4. przez podgrzewanie i schładzanie brzeczki zwiększa się tzw. obciążenie cieplne brzeczki co nie jest chyba zbyt korzystne, ale musiałbym trochę poszperać na ten temat, bo tak z głowy to niezbyt pamiętam.
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Seta,
AD 4 Jeśli byłbyś tak miły, to poszperaj w wolnej chwili, bom ciekaw co teoria nt dużych różnic temperaturowych w brzeczce. Generalnie (jak zwykle) chodzi o to, do jakich zmian prowadzi toto w produkcie końcowym - piwie
Oto co się dowiedziałem. Można przyjąć, że wiedziałem że gdzieś dzwoni, ale nie wiedziałem w którym kościele. Obciążenie termiczne brzeczki to termin odnoszący się raczej do wskaźnika energetycznego, czyli ilość i parametry czynnika grzewczego (np. pary) dochodzącego do kotła warzelnego w stosunku do wzrostu temp. w kotle i czasu gotowania. Taki bzdet. Jednak wielokrotne i długotrwałe ogrzewanie brzeczki nie pozostaje bez wpływu na jej jakość. Tak jak pisałem rośnie barwa (związki Maillarda), a także następuje karmelizacja cukrów, co w skrajnych warunkach może dać karmelowe posmaki, nawet jak nie użyliśmy słodu karmelowego. Do tego wzrasta możliwość tworzenia wolnych rodników tlenowych, które zmieniają profil smakowy piwa przy dłuższym przechowywaniu, ale w przypadku piwowarstwa domowego to jeszcze większy bzdet na który chyba w ogóle nie trzeba zwracać uwagi. Nigdy nie zbadamy tego piwa rezonansem i nie dowiemy się ile wolnych rodników mamy w piwie. Tyle teorii którą obiecałem.
Dzięki za odpowiedź. Zatem już wiem, że prawdopodobnie zrobiłam błąd. W środę zacierałam pilsika. Biorąc pod uwagę, że będę robic dwudniówkę, zamiast dwuwarowego zacierania, zrobiłam jednowarowe. I tak w efekcie wyszedł dośc ciemny, ale jeszcze w stylu. Chmieliłam Saazem, drożdże Czech Pils zamieszkały w fermentorku. Zobaczymy, jeśli pojawią się w nim karmelowe nuty: będę miała nauczkę, by piwa, w których nie właściwe są smaki karmelowe robyc tylko i wyłącznie jednego dnia. Dzięki!
A i tak dwudniówki lubię robic i całkiem z nich nie zrezygnuję!
Ostatnia zmiana dokonana przez Małażonka; 2008-11-15, 11:09.
No, właśnie - jeszcze jedno pytanko: Ogrzewanie i chłodzenie, według tego co napisałeś, może odbic się negatywnie na smaku piwa. A długotrwałe chmielenie???
Chodzi mi o to, że Saaz jest chmielem o niskiej zawartości alfa-kwasów i chmielenie brzeczki jedynie tym chmielem wydłuża czas warzenia (co, zresztą, jest zgodne ze stylem). W naszym wypadku było to 205 minut, czyli 3 h i 25 minut. Teoretycznie tak długie warzenie (podobnie jak zacieranie dekokcyjne) wpływa na barwę piwa, a czy na pojawianie się nut karmelowych także?
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Małżonka'
Teoretycznie tak długie warzenie (podobnie jak zacieranie dekokcyjne) wpływa na barwę piwa, a czy na pojawianie się nut karmelowych także?
Dzisiaj 11:08
Zależy to od mocy brzeczki czyli ekstraktu. Im mocniejsza brzeczka tym większe prawdopodobieństwo karmelizacji. Oczywiście nikt nie wskaże tu dokładnej granicy stęż. ekstraktu. Zależy to jeszcze od naczynia w którym gotujemy (cienkie garnki ogrzewane gazem mogą się miejscowo przegrzewać) no i oczywiście od długości gotowania. Musisz to sprawdzić doświadczalnie. Sam jestem ciekaw, daj znać proszę, czy w tym pilsie, tak długo gotowanym, pojawiły się karmelkowe posmaczki. I jak tam z barwą, na to jestem uczulony, bo ja np. lubię pilsy bardzo jasne.
To lubisz lagery, nie koniecznie pilsy. Dekokcja wpływa na barwę i najczęściej pilsy są typowo złociste, bardzo jasne praktycznie nigdy. Nasze jest barwy starego złota, ciemne, ale jeszcze w klasie nawet jak 12,5 Blg. O nutach karmelowych powiadomię, oczywiście, ale jeśli się pojawią nadal nie będziemy wiedzieli, czy to na skutek trzykrotnego podgrzewania (moje ukochane warzenie dwudniowe ), czy z powodu długiego chmielenia. Dobra, poeksperymentuję - w końcu to dziewicze drożdże - mogą posłużyc do eksperymentów. Efekty opiszę
I jeszcze jedno zdanie na temat techniki - gar jest grubościenny, emaliowany
Ostatnia zmiana dokonana przez Małażonka; 2008-11-15, 21:34.
Od wczoraj zmuszana jestem do zastosowania Waszego sposobu, który wkurza mnie niewymownie. Znaczy się, pękła jakaś rura, czy cuś i wodę diabli zabrali równo o 12:00 w nocy, kiedy to napełniałam nią wannę w celu ochłodzenia brzeczki nastawnej. Zdąrzył się nalac jakiś litr i ... (nie będę się wyrażac). Balkonu brak, wody brak - brzeczka stygnie sama. I nadal ciepła jest jak diabli. Ciekawam ile czasu jej zejdzie, by wystudzic się całkowicie...
Nie lubię tak, miałam rację!
Od wczoraj zmuszana jestem do zastosowania Waszego sposobu, który wkurza mnie niewymownie. Znaczy się, pękła jakaś rura, czy cuś i wodę diabli zabrali równo o 12:00 w nocy, kiedy to napełniałam nią wannę w celu ochłodzenia brzeczki nastawnej. Zdąrzył się nalac jakiś litr i ... (nie będę się wyrażac). Balkonu brak, wody brak - brzeczka stygnie sama. I nadal ciepła jest jak diabli. Ciekawam ile czasu jej zejdzie, by wystudzic się całkowicie...
Nie lubię tak, miałam rację!
Miałaś poczekać do dzisiaj szybko by ostygło pozdr
Comment