Degeneracja zabutelkowanego piwa

[toto]

chłodnica była umyta wodą z płynem ponieważ była nowa. włożyłem ją na 20 min przed końcem gotowania celem odkażenia.

najprawdopodobniej niedokładnie umyte butelki: po wypiciu piwa zawszę płuczę 2 razy i stawiam do wysuszenia. przed rozlewem dezynfekuję chemipro - tylko przez chwilę i butelkuję. dzisiaj otwarta butelka pachnie już nieco siarkowodorem, niestety.

Może nie domyłeś chłodnicy (szczególnie od środka). Przed pierwszym użyciem wygotowałbym ją w wodzie, a dopiero potem wkładał do brzeczki. Rurki mogły być czymś powlekane lub nasmarowane i to "coś" w trakcie gotowania mogło rozpuścić się w brzeczce.
Co do butelek: ja ich nigdy nie dezynfekuję ( im mniej chemii tym lepiej). Przed rozlewem myję je, a potem wyprażam przez 15-20 minut w piekarniku.

[Seta]

Ja ostatnio tylko płuczę czystą wodą - solidnie po opróżnieniu i delikatnie przed rozlewem (bo coś mogło wpaść do środka). Nie miewam z nimi problemów.

[white666]

chłodnica jest potencjalnym winowajcą. umyłem ją dość starannie, płynem i tak dalej. włożyłem ją do gotującej brzeczki na 15 minut przed końcem gotowania. być może coś było na chłodnicy - nie wiem. w każdym razie drugie piwo które zrobiłem też było chłodzone chłodnicą i miało ten sam problem opisywany wyżej. w każdym razie chłodnica jest elementem nowym w zestawie począwszy od 3 warki. może podsumujmy: z nowości od których powstały problemy w skład zestawu weszły: chłodnica, gar 30l, oczywiście zacieranie zamiast ekstraktów, filtrowanie za pomocą kadzi z BA - dwie ostatnie warki już oplotem, słody już ześrutowane - obecnie śrutuję już sam, chmielenie granulatem - bawiłem się w woreczki - 2 ostatnie bezpośrednio do gara, więcej grzechów nie pamiętam

[kopyr]

chłodnica jest potencjalnym winowajcą.

Jeśli to jest normalna chłodnica zanurzeniowa, a nie przeciwbieżna (a skoro ją zanurzałeś, to znaczy, że zanurzeniowa) to nie ma szans żeby to była chłodnica. Chłodnicę IMO możesz wykluczyć.

[Seta]

No tak na 100% to bym jej nie odpuszczał:

Rurki mogły być czymś powlekane lub nasmarowane i to "coś" w trakcie gotowania mogło rozpuścić się w brzeczce.

Skąd masz tą chłodnicę?

[white666]

mam od gościa który sprzedawał chłodnice ze stali nierdzewnej, nie pamiętam jak go znalazłem, chyba na tym forum. chłodnica ma takie plastikowe wkładki na których trzyma się cały zwój, może ten plastik jakoś reaguje z gorącą brzeczką

[przemo70]

mam od gościa który sprzedawał chłodnice ze stali nierdzewnej, nie pamiętam jak go znalazłem, chyba na tym forum. chłodnica ma takie plastikowe wkładki na których trzyma się cały zwój, może ten plastik jakoś reaguje z gorącą brzeczką

Wszystko przez Wesołego

[kopyr]

mam od gościa który sprzedawał chłodnice ze stali nierdzewnej, nie pamiętam jak go znalazłem, chyba na tym forum. chłodnica ma takie plastikowe wkładki na których trzyma się cały zwój, może ten plastik jakoś reaguje z gorącą brzeczką

No teoretycznie ten plastik mógłby być podejrzany, ale... gdyby z powodu jego gotowania pojawiały się jakieś off-flavoury to pojawiłyby się natychmiast, a nie po 4 tygodniach. Także możesz wyeliminować chłodnicę z kręgu podejrzeń.

Inna sprawa, że plastikowych części to ja bym 20 minut nie gotował.

[white666]

właśnie to sobie uświadomiłem, zwłaszcza że plastikowe elementy stykają się z dnem garnka który jest najgorętszym miejscem. będę musiał nieco przerobić chłodnicę. czy jeżeli poszczególne zwoje będą nieznacznie stykały się to znacząco spadnie wydajność chłodzenia? plastik służy właśnie do utrzymywania zwojów w równych odległościach. jeszcze jedna sprawa: po włożeniu chłodnicy od razu wytrąca się dość duży osad, chyba tak ma wyglądać przełom ale nie wiem czy akurat w tym momencie. w przypadku poprzedniej warki jak i tych ostatnich bardzo było to widać, poza tym po włożeniu brzeczka oczywiście przestaje się gotować. może to ma związek.

[kopyr]

właśnie to sobie uświadomiłem, zwłaszcza że plastikowe elementy stykają się z dnem garnka który jest najgorętszym miejscem. będę musiał nieco przerobić chłodnicę. czy jeżeli poszczególne zwoje będą nieznacznie stykały się to znacząco spadnie wydajność chłodzenia?

Nie wydaje mi się. Myślę, że można te straty zaniedbać.
Ja bym ten plastik usunął.

[Seta]

Też używam chłodnicy od Wesołego, mam te plastiki i jakoś nie wpadłem na to, że to może mojemu piwu zaszkodzić. Porządnie myłem ją raz po kupnie, teraz płuczę po użyciu czystą wodą (ja to sknera jestem w kwestii Ludwika ), potem ją chmielę 10 minut. Wsio.

[white666]

no właśnie, to chłodnica od Wesołego. może temperatura przechowywania jest niewłaściwa chociaż mam w domu dość niską temperaturę bo lubię chłodek, myślę że ok 19 stopni, piwa dojrzewają w szafie i mają tam ciemno więc chyba tez nie w tym problem. W każdym razie już niedługo zlewam kolejne pszeniczne i zobaczymy, zastanawiam się czy robić cichą czy od razu dać do butelek, w zasadzie zminimalizuję wtedy możliwość zakażenia, przeleję tylko do fermentatora celem dodania cukru. mam irish red ale i zastanawiam się czy mogę zastosować fermentator do cichej po rozlaniu do butelek pszenicznego? wlewam do czystego fermentatora roztwór glukozy, przelewam pszeniczne do tego fermentatora, rozlewam z niego do butelek pszeniczne i czy mogę bez dalszych zabiegów przelać na cichą irish red ale?

[Seta]

1. W każdym razie już niedługo zlewam kolejne pszeniczne i zobaczymy, zastanawiam się czy robić cichą czy od razu dać do butelek, w zasadzie zminimalizuję wtedy możliwość zakażenia, przeleję tylko do fermentatora celem dodania cukru.
2. mam irish red ale i zastanawiam się czy mogę zastosować fermentator do cichej po rozlaniu do butelek pszenicznego?
3. wlewam do czystego fermentatora roztwór glukozy, przelewam pszeniczne do tego fermentatora, rozlewam z niego do butelek pszeniczne
2ad. i czy mogę bez dalszych zabiegów przelać na cichą irish red ale?

1. Przy pszenicznym możesz cichą sobie darować ale to nie rozwiąże Twoich problemów, ewentualnie im zapobiegnie.
2. Odradzam. Jeśli masz kwacha w pszenicy, to będziesz miał go w ejlu. Ja bym umył wiadro Ludwikiem, a potem założył gumowe rękawice, poszedł do wanny; zalał pół szklanki Ace i z 10l ciepłej wody. Potrząsasz, zostawiasz na 5 min, potrząsasz, odwracasz (uwaga - zamknąć szczelnie pokrywę), zostawiasz na 5min do góry "nogami", wylewasz, albo dezynfekujesz drugie wiadro. Płuczesz 5 razy, bardzo dokładnie, można jeszcze raz umyć Ludwikiem.
3. Najlepiej najpierw przelać z 5l piwa, a potem roztwór glukozy (albo sacharozy). Inaczej zdarzyło mi się mieć przegazowane ostatnie butelki (z dna).

[toto]

no właśnie, to chłodnica od Wesołego. może temperatura przechowywania jest niewłaściwa chociaż mam w domu dość niską temperaturę bo lubię chłodek, myślę że ok 19 stopni, piwa dojrzewają w szafie i mają tam ciemno więc chyba tez nie w tym problem. W każdym razie już niedługo zlewam kolejne pszeniczne i zobaczymy, zastanawiam się czy robić cichą czy od razu dać do butelek, w zasadzie zminimalizuję wtedy możliwość zakażenia, przeleję tylko do fermentatora celem dodania cukru. mam irish red ale i zastanawiam się czy mogę zastosować fermentator do cichej po rozlaniu do butelek pszenicznego? wlewam do czystego fermentatora roztwór glukozy, przelewam pszeniczne do tego fermentatora, rozlewam z niego do butelek pszeniczne i czy mogę bez dalszych zabiegów przelać na cichą irish red ale?

Po rozlaniu pszenicznego umyłbym fermentor.
1. Jeżeli pszeniczne jest zakażone, to po przelaniu do nieumytego fermentora zakazi się też irish red.
2. W nieumytym fermentorze może zostać trochę drożdży z pszenicznego. Może się zdażyć, że zaczną zżerać to, czego nie ruszyły drożdże od irish reda. I wtedy w piwie mogą pojawić się nieoczekiwane posmaki (jakieś fenole). Szansa na to nie jest zbyt duża, ale po co ryzykować? Umycie i dezynfekcja fermentora to raptem parę minut.

[Seta]

Pierwszy!

Do tego wiadra z Ace wrzuć jeszcze wszelakie wężyki, jakie zamierzasz używać.
W kranikowym wylewaj Ace przez kranik.