Wczoraj, po 7. dniach fermentacji burzliwej, zlałem piwo na cichą (Highland Heavy Ale Muntons'a). Po zlaniu zmierzyłem balling i wyszło 5,5BLG. Zwykle tak robię i nie było niespodzianek.
Mam teraz dylemat czy zostawić tak na cichej (może dofermentuje) czy zadać świeżych drożdży i powtórnie przeprowadzić burzliwą fermentację?
Wydawałoby się, że fermentacja przebiegła normalnie - spora piana, myślę, że dobre napowietrzenie brzeczki. W pewnym momencie temperatura w pomieszczeniu spadła zbyt nisko (15-16 st.) i czy to mogło spowolnić pracę drożdży lub je uśpić? Nieświadomy zlałem na cichą i pozbyłem się tamtych drożdży.
Sorki, że nie szukam podobnych przypadków na forum, ale czas nagli.
Co proponujecie zrobić?
Mam teraz dylemat czy zostawić tak na cichej (może dofermentuje) czy zadać świeżych drożdży i powtórnie przeprowadzić burzliwą fermentację?
Wydawałoby się, że fermentacja przebiegła normalnie - spora piana, myślę, że dobre napowietrzenie brzeczki. W pewnym momencie temperatura w pomieszczeniu spadła zbyt nisko (15-16 st.) i czy to mogło spowolnić pracę drożdży lub je uśpić? Nieświadomy zlałem na cichą i pozbyłem się tamtych drożdży.
Sorki, że nie szukam podobnych przypadków na forum, ale czas nagli.
Co proponujecie zrobić?
Comment