Witajcie
Po długich oczekiwaniach pierwsza warka uwarzona. Od razu skok na głęboką wodę - Pszeniczne (z zestawu BA). W wyniku 2 tygodniowej obsuwy dostawcy garnka do warzenia (ale ostatecznie na tym skorzystałem - "podziękowałem" dostawcy za szybkość i kupiłem garnek w inymi miejscu, przy okazji większy<26l> w cenie 20 litrowego), mialem możliwość pełniejszego przestudiowania forum i chyba lepszego zaplanowania wszystkiego.
We wtorek mycie sprzętów plus zalewania roztworem podchlorynu oraz wygotowywanie pozostałych sprzętów.
Środa. Wypłukanie podchlorynu przygotowanie kuchni i do dzieła.
Bałem się o wydajność płyty grzewczej i okazało się, że było całkiem nieźle.
Zacieranie od wlania wody do rozpoczęcia filtrowania około 2 godziny.
Filtrowanie. Filtr z oplotu wężyka do wody jest rewelacja. Chyba trochę mało pierwszego filtratu dałem do ponownego filtrowania (około 2 litry) przez co mogłem nieco zbyt mętną brzeczkę uzyskać. Wysładzanie 3x3,5 litra. Woda dolewana kiedy już zaczynało być widać złoże.
Gotowanie. Ponieważ bałem się o wydajność płyty rozpocząłem gotowanie od około 5 litrów ( w tym czasie reszta się jeszcze filtrowała) i gdy się zaczynało gotować dolewałem po kilka litrów. Początkowo dołożyłem jako wspomaganie grzałkę 900W ale gdy już wszystko zaczęło się gotować odłączyłem ją. Płyta okazała się być wystarczająco wydajna a przy okazji mocna, że udźwignęła ciężar prawie pełnego gara. Gotowanie/chmielenie poszło tez całkiem sprawnie. 20 g chmielu po 10 minutach i 10 po 75.
Studzenie. Tutaj trochę wolniej poszło, chociaż miałem świadomość, że zlewozmywak nie jest tak wydajny jak chłodnica. Chłodzenie powolutku lejącą się wodą dodatkowo schładzaną wcześniej zrobionym lodem.
Przelewanie do fermentatora. Tutaj najwięcej problemów. Pomimo pozostawania gara okolo godziny w bezruchu w górnej warstwie brzeczki sporo farfocli ( nie wiem czy z chmielu czy z może resztki niedofiltrowanego słodu) przecz co musiałem powolutku zlewać poprzez sparzoną wcześniej ściereczkę. Efekt to bardzo długie przelewanie, chyba ponad godzinę sie z tym bawiłem. Na koniec ostatnie 2,5 litra przelalem do PETów i poszło do lodówki. Dzisiaj zagotuje brzeczkę znad osadów i doleje do fermentatora.
Drożdże. Dodałem suche z zestawu pszenicznego BA. Po 15 minutach gotowania odebrałem około 0,5 litra brzeczki do wystudzenia i po uzyskaniu 21C wsypałem drożdżę. Pod przykryciem startowały sobie chyba około 2 godzin.
Po przelaniu schłodzonej brzeczki do fermentatora zadałem starter z drożdżami. Fermentator zakryty poszedł do piwnicy ( temp około 18,5C).
Całą operację rozpoczalem okolo 17:30 i zakończyłem około 1:30. Gdybym miał sprawniejsze chłodzenie i lepiej sklarowaną w tym czasie brzeczkę myślę, że z godzinkę spokojnie bym zaoszczędził. Ale chyba jak na pierwszą warkę to i tak przyzwoicie.
Teraz oczekuje w napięciu czy wszystko poszło ok i .......... zrobi sie piwo. Przy wychodzeniu do pracy ( około 5 godzin od zadania drożdży) w rurce cisza. Ale myslę, że to na razie nie jest powód do niepokoju i przynajmniej dobę muszę dać drożdżom na zadomowienie się w fermentatorze i rozpoczęcie fermentacji.
To tyle przydługawej relacji z pierwszego w życiu warzenia.
Po długich oczekiwaniach pierwsza warka uwarzona. Od razu skok na głęboką wodę - Pszeniczne (z zestawu BA). W wyniku 2 tygodniowej obsuwy dostawcy garnka do warzenia (ale ostatecznie na tym skorzystałem - "podziękowałem" dostawcy za szybkość i kupiłem garnek w inymi miejscu, przy okazji większy<26l> w cenie 20 litrowego), mialem możliwość pełniejszego przestudiowania forum i chyba lepszego zaplanowania wszystkiego.
We wtorek mycie sprzętów plus zalewania roztworem podchlorynu oraz wygotowywanie pozostałych sprzętów.
Środa. Wypłukanie podchlorynu przygotowanie kuchni i do dzieła.
Bałem się o wydajność płyty grzewczej i okazało się, że było całkiem nieźle.
Zacieranie od wlania wody do rozpoczęcia filtrowania około 2 godziny.
Filtrowanie. Filtr z oplotu wężyka do wody jest rewelacja. Chyba trochę mało pierwszego filtratu dałem do ponownego filtrowania (około 2 litry) przez co mogłem nieco zbyt mętną brzeczkę uzyskać. Wysładzanie 3x3,5 litra. Woda dolewana kiedy już zaczynało być widać złoże.
Gotowanie. Ponieważ bałem się o wydajność płyty rozpocząłem gotowanie od około 5 litrów ( w tym czasie reszta się jeszcze filtrowała) i gdy się zaczynało gotować dolewałem po kilka litrów. Początkowo dołożyłem jako wspomaganie grzałkę 900W ale gdy już wszystko zaczęło się gotować odłączyłem ją. Płyta okazała się być wystarczająco wydajna a przy okazji mocna, że udźwignęła ciężar prawie pełnego gara. Gotowanie/chmielenie poszło tez całkiem sprawnie. 20 g chmielu po 10 minutach i 10 po 75.
Studzenie. Tutaj trochę wolniej poszło, chociaż miałem świadomość, że zlewozmywak nie jest tak wydajny jak chłodnica. Chłodzenie powolutku lejącą się wodą dodatkowo schładzaną wcześniej zrobionym lodem.
Przelewanie do fermentatora. Tutaj najwięcej problemów. Pomimo pozostawania gara okolo godziny w bezruchu w górnej warstwie brzeczki sporo farfocli ( nie wiem czy z chmielu czy z może resztki niedofiltrowanego słodu) przecz co musiałem powolutku zlewać poprzez sparzoną wcześniej ściereczkę. Efekt to bardzo długie przelewanie, chyba ponad godzinę sie z tym bawiłem. Na koniec ostatnie 2,5 litra przelalem do PETów i poszło do lodówki. Dzisiaj zagotuje brzeczkę znad osadów i doleje do fermentatora.
Drożdże. Dodałem suche z zestawu pszenicznego BA. Po 15 minutach gotowania odebrałem około 0,5 litra brzeczki do wystudzenia i po uzyskaniu 21C wsypałem drożdżę. Pod przykryciem startowały sobie chyba około 2 godzin.
Po przelaniu schłodzonej brzeczki do fermentatora zadałem starter z drożdżami. Fermentator zakryty poszedł do piwnicy ( temp około 18,5C).
Całą operację rozpoczalem okolo 17:30 i zakończyłem około 1:30. Gdybym miał sprawniejsze chłodzenie i lepiej sklarowaną w tym czasie brzeczkę myślę, że z godzinkę spokojnie bym zaoszczędził. Ale chyba jak na pierwszą warkę to i tak przyzwoicie.
Teraz oczekuje w napięciu czy wszystko poszło ok i .......... zrobi sie piwo. Przy wychodzeniu do pracy ( około 5 godzin od zadania drożdży) w rurce cisza. Ale myslę, że to na razie nie jest powód do niepokoju i przynajmniej dobę muszę dać drożdżom na zadomowienie się w fermentatorze i rozpoczęcie fermentacji.
To tyle przydługawej relacji z pierwszego w życiu warzenia.
Comment