Panowie, grunt to spokój. Browar zabutelkowany. Leżakuje sobie. W piwnicy, więc jak pierdyknie - trudno, najwyżej ściany ochlapie.
Wiem, ryzyko będzie przy konsumpcji...
Plan awaryjny jest taki: wyślę teściową po butelki, jak nie pierdyknie zanim dotelepie się na 4 piętro po schodach, to i nie walnie przy odkapslowaniu, a i "odkapslnięcie" browara można także jej zlecić.
Ponieważ przechodzę na dietę po świętach (za dużo dunkela, jakieś 300 za dużo), wyślę teściową dopiero po browar pod koniec marca albo na początku kwietnia. Np. "Mamuś, kurwy jak krokusy już na trotuarach stoją, może walniem, mamuś, po browarku z piwnicy. Ja warzyłem, mamuś przyniesie i sprawiedliwie będzie"
Wiem, ryzyko będzie przy konsumpcji...
Plan awaryjny jest taki: wyślę teściową po butelki, jak nie pierdyknie zanim dotelepie się na 4 piętro po schodach, to i nie walnie przy odkapslowaniu, a i "odkapslnięcie" browara można także jej zlecić.
Ponieważ przechodzę na dietę po świętach (za dużo dunkela, jakieś 300 za dużo), wyślę teściową dopiero po browar pod koniec marca albo na początku kwietnia. Np. "Mamuś, kurwy jak krokusy już na trotuarach stoją, może walniem, mamuś, po browarku z piwnicy. Ja warzyłem, mamuś przyniesie i sprawiedliwie będzie"
Comment