Witam. Z góry przepraszam, że aż tyle w tym poście pisania rzeczy Dla was pewnie oczywistych, ale chciałbym krok po kroku opisać to ważenie, bo może znajdziecie gdzieś błąd i wytkniecie, dzięki czemu uniknę przykrych rozczarowań w przyszłości.
13 czerwca ( sama data już powinna mi dać cos do zrozumienia ) nastawiłem swoja drugą warke z puchy - wheat beer muntonsa + 1 kg cukru. Sprzęt sterylizowany chemipro 5g/litr, uprzednio wymyty, niestety z tego co pamiętam mieszadła nie wygotowałem tylko po umyciu polałem wrzątkiem. Ekstrakt z puchy gotowałem jakieś 20 minut z 3 litrami wody, ostudziłem i dolałem dla osiągnięcia 22 litrów wcześniej przygotowaną i przegotowaną kranówke.
Tu możliwe że własnie wdało sie zakażenie, gdyż przygotowując sobie 2 dni wcześniej wode ( w celu żeby mi sie dobrze schłodziła) nalewałem ją do 5 litrowych baniaków po wodzie mineralnej. Baniaki były w miare nowe kilka tygodni wczesniej była jeszcze w nich woda żywiec czy cos w podobie, potem zniosłem je do piwnicy i czekały na użycie. Przed użyciem przepłukałem je tylko ciepła woda i wlewałem do nich tą ostudzona przegotowaną wode po czym zniosłem do piwnicy i czekały 2 dni na dolanie do brzeczki. Dodam że po odkręceniu zakrętek woda nie miała żadnych dziwnych zapachów. Uprzedzając zapytania -przegotowanej wody nie lałem od razu do fermentatora ponieważ w jednym stał na cichej lager z puchy, a drugi z kranikiem czekał na przelanie lagera, dodanie cukru i rozlewanie do butelek. drożdże dodałem do brzeczki o temp 21 stopni, wcześniej je rehydratyzując w przegotowanej wodzie z łyżką cukru o temp 30 stopni przez 20 minut. zamieszałem dopiero przed dolaniem do brzeczki i nałożyłem wieko. fermentacja zaczeła sie po około 12 godzinach, bulgotało że hoho i tworzyła sie piana na której występowały brązowe plamy (tak jakby osad z brzeczki? słodu?) . W odróżnieniu do pierwszej mojej warki w której owej piany nie było tą co dzień przez 3 dni przegarniałem i mieszlałem z brzeczką (gdzies tak wyczytałem na forum). Po trzech dniach bulgotanie ustało, po pięciu zmierzyłem blg - wynik 2 (początkowy 11,5) i przelałem do drugiego fermentatora oczywiście zdezynfekowanego chemipro. do przelanie użyłem wężyka i zaworka grawitacyjnego które umyłem i wymoczyłem w fermantatorze w roztworze chemipro. Wąż i zaworek nie był wygotowywany.
Przy przelewaniu przydarzył mi sie drugi incydent który możliwe ze wprowadził zakażenie, a mianowicie do piwa dostało sie kilka kropli wody (mieszanka przegotowanej wody z wódką-ponoc zapobiega zakażeniom w zaworku) z zaworka wodnego. Troszke piwa przy przelewaniu nalałem do szklaneczki, miało taki nieprzezroczysty (nie wiem jak to określić) kolor jak to w pszeniczakach i całkim znosny smak jak na młode piwo. Wczoraj czyli 5 dni od przelania na cicha chciałem sprawdzic jakie ma blg - okazało sie że coś miedzy jeden a zero, próba smakowa i czarna rozpacz bo piwo pachnie winno-octowa i jago smak tez jakis taki piwno-wytrawno winnie-octowy. i do tego kolor wczesniej taki nieprzezroczysty jak to mają do siebie pszeniczne a teraz jak jakis lager ze sklepu. zona potwierdziła moje doznania smakowe , choc nie przepada za piwem, stwierdziła obecnosc tych samych posmaków co ja, szybko zbiegłem do piwnicy po 2 tygodniowego lagera robionego tez z puchy w celu porównania smakow i to tez dalo niekorzystny wynik pszeniczniakowi (lager takich posmaków nie miał) po lepszym przyjrzeniu sie piwu w fermantatorze zauważyłem pływajacy w nim psi włos mojej ukochanej bokserki oraz taki delikatny bezbarwny nalot na powierzchni, podobny do tego jaki daje mała ilośc benzyny w wodzie. zanim piwo wyleje bo chyba taki jego los, postanowiłem zabutelkowac 7 butelek (glukoza do refermentacji) i zobaczyc co sie bedzie z nim działo. piwo na razie czeka na wasz werdykt co dalej robic i przy okazji podpowiedzcie gdzie mogłem zrobic bład. Generalnie wszystko robiłem tak samo jak w przypadku mojej pierwszej warki (która jak na dwutygodniowe piwo jest nawet ok, moze ciut wodnista, ale tym sie zajeme w nowym temacie)
ja bym obstwiał jako przyczyne
1.zakażenia przegotowanej wody które wdało się z tylko umytych butelek (niedezeynfekowanych) tylko czy w sumie piwo nie było by skwasniale juz po burzliwej
2. dostanie sie przy przelewaniu wody z zaworka wodnego (tylko czy mieszanka wody z alkoholem mogła byc zakażona? )
3. psi włos
albo może pszeniczne z puchy ma taki smak? choc to tylko próba pocieszenia sie
i jeszcze jedno czy takie piwo poza walorami smakowymi nadaje sie do picia czy może zaszkodzic. zrozumcie druga warka i porażka zamiast do kibelka wolał bym ja jednak skrzywiony ale wypić
pozdrawiam
13 czerwca ( sama data już powinna mi dać cos do zrozumienia ) nastawiłem swoja drugą warke z puchy - wheat beer muntonsa + 1 kg cukru. Sprzęt sterylizowany chemipro 5g/litr, uprzednio wymyty, niestety z tego co pamiętam mieszadła nie wygotowałem tylko po umyciu polałem wrzątkiem. Ekstrakt z puchy gotowałem jakieś 20 minut z 3 litrami wody, ostudziłem i dolałem dla osiągnięcia 22 litrów wcześniej przygotowaną i przegotowaną kranówke.
Tu możliwe że własnie wdało sie zakażenie, gdyż przygotowując sobie 2 dni wcześniej wode ( w celu żeby mi sie dobrze schłodziła) nalewałem ją do 5 litrowych baniaków po wodzie mineralnej. Baniaki były w miare nowe kilka tygodni wczesniej była jeszcze w nich woda żywiec czy cos w podobie, potem zniosłem je do piwnicy i czekały na użycie. Przed użyciem przepłukałem je tylko ciepła woda i wlewałem do nich tą ostudzona przegotowaną wode po czym zniosłem do piwnicy i czekały 2 dni na dolanie do brzeczki. Dodam że po odkręceniu zakrętek woda nie miała żadnych dziwnych zapachów. Uprzedzając zapytania -przegotowanej wody nie lałem od razu do fermentatora ponieważ w jednym stał na cichej lager z puchy, a drugi z kranikiem czekał na przelanie lagera, dodanie cukru i rozlewanie do butelek. drożdże dodałem do brzeczki o temp 21 stopni, wcześniej je rehydratyzując w przegotowanej wodzie z łyżką cukru o temp 30 stopni przez 20 minut. zamieszałem dopiero przed dolaniem do brzeczki i nałożyłem wieko. fermentacja zaczeła sie po około 12 godzinach, bulgotało że hoho i tworzyła sie piana na której występowały brązowe plamy (tak jakby osad z brzeczki? słodu?) . W odróżnieniu do pierwszej mojej warki w której owej piany nie było tą co dzień przez 3 dni przegarniałem i mieszlałem z brzeczką (gdzies tak wyczytałem na forum). Po trzech dniach bulgotanie ustało, po pięciu zmierzyłem blg - wynik 2 (początkowy 11,5) i przelałem do drugiego fermentatora oczywiście zdezynfekowanego chemipro. do przelanie użyłem wężyka i zaworka grawitacyjnego które umyłem i wymoczyłem w fermantatorze w roztworze chemipro. Wąż i zaworek nie był wygotowywany.
Przy przelewaniu przydarzył mi sie drugi incydent który możliwe ze wprowadził zakażenie, a mianowicie do piwa dostało sie kilka kropli wody (mieszanka przegotowanej wody z wódką-ponoc zapobiega zakażeniom w zaworku) z zaworka wodnego. Troszke piwa przy przelewaniu nalałem do szklaneczki, miało taki nieprzezroczysty (nie wiem jak to określić) kolor jak to w pszeniczakach i całkim znosny smak jak na młode piwo. Wczoraj czyli 5 dni od przelania na cicha chciałem sprawdzic jakie ma blg - okazało sie że coś miedzy jeden a zero, próba smakowa i czarna rozpacz bo piwo pachnie winno-octowa i jago smak tez jakis taki piwno-wytrawno winnie-octowy. i do tego kolor wczesniej taki nieprzezroczysty jak to mają do siebie pszeniczne a teraz jak jakis lager ze sklepu. zona potwierdziła moje doznania smakowe , choc nie przepada za piwem, stwierdziła obecnosc tych samych posmaków co ja, szybko zbiegłem do piwnicy po 2 tygodniowego lagera robionego tez z puchy w celu porównania smakow i to tez dalo niekorzystny wynik pszeniczniakowi (lager takich posmaków nie miał) po lepszym przyjrzeniu sie piwu w fermantatorze zauważyłem pływajacy w nim psi włos mojej ukochanej bokserki oraz taki delikatny bezbarwny nalot na powierzchni, podobny do tego jaki daje mała ilośc benzyny w wodzie. zanim piwo wyleje bo chyba taki jego los, postanowiłem zabutelkowac 7 butelek (glukoza do refermentacji) i zobaczyc co sie bedzie z nim działo. piwo na razie czeka na wasz werdykt co dalej robic i przy okazji podpowiedzcie gdzie mogłem zrobic bład. Generalnie wszystko robiłem tak samo jak w przypadku mojej pierwszej warki (która jak na dwutygodniowe piwo jest nawet ok, moze ciut wodnista, ale tym sie zajeme w nowym temacie)
ja bym obstwiał jako przyczyne
1.zakażenia przegotowanej wody które wdało się z tylko umytych butelek (niedezeynfekowanych) tylko czy w sumie piwo nie było by skwasniale juz po burzliwej
2. dostanie sie przy przelewaniu wody z zaworka wodnego (tylko czy mieszanka wody z alkoholem mogła byc zakażona? )
3. psi włos
albo może pszeniczne z puchy ma taki smak? choc to tylko próba pocieszenia sie
i jeszcze jedno czy takie piwo poza walorami smakowymi nadaje sie do picia czy może zaszkodzic. zrozumcie druga warka i porażka zamiast do kibelka wolał bym ja jednak skrzywiony ale wypić
pozdrawiam
Comment