belgijskie niechcący?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • tpiszcze
    Szeregowy Piwny Łykacz
    • 2010.03
    • 8

    belgijskie niechcący?

    Było tak - w poniedziałek zacierałem mały eksperyment w 100% ze słodu pilzneńskiego. Eksperyment miał dotyczyć drożdży. Zrobiło się późno więc dalsze warzenie przełożyłem na następny dzień. Trudności obiektywne (dzieci chore) nie pozwoliły warzyć we wtorek ani środę. W środę w pokoju gdzie stoi ta prawie brzeczka zaniepokoił mnie dziwny zapach. Ale pomyślałem, że to z fermentora gdzie na cichej jest poprzedni eksperyment. Dzisiaj zapach był dużo bardziej intensywny i na pewno już nie można go było wiązać z pracującym fermentorem. Zajrzałem do mojej prawie brzeczki i okazało się, że tam w najlepsze trwa jakaś fermentacja. Pytanie do kolegów bardziej doświadczonych (to moja raptem -nasta warka): skoro jest szansa, że to jakieś dzikie drożdże przerabiają, to co mogę z tym teraz zrobić? Brzeczka jest po zacieraniu, bez chmielenia i gotowania. Nachmielić na zimno? Gotować z chmieleniem i później zadaniem drożdży? Dodać owoce jak do Belga? Nie bardzo mam pomysł w tym momencie na sposób kontynuowania eksperymentu. Może to wcale nie dzikie drożdże zjadają? Chociaż metr obok stoi fermentor z cichą i prawidłowo zadanymi drożdżami. Może z niego się zaszczepiło? Proszę, pomóżcie. Nie mam doświadczenia, a może da się z tego coś jeszcze zrobić.
    Zapach jaki czuć jest inny niż wcześniej fermentujących nachmielonych. Tamte były rześkie, jakby trochę kwaskowe. Ten jest słodko-mdły. Raczej nieprzyjemny. Żona mówi, że ewidentne zgniłe jajka z jakimś dodatkiem którego nie potrafi nazwać. Z tego co czytałem to zdania są podzielone - siarkowodór to infekcja albo inni twierdzą, że normalne na pewnym etapie fermentacji.

    Doczepiam zdjęcie mojej fermentującej(?) prawie brzeczki.

    A tu większe:
    Attached Files
  • Krzysiu
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2001.02
    • 14936

    #2
    Gdyby to była brzeczka nastawna, radziłbym poczekać i zobaczyć co wyjdzie. Ale że jest to brzeczka przednia, niechmielona, to szanse na coś pozytywnego są znikome. Na dodatek trwałość takiego piwa będzie symboliczna.

    Sama obecność siarkowodowu tego nie dyskwalifikuje. Skosztuj tego po zakończeniu fermentacji i wtedy podejmij decyzję.

    Comment

    • Mason
      Major Piwnych Rewolucji
      🍼
      • 2010.02
      • 3280

      #3
      Nie ma szans, żeby drożdże piwne "przeskoczyły" z prawidłowo pracującego fermentora. A siarkowodór to normalny objaw fermentacji dolniaków
      JEDNO PIVKO NEVADI!

      Comment

      • zgoda
        Major Piwnych Rewolucji
        • 2005.05
        • 3516

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Mason Wyświetlenie odpowiedzi
        A siarkowodór to normalny objaw fermentacji dolniaków
        Nie tylko.

        Prędzej czy później piwo będzie do wylania, choć pewien walor edukacyjny to ma - temat fermentacji spontanicznej ostatnio modny jest.
        Browar Clair de Lune - zapiski literackie, brewing log, na fejsbóku, blog

        Comment

        • tpiszcze
          Szeregowy Piwny Łykacz
          • 2010.03
          • 8

          #5
          Wracając do eksperymentu - stał do wczoraj, 14 dni od zacierania. W czwartek po zacieraniu jak zauważyłem wysoką pianę, zamknąłem fermentor pokrywą z rurką. Do niedzieli włącznie intensywnie bulgotało. Wczoraj po otwarciu widać było utrzymującą się niską pianę. Silny nieprzyjemny zapach - trzeba było mieć dużo samozaparcia, żeby spróbować. Smak kwaśno-słodkawy. Nie odważyłem się przełknąć. Sądząc po intensywności i rodzaju zapachu to raczej nie była fermentacja tylko proces gnilny. Blg spadło przez ten czas z 12 do 8. Na dnie fermentora cieniutka warstwa przypominająca osad drożdżowy. I tyle. Niestety, nie dysponuję już próbkami.

          Comment

          • wogosz
            Major Piwnych Rewolucji
            • 2005.12
            • 1007

            #6
            Wylej, zdezynfekuj dobrze fermentor, jak miałeś w nim kranik, to go wykręć, wygotuj i zalej w słoiku z jakimś dezynfektantem. W Twojej brzeczce nie strąciły się białka podczas gotowania i pH było pewnie spore, więc dobrały się do tego bakterie gnilne, bo nie było chmielu i drożdży aby je powstrzymać.
            Ta brzeczka nie miała szans, bo nawet po nachmieleniu i zadaniu drożdżami jak fermentacja nie ruszy przez 2-3 doby, to szanse na uratowanie piwa są bardzo znikome, a co dopiero taka, niewyjałowiona gotowaniem, z białkiem i bez chmielu.

            Comment

            • tpiszcze
              Szeregowy Piwny Łykacz
              • 2010.03
              • 8

              #7
              Dzieki za odpowiedź - nie dawało mi spokoju to, co się tam zalęgło. Potraktowałem jeszcze wczoraj fermentor podchlorynem sodu. Po godzinie jeszcze bardzo wyrażnie czuć było zgniliznę.

              Mam tylko nadzieję, że wyziewy z fermentora nie zaszczepiły mi dwóch innych warek - burzliwa nie zamknięta i druga która niestety była przelewana na cichą. Trzecia na cichej była zamknięta rurką więc chyba jest w miarę bezpieczna.

              Comment

              • Mason
                Major Piwnych Rewolucji
                🍼
                • 2010.02
                • 3280

                #8
                Burzliwą chroni wydzielający się dwutlenek węgla. A na cichej są już na tyle odfermentowane, że ryzyko zakażenia jest mniejsze. Jednak na przyszłość eksperymenty z czymś co jest mocno zakażone lepiej przeprowadzać w osobnym pomieszczeniu, w miarę możliwości
                JEDNO PIVKO NEVADI!

                Comment

                Przetwarzanie...
                X