Postępuję asekuracyjnie nie przekraczając temperatury wody do wysładzania (zwykle, jeśli nie spodziewam sie problemów z filtracją, jeszcze ją zaniżam do ok. 75*C) oraz nie szaleję z wysładzaniem (j.w., przerywam wysładzanie, gdy filtrat spada pon. 3..2*Blg). Czy jest to porter, czy grodziskie - trzymam się powyższego. Jeśli chciałbym eksperymentować to:
1. Musiałbym się trochę bardziej podoktoryzować w temacie;
2. Dokonać zakupu profesjonalnego pH-metru.
Skuteczność ługowania substancji, powodujących niewskazaną goryczkę zależy, jak sądzę, nie tylko od temperatury ale i od pH. Niektórzy wręcz zakwaszają wodę do wysładzania. Ja sobie darowałem te praktyki.
Uzyskiwałbym co prawda lepszą wydajność warzelni ale jakoś nigdy nie przywiązywałem większej uwagi do tej połowy procenta.
Zdarza się (rzadko), że przegapię moment przerwania filtracji. Ostatnio skończyłem na jedynce (zajęty byłem czymś innym - no i skucha). Przedmiotowej goryczki na szczęście w tym piwie nie wyczuwam. Niemniej jednak kiedyś nastawiłem poporterowego cieniaska, wysładzanego do granic bólu i oddał to w smaku w takim stopniu tragicznej goryczki, że dotychczas zalega piwnicę.
1. Musiałbym się trochę bardziej podoktoryzować w temacie;
2. Dokonać zakupu profesjonalnego pH-metru.
Skuteczność ługowania substancji, powodujących niewskazaną goryczkę zależy, jak sądzę, nie tylko od temperatury ale i od pH. Niektórzy wręcz zakwaszają wodę do wysładzania. Ja sobie darowałem te praktyki.
Uzyskiwałbym co prawda lepszą wydajność warzelni ale jakoś nigdy nie przywiązywałem większej uwagi do tej połowy procenta.
Zdarza się (rzadko), że przegapię moment przerwania filtracji. Ostatnio skończyłem na jedynce (zajęty byłem czymś innym - no i skucha). Przedmiotowej goryczki na szczęście w tym piwie nie wyczuwam. Niemniej jednak kiedyś nastawiłem poporterowego cieniaska, wysładzanego do granic bólu i oddał to w smaku w takim stopniu tragicznej goryczki, że dotychczas zalega piwnicę.
Comment