Szybkie pytanie - w niedzielę nastawiłem koźlaka na S-23. Fermentacja ładnie ruszyła, niestety wczoraj wyczułem dość wyraźne nuty siarkowodoru w zapachu z fermentora. Ponieważ mój niepokój (łagodnie rzecz ujmując) dzisiaj wzrósł, z przekonaniem, że kolejne moje piwo zaliczy wycieczkę do kibla, dokonałem próby smakowej. Jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, że piwo smakuje bardzo dobrze, tylko jest niedofermentowane. Co nie dziwi, stoi na burzliwej dopiero 3 doby. Natomiast w smaku zero cech zepsucia. Skąd zatem te zgniłe jaja? No i czy mogę spać spokojnie czy też jest zagrożenie kanałem?
Gwoli ścisłości - fermentację wystartowałem w ok. +20 st. C. Po pojawieniu się pierwszych oznak fermentacji, piwo poszło do chłodziarki, ok. +12 st. C.
P.S. Znalazłem dyskusję sprzed kilku lat, gdzie niektórzy koledzy piszą, że im warki dolnej fermentacji dość regularnie waliły zgniłymi jaja przez 2-3 dni burzliwej fermentacji i niczym złym to się nigdy nie skończyło. Mam nadzieję, że ta teoria pozostaje w mocy...
Gwoli ścisłości - fermentację wystartowałem w ok. +20 st. C. Po pojawieniu się pierwszych oznak fermentacji, piwo poszło do chłodziarki, ok. +12 st. C.
P.S. Znalazłem dyskusję sprzed kilku lat, gdzie niektórzy koledzy piszą, że im warki dolnej fermentacji dość regularnie waliły zgniłymi jaja przez 2-3 dni burzliwej fermentacji i niczym złym to się nigdy nie skończyło. Mam nadzieję, że ta teoria pozostaje w mocy...
Comment