli była czysta to raczej nie powinno nic z tego powodu zalatywać. Tak czy owak, jedyne co możesz teraz zrobić to czekać i zobaczyć, czy zapach przejdzie

                      Comment

                      • kopyr
                        Pułkownik Chmielowy Ekspert
                        • 2004.06
                        • 9475

                        #71
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                        Jedyny sporawy mankament to zapach - piwko, mówiąc obrazowo, trochę capi szmatą.
                        Zapach szmaty, ale także zapach kwiatowy, mogą świadczyć o natlenieniu piwa. Na pocieszenie powiem tylko, że mój jeden weizen miał tę przypadłość, która po kilku tygodniach mu minęła i był to jeden z najlepszych moich pszeniczniaków.
                        blog.kopyra.com

                        Comment

                        • naczelnik
                          Major Piwnych Rewolucji
                          • 2003.08
                          • 1884

                          #72
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                          JOprócz tego piwo jest mocno owocowe, co wynika pewnie z wysokiej temperatury, w jakiej jest przechowywane (zaraz leci do piwnicy).
                          Nikle szanse, ze te mocno owocowe akcenty znikna po przeniesieniu piwa do piwnicy.
                          Prywatnie uwazam , ze najistotniejszy wplyw, przede wszystkim na zapach piwa, ma temeratura pierwotnej fermentacji. Pozniej nie ma juz specjalnie mozliwosci manewru.
                          Popieram domowe browary!

                          Polakom gratulujemy naczelnika

                          Zamykam browar.
                          Nie mogę robić tak skandalicznie dobrego piwa.

                          gratulacje wstrzymane:Pogratuluj bolcowi

                          Comment

                          • coldfire
                            Porucznik Browarny Tester
                            • 2008.01
                            • 374

                            #73
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika rafal_s Wyświetlenie odpowiedzi
                            Ciężko mi sobie dokładnie wyobrazić taki zapach, ale jeśli ma jakąś kwaśną nutkę, to bardzo prawdopodobne że to drożdże.
                            Piwo faktycznie pachnie trochę drożdżami, ale jest on nieco inny.

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
                            Zapach szmaty, ale także zapach kwiatowy, mogą świadczyć o natlenieniu piwa. Na pocieszenie powiem tylko, że mój jeden weizen miał tę przypadłość, która po kilku tygodniach mu minęła i był to jeden z najlepszych moich pszeniczniaków.
                            Bardzo możliwe, iż faktycznie jest to wina natlenienia - z powodu braku drugiego fermentora i kiepskiej rurki do przelewania, piwo często było narażone na natlenienie. Dzisiaj jednak otworzyłem drugą butelkę i zapach ten został nieco przytłumiony przez aromat chmielu.

                            Zastanawia mnie jaki wpływ na smak piwa ma zbyt duże natlenienie?

                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika naczelnik Wyświetlenie odpowiedzi
                            Nikle szanse, ze te mocno owocowe akcenty znikna po przeniesieniu piwa do piwnicy.
                            Hmm, wiem, że raczej się już ich nie pozbędę, ale przynajmniej nie będą się nasilać.
                            Piwo jest teraz całkiem przyzwoite w smaku, a owe kwiatowe posmaczki idelanie pasują do stylu
                            pzdr
                            Piwa i pacierza nie odmawiam

                            Comment

                            • hasintus
                              Kapitan Lagerowej Marynarki
                              • 2006.07
                              • 850

                              #74
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika coldfire Wyświetlenie odpowiedzi
                              Jestem bardzo niecierpliwy, toteż wytrzymałem z otwarciem następnej buteleczki do wczoraj, czyli ok. 2,5 tyg. od butelkowania.
                              2,5 tygodnia od butelkowania to za mało aby można coś powiedzieć o smaku. Moim zdaniem warto poczekać przynajmniej 4 tygodnie i dopiero próbować a smak się ułoży. Prawdopodobnie znikną ścierki, szmaty, skarpetki, apteka, masło, krople na żołądek itd .

                              Comment

                              • anteks
                                Generał Wszelkich Fermentacji
                                🥛🥛🥛
                                • 2003.08
                                • 10769

                                #75
                                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika hasintus Wyświetlenie odpowiedzi
                                2,5 tygodnia od butelkowania to za mało aby można coś powiedzieć o smaku. Moim zdaniem warto poczekać przynajmniej 4 tygodnie i dopiero próbować a smak się ułoży. Prawdopodobnie znikną ścierki, szmaty, skarpetki, apteka, masło, krople na żołądek itd .
                                apteka nie znika ,a raczej się nasila
                                Mniej książków więcej piwa

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X