czyżby zakażenie piwa? możliwe przyczyny, moje długie wywody

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • popek888
    Szeregowy Piwny Łykacz
    • 2010.05
    • 27

    czyżby zakażenie piwa? możliwe przyczyny, moje długie wywody

    Witam. Z góry przepraszam, że aż tyle w tym poście pisania rzeczy Dla was pewnie oczywistych, ale chciałbym krok po kroku opisać to ważenie, bo może znajdziecie gdzieś błąd i wytkniecie, dzięki czemu uniknę przykrych rozczarowań w przyszłości.
    13 czerwca ( sama data już powinna mi dać cos do zrozumienia ) nastawiłem swoja drugą warke z puchy - wheat beer muntonsa + 1 kg cukru. Sprzęt sterylizowany chemipro 5g/litr, uprzednio wymyty, niestety z tego co pamiętam mieszadła nie wygotowałem tylko po umyciu polałem wrzątkiem. Ekstrakt z puchy gotowałem jakieś 20 minut z 3 litrami wody, ostudziłem i dolałem dla osiągnięcia 22 litrów wcześniej przygotowaną i przegotowaną kranówke.
    Tu możliwe że własnie wdało sie zakażenie, gdyż przygotowując sobie 2 dni wcześniej wode ( w celu żeby mi sie dobrze schłodziła) nalewałem ją do 5 litrowych baniaków po wodzie mineralnej. Baniaki były w miare nowe kilka tygodni wczesniej była jeszcze w nich woda żywiec czy cos w podobie, potem zniosłem je do piwnicy i czekały na użycie. Przed użyciem przepłukałem je tylko ciepła woda i wlewałem do nich tą ostudzona przegotowaną wode po czym zniosłem do piwnicy i czekały 2 dni na dolanie do brzeczki. Dodam że po odkręceniu zakrętek woda nie miała żadnych dziwnych zapachów. Uprzedzając zapytania -przegotowanej wody nie lałem od razu do fermentatora ponieważ w jednym stał na cichej lager z puchy, a drugi z kranikiem czekał na przelanie lagera, dodanie cukru i rozlewanie do butelek. drożdże dodałem do brzeczki o temp 21 stopni, wcześniej je rehydratyzując w przegotowanej wodzie z łyżką cukru o temp 30 stopni przez 20 minut. zamieszałem dopiero przed dolaniem do brzeczki i nałożyłem wieko. fermentacja zaczeła sie po około 12 godzinach, bulgotało że hoho i tworzyła sie piana na której występowały brązowe plamy (tak jakby osad z brzeczki? słodu?) . W odróżnieniu do pierwszej mojej warki w której owej piany nie było tą co dzień przez 3 dni przegarniałem i mieszlałem z brzeczką (gdzies tak wyczytałem na forum). Po trzech dniach bulgotanie ustało, po pięciu zmierzyłem blg - wynik 2 (początkowy 11,5) i przelałem do drugiego fermentatora oczywiście zdezynfekowanego chemipro. do przelanie użyłem wężyka i zaworka grawitacyjnego które umyłem i wymoczyłem w fermantatorze w roztworze chemipro. Wąż i zaworek nie był wygotowywany.
    Przy przelewaniu przydarzył mi sie drugi incydent który możliwe ze wprowadził zakażenie, a mianowicie do piwa dostało sie kilka kropli wody (mieszanka przegotowanej wody z wódką-ponoc zapobiega zakażeniom w zaworku) z zaworka wodnego. Troszke piwa przy przelewaniu nalałem do szklaneczki, miało taki nieprzezroczysty (nie wiem jak to określić) kolor jak to w pszeniczakach i całkim znosny smak jak na młode piwo. Wczoraj czyli 5 dni od przelania na cicha chciałem sprawdzic jakie ma blg - okazało sie że coś miedzy jeden a zero, próba smakowa i czarna rozpacz bo piwo pachnie winno-octowa i jago smak tez jakis taki piwno-wytrawno winnie-octowy. i do tego kolor wczesniej taki nieprzezroczysty jak to mają do siebie pszeniczne a teraz jak jakis lager ze sklepu. zona potwierdziła moje doznania smakowe , choc nie przepada za piwem, stwierdziła obecnosc tych samych posmaków co ja, szybko zbiegłem do piwnicy po 2 tygodniowego lagera robionego tez z puchy w celu porównania smakow i to tez dalo niekorzystny wynik pszeniczniakowi (lager takich posmaków nie miał) po lepszym przyjrzeniu sie piwu w fermantatorze zauważyłem pływajacy w nim psi włos mojej ukochanej bokserki oraz taki delikatny bezbarwny nalot na powierzchni, podobny do tego jaki daje mała ilośc benzyny w wodzie. zanim piwo wyleje bo chyba taki jego los, postanowiłem zabutelkowac 7 butelek (glukoza do refermentacji) i zobaczyc co sie bedzie z nim działo. piwo na razie czeka na wasz werdykt co dalej robic i przy okazji podpowiedzcie gdzie mogłem zrobic bład. Generalnie wszystko robiłem tak samo jak w przypadku mojej pierwszej warki (która jak na dwutygodniowe piwo jest nawet ok, moze ciut wodnista, ale tym sie zajeme w nowym temacie)
    ja bym obstwiał jako przyczyne
    1.zakażenia przegotowanej wody które wdało się z tylko umytych butelek (niedezeynfekowanych) tylko czy w sumie piwo nie było by skwasniale juz po burzliwej
    2. dostanie sie przy przelewaniu wody z zaworka wodnego (tylko czy mieszanka wody z alkoholem mogła byc zakażona? )
    3. psi włos
    albo może pszeniczne z puchy ma taki smak? choc to tylko próba pocieszenia sie
    i jeszcze jedno czy takie piwo poza walorami smakowymi nadaje sie do picia czy może zaszkodzic. zrozumcie druga warka i porażka zamiast do kibelka wolał bym ja jednak skrzywiony ale wypić
    pozdrawiam
  • toto
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2006.12
    • 949

    #2
    Ja bym stawiał na "przegarnianie i mieszanie z brzeczką" piany przez 3 dni. Generalnie do fermentora się nie zagląda, ani w nim nie grzebie. Pomiar gęstości można zrobić jak piana opadnie. Ja z reguły przy górniakach mierzę po ok. tygodniu - i jeśli gęstość jest w miarę zgodna z oczekiwaniami to przelewam na cichą.
    Przy codziennym mieszaniu łatwo mogła wdać się infekcja, która w efekcie dała fermentację octową.
    Oczywiście psi włos też jest podejrzany. Ale jeśli był przegotowany z wodą, a nie dostał się tam później (np. podczas mieszania) - to nie on.
    Last edited by toto; 2010-06-24, 11:31.

    Comment

    • TomX
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2004.09
      • 1035

      #3
      1) Baniaki z wodą - po 2 dniach może infekcja nie rozwinęła się na tyle, aby była zauważalna. Kiedyś zostało mi 5 litrów czystej wody po wysładzaniu, zlałem ją do baniaka po mineralnej opróżnionym tego samego dnia. Mimo, że wlałem do niego przegotowaną wodę o temperaturze ~ 60 stopni, po 2 tygodniach gdy chciałem uwarzyć kolejna warkę pływały w nim jakieś gluty.
      2) Mieszanie w fermentorze nie dość że mogło wprowadzić do piwa jakieś mikroby z powietrza to jeszcze natleniało brzeczkę, a tlen w roztworze na tym etapie może ułatwić rozwój bakterii. Brzeczkę natleniamy tylko raz, przed zadaniem drożdży i to tylko dla nich przeznaczony jest ten tlen.
      3) Psi włos - może właśnie on wleciał do fermentora przy tym mieszaniu i skwasił sprawę?

      Generalnie wątpię, żeby winna była kropla wody z zaworka - musiałbyś mieć ogromnego pecha, żeby w ten sposób zakazić warkę.


      Generalnie tak jak pisał toto, do fermentora nie zaglądamy bez potrzeby, a jak nas zjada ciekawość to wstrzymujemy oddech i uchylamy wieko wiadra na 3 cm żeby rzucić okiem przez 5 sekund...

      Comment

      • wogosz
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2005.12
        • 1007

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Popek888
        ale chciałbym krok po kroku opisać to ważenie, bo może znajdziecie gdzieś błąd i wytkniecie
        Jasne, że znalazłem. Ponadto zdecydowanie za rzadko używasz prawego klawisza "Alt" - bardzo źle się czyta takie posty.
        Co do zakażeń, to miałeś tyle sposobności, że aż ciężko wybrać, które były sprawcami. Jedne sam opisałeś, resztę podał Toto.
        Nie wiem gdzie czytałeś na forum o mieszaniu piany podczas fermentacji, ale zdumiewa mnie to, że dałeś temu wiarę, nie bacząc na 100 innych postów w których każdy, nawet mało doświadczony piwowar, przestrzega przed "grzebaniem" w zielonym piwie. Na przyszłość radzę gotować ekstrakt w takiej ilości wody jak potrzebujesz, to wszystko się samo zdezynfekuje, łącznie z garnkiem, łyżką i fermentorem do którego przelejesz gorącą brzeczkę. Niestety chłodzenie trochę potrwa, ale Twoja chęć zrobienia szybko piwa, przypomina przysłowie: "jak nagle, to po diable".

        Comment

        • popek888
          Szeregowy Piwny Łykacz
          • 2010.05
          • 27

          #5
          mea culpa

          Bardzo przepraszam za błąd ortograficzny . Jakoś to warzenie mi się z wagą wymieniało i wyszło "ż" W swym niczym nieusprawiedliwionym niedopatrzeniu stwierdziłem że niezależnie od desygnatów dla tego słowa pisownia jest taka sama. Więcej się to nie powtórzy , obiecuje. co do mieszania w piwie na prawdę gdzieś wyczytałem że powstającą pianę trzeba przemieszać a nawet zbierać. W pierwszym piwie jej nie było wiec nie mieszałem, co pewnie wyszło mu na dobre.

          Comment

          • wogosz
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2005.12
            • 1007

            #6
            To nie pianę należy zbierać, tylko dekę, czyli żywice twarde z chmielu. Jednak ze względu na ryzyko zakażeń, prawie nikt z piwowarów domowych tego nie robi.

            Comment

            • popek888
              Szeregowy Piwny Łykacz
              • 2010.05
              • 27

              #7
              prośba do Wogosza

              Wogosz, mam prośbę, czy jako doświadczony piwowar mógłbyś spojrzeć swym okiem na moją drugą dyskusję którą rozpoczołem również dziale "kołyska piwowarstwa" na temat cukru, ekstraktów i odnieśc się do moich zapytań.
              Bedę zobowiązany

              Comment

              • anteks
                Generał Wszelkich Fermentacji
                🥛🥛🥛
                • 2003.08
                • 10768

                #8
                Ja robiąc piwa z ekstraktów , gotuję je w 5 litrach wody i do objętości docelowej uzupełniam zimną kranówką
                Mniej książków więcej piwa

                Comment

                • zgoda
                  Major Piwnych Rewolucji
                  • 2005.05
                  • 3516

                  #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika anteks Wyświetlenie odpowiedzi
                  Ja robiąc piwa z ekstraktów , gotuję je w 5 litrach wody i do objętości docelowej uzupełniam zimną kranówką
                  Z tego co podaje mój MPWiK, biologicznie kranówka z mojego kranu jest niemal jałowa... W każdym razie znacznie czystsza od powietrza.
                  Browar Clair de Lune - zapiski literackie, brewing log, na fejsbóku, blog

                  Comment

                  • korbicz
                    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
                    • 2008.06
                    • 170

                    #10
                    Bo tak jest, woda wpuszczana do wodociągów jest jałowa. Wszelkie biologiczne zanieczyszczenia jakie się w nich mogą pojawić to zasługa rur. Ale jak masz szczęście i dobrze rury po drodze do domu + porządną instalację w domu kranówka jest czysta.

                    Comment

                    • popek888
                      Szeregowy Piwny Łykacz
                      • 2010.05
                      • 27

                      #11
                      sprostowanie i pozytywne zakończenie historii

                      Mimo że tak jak na samym początku opisywałem, piwo podczas cichej miało nieprzyjemny zapach i smak postanowiłem je zabutelkować, ( a co tam, ryzyk-fizyk) najwyżej troszke czasu zostanie zmarnowane. Butelkowania dokonałem 26 czerwca z dodatkiem 5 gram glukozy na butelke. Po tygodniu pierwsza degustacja, okazuje sie że pszeniczniak ma delikatny posmak octowy (minimalny) jest słabo nagazowany ale wypijalny. Znajomy twierdzi ze jest smaczne , wrecz lepsze niz pierwsze piwo (lager) którego butelkowałem 2 tyg. wcześniej. Przedwczoraj i wczoraj zakosztowałem po dwie buteleczki do meczu i okazuje sie że posmak octowy zniknął tak samo jak i zapach, piwo jest musujące, piana ok (może ciut za szybko opada) kolor lekko opalizujący i lekko słodkawe. Wyczuwalne delikatne nutki owocowe (ale w piwnicy mam niestety 19 stopni) . Generalnie jak na piwo z puchy jestem bardzo zadowolony. Ciekawi mnie tylko co to było? Czyżby zakażenie podczas refermentacji zostało w jakis sposób unicestwione przez drożdze? A moze pszeniczniaki maja taki posmak jak są młode (czyli w trakci cichej i butelkowania). Grunt że dobrze sie skończyło i dzieki za wszystkie odpowiedzi.
                      pozdrawiam

                      Comment

                      Przetwarzanie...
                      X