Piwowarstwo domowe nie przestaje mnie zaskakiwać. Jakieś 2 miesiące temu zabutelkowałem stout-a uwarzonego metodą zacierania. Początkowo było z nim kilka problemów które opisałem swego czasu na forum, temat: "Pseudo warzenie". Okazało się że jest nawet nie najgorszy.
I tak; dzisiaj rano wziąłem jednego ze swojej piwnicy i wsadziłem do lodówki. Po drodze przyjrzałem się butelce i zawartość okazała się być nazbyt jasna. Olałem to. Przed kilkoma minutami szykuję kufel, otwieram lodówkę, i biorę piwo - otwieram. Kapsel nadzwyczaj schodzi łatwo, jak by nie do końca przylegał. Po chwili odurza mnie potworny smród . Nie do opisania - gorzej niż szambo. Momentalnie mi się zakręciło w głowie. A co lepsze, czarny stout okazał się bezbarwną cieczą! Dosłownie taka mętna kranówka. Teraz w połowie domu już śmierdzi. Nawet mój ojciec ruszył tyłek z łóżka i pyta się co tak okropnie śmierdzi.
Moi drodzy, swego czasu było przemienienie wody w wino, ale jeszcze nie słyszałem o okrutnej przemianie piwa w wodę
Czyżby efektem tego zjawiska było to, że kapsel nie był dociśnięty?
I tak; dzisiaj rano wziąłem jednego ze swojej piwnicy i wsadziłem do lodówki. Po drodze przyjrzałem się butelce i zawartość okazała się być nazbyt jasna. Olałem to. Przed kilkoma minutami szykuję kufel, otwieram lodówkę, i biorę piwo - otwieram. Kapsel nadzwyczaj schodzi łatwo, jak by nie do końca przylegał. Po chwili odurza mnie potworny smród . Nie do opisania - gorzej niż szambo. Momentalnie mi się zakręciło w głowie. A co lepsze, czarny stout okazał się bezbarwną cieczą! Dosłownie taka mętna kranówka. Teraz w połowie domu już śmierdzi. Nawet mój ojciec ruszył tyłek z łóżka i pyta się co tak okropnie śmierdzi.
Moi drodzy, swego czasu było przemienienie wody w wino, ale jeszcze nie słyszałem o okrutnej przemianie piwa w wodę
Czyżby efektem tego zjawiska było to, że kapsel nie był dociśnięty?
Comment