Informacja dla zainteresowanych: po otwarciu słoika i ponownym wsadzeniu doń nochala zero podejrzanych zapachów. Zlałem piwko znad drożdży, spróbowałem - jest ok, żadnych złych posmaków. Wziąłem łyżkę drożdży do startera i czekam. Drożdże zalałem czystą, zimną, przegotowaną wodą. Przy okazji zabieg powtórzyłem na wszystkich pozostałych gęstwach. Najmniej fajnie pachną Danstar Windsor ale to gęstwa po suchych, stoi od czerwca i raczej nie będę jej używał, trzymam bardziej dla obserwacji.
Generalnie zgadzam się z Krzysiem żeby jak najmniej ingerować w słoik z gęstwą. Niestety, po otwarciu takiego słoika po 2-3 miesiącach zapach jest niefajny. I powstaje dylemat, dokładnie jak pisze Marusia. Oprę się jednak na jej doświadczeniu, że leciutki zaduch nie oznacza zakażenia. Poza tym mam roboczą teorię, że w tym słoiku są przecież zarówno żywe drożdże jak i martwe. A martwe muszą trochę śmierdzieć, nie?
Jeszcze pytanko na koniec - generalnie widzę, że nie robicie z gęstwy startera przed zadaniem świeżej brzeczki. Ile wlewacie? wszystko z górnej warstwy?
Generalnie zgadzam się z Krzysiem żeby jak najmniej ingerować w słoik z gęstwą. Niestety, po otwarciu takiego słoika po 2-3 miesiącach zapach jest niefajny. I powstaje dylemat, dokładnie jak pisze Marusia. Oprę się jednak na jej doświadczeniu, że leciutki zaduch nie oznacza zakażenia. Poza tym mam roboczą teorię, że w tym słoiku są przecież zarówno żywe drożdże jak i martwe. A martwe muszą trochę śmierdzieć, nie?
Jeszcze pytanko na koniec - generalnie widzę, że nie robicie z gęstwy startera przed zadaniem świeżej brzeczki. Ile wlewacie? wszystko z górnej warstwy?
Comment