Witam wszystkich serdecznie.
Myśl o własnoręcznie uwarzonym piwku długo dojrzewała bardzo powoli, ostatnio dość intensywnie, niemniej chyba dość skutecznie. Kroplą, która spowodowała przelanie piany, były ostatnie Warsztaty we Wrocławiu. Udało mi się, machając korbką od śrutownika, stanąć na podium, mimo iż to był mój pierwszy raz. Skoro tam mi poszło, to pichcenie własnego złocistego napoju też nie może być ciężkie. Poczytałem trochę - banał. Poczytałem trochę więcej - łomatkoicórko, na ile rzeczy trzeba uważać. Pojawił się kompletny mętlik. Poczytałem jeszcze więcej i większość się wyklarowała. Pozostało mi parę wątpliwości, które chciałbym rozwiać sobie na pokazie warzenia w połowie czerwca, a później chciałem przystąpić do swojej browarniczej "defloracji".
Garnuszek mam raczej niewielki bo ~17l, więc będzie to nawet nie mikro a wręcz nanobrowar. A że jak skakać na główkę, to od razu na głęboką wodę, to chciałem z grubej rury zacząć od razu, od zacierania - więcej dobrej zabawy i na więcej rzeczy mogę mieć wpływ. Druga strona medalu to ta, że więcej mogę s3,14eprzyć... Wymyśliłem sobie, na podstawie lektury forum i innych receptur, taką:
Słód:
pilzeński: 2,5 kg;3-5 EBC;
monachiljski:1 kg:12-17 EBC;
Przerwy:
I:30 min; ~61 st.C
II:30 min; ~71 st.C
Chmielenie:
Marynka - granulat;25g;90 min
Marynka - granulat;15g;45 min
Marynka - granulat;10g;20 min
Drożdże:
Safale US-05 lub
Safbrew S-33
Co chciałbym osiągnąć:
- Chciałbym przynajmniej móc powiedzieć, że nie jest gorsze od przeciętnego sklepowego. To czynnik wybitnie subiektywny. Bardziej obiektywnie - ma dać się wypić.
- Piwko chciałbym nieco ciemniejsze. Może podchodzące pod ciemny bursztyn.
- Woltaż to czynnik mniej istotny. Zakładam początkowe blg ~12 i circa 15l. finalnego produktu. Z moich wyliczeń wychodzi, że blg powinno wyjść nawet w okolicach 14, ale po pierwszym razie nie spodziewam się takich rewelacji w zacieraniu. Przerwy planuję zrobić równe - eksperymentował będę później wraz ze wzrostem praktycznego doświadczenia i zobaczenia, jak ze smakiem tego piwka, co planuję zrobić.
- Chmielenie wprawia mnie w największe zakłopotanie. Nie znalazłem konkretnych ilości, ale z różnych postów wywnioskowałem, że 50g granulatu powinno być w miarę przyzwoicie na 15-16l. Wyczytałem też, że Marynka może być zarówno na goryczkę, jak i jako aromat, toteż zamiast mieszać Marynkę z Lubelskim. Chciałbym by moja pierwsza wareczka miała wyraźny smak goryczki, bo lubię, ale także dość wyraźny zapach chmielowy, stąd postanowiłem rozłożyć chmielenie na 3 raty.
- Drożdże górnej fermentacji zostały wymuszone przez warunki. Nie mam zbyt realnych szans zejść poniżej 18 st.C a częściej będzie to temperatura rzędu 20-22, a w wielkie upały może i nawet 23 st.C (choć wątpię). BA twierdzi, że te mogą pracować nawet w 24 st.C stąd taki wybór.
Pewnie sporo osób powie, że źle zrobię, ale fermentację cichą zamierzam sobie odpuścić z dwóch powodów. Wyczytałem, że na cichej powinno być jak najmniej powietrze, co przy fermentatorze ~30l i produkcie ~15l, może okazać się dość sporym wyzwaniem logistycznym. Nie mam niestety balona na wino zbliżonej pojemności i nie chcę go póki co kupować. Ponadto dwa tygodnie mogą się okazać zbyt wielką udręką dla mojego, spragnionego pierwszej własnej ambrozji.
Drodzy, doświadczeni browarnicy, czy to co sobie założyłem, jest realne, czy może są jakieś spore uchybienia, które powinienem skorygować? Kolejne moje pytanie, to jak długo musi zabutelkowane piwo leżakować, by można było rozpocząć picie tego, co się nawarzyło? Zwracam uwagę na słowo musi, które ma zupełnie inne, węższe znaczenie niż słówko powinno. Moją cierpliwość można porównać raczej do cierpliwości rottweilera z kilkoma plasterkami krakowskiej podsuszanej na nosie. Nie sądzę, żebym wytrzymał nawet okres "musi", choć postaram się spróbować.
Dziękuję za sugestie i wyrozumiałość dla nowicjusza w piwowarskiej braci
Myśl o własnoręcznie uwarzonym piwku długo dojrzewała bardzo powoli, ostatnio dość intensywnie, niemniej chyba dość skutecznie. Kroplą, która spowodowała przelanie piany, były ostatnie Warsztaty we Wrocławiu. Udało mi się, machając korbką od śrutownika, stanąć na podium, mimo iż to był mój pierwszy raz. Skoro tam mi poszło, to pichcenie własnego złocistego napoju też nie może być ciężkie. Poczytałem trochę - banał. Poczytałem trochę więcej - łomatkoicórko, na ile rzeczy trzeba uważać. Pojawił się kompletny mętlik. Poczytałem jeszcze więcej i większość się wyklarowała. Pozostało mi parę wątpliwości, które chciałbym rozwiać sobie na pokazie warzenia w połowie czerwca, a później chciałem przystąpić do swojej browarniczej "defloracji".
Garnuszek mam raczej niewielki bo ~17l, więc będzie to nawet nie mikro a wręcz nanobrowar. A że jak skakać na główkę, to od razu na głęboką wodę, to chciałem z grubej rury zacząć od razu, od zacierania - więcej dobrej zabawy i na więcej rzeczy mogę mieć wpływ. Druga strona medalu to ta, że więcej mogę s3,14eprzyć... Wymyśliłem sobie, na podstawie lektury forum i innych receptur, taką:
Słód:
pilzeński: 2,5 kg;3-5 EBC;
monachiljski:1 kg:12-17 EBC;
Przerwy:
I:30 min; ~61 st.C
II:30 min; ~71 st.C
Chmielenie:
Marynka - granulat;25g;90 min
Marynka - granulat;15g;45 min
Marynka - granulat;10g;20 min
Drożdże:
Safale US-05 lub
Safbrew S-33
Co chciałbym osiągnąć:
- Chciałbym przynajmniej móc powiedzieć, że nie jest gorsze od przeciętnego sklepowego. To czynnik wybitnie subiektywny. Bardziej obiektywnie - ma dać się wypić.
- Piwko chciałbym nieco ciemniejsze. Może podchodzące pod ciemny bursztyn.
- Woltaż to czynnik mniej istotny. Zakładam początkowe blg ~12 i circa 15l. finalnego produktu. Z moich wyliczeń wychodzi, że blg powinno wyjść nawet w okolicach 14, ale po pierwszym razie nie spodziewam się takich rewelacji w zacieraniu. Przerwy planuję zrobić równe - eksperymentował będę później wraz ze wzrostem praktycznego doświadczenia i zobaczenia, jak ze smakiem tego piwka, co planuję zrobić.
- Chmielenie wprawia mnie w największe zakłopotanie. Nie znalazłem konkretnych ilości, ale z różnych postów wywnioskowałem, że 50g granulatu powinno być w miarę przyzwoicie na 15-16l. Wyczytałem też, że Marynka może być zarówno na goryczkę, jak i jako aromat, toteż zamiast mieszać Marynkę z Lubelskim. Chciałbym by moja pierwsza wareczka miała wyraźny smak goryczki, bo lubię, ale także dość wyraźny zapach chmielowy, stąd postanowiłem rozłożyć chmielenie na 3 raty.
- Drożdże górnej fermentacji zostały wymuszone przez warunki. Nie mam zbyt realnych szans zejść poniżej 18 st.C a częściej będzie to temperatura rzędu 20-22, a w wielkie upały może i nawet 23 st.C (choć wątpię). BA twierdzi, że te mogą pracować nawet w 24 st.C stąd taki wybór.
Pewnie sporo osób powie, że źle zrobię, ale fermentację cichą zamierzam sobie odpuścić z dwóch powodów. Wyczytałem, że na cichej powinno być jak najmniej powietrze, co przy fermentatorze ~30l i produkcie ~15l, może okazać się dość sporym wyzwaniem logistycznym. Nie mam niestety balona na wino zbliżonej pojemności i nie chcę go póki co kupować. Ponadto dwa tygodnie mogą się okazać zbyt wielką udręką dla mojego, spragnionego pierwszej własnej ambrozji.
Drodzy, doświadczeni browarnicy, czy to co sobie założyłem, jest realne, czy może są jakieś spore uchybienia, które powinienem skorygować? Kolejne moje pytanie, to jak długo musi zabutelkowane piwo leżakować, by można było rozpocząć picie tego, co się nawarzyło? Zwracam uwagę na słowo musi, które ma zupełnie inne, węższe znaczenie niż słówko powinno. Moją cierpliwość można porównać raczej do cierpliwości rottweilera z kilkoma plasterkami krakowskiej podsuszanej na nosie. Nie sądzę, żebym wytrzymał nawet okres "musi", choć postaram się spróbować.
Dziękuję za sugestie i wyrozumiałość dla nowicjusza w piwowarskiej braci
Comment