Zdarzyła mi się rzecz której bym sie nie spodziewał:
Dawno temu postanowiłem uwarzyć sobie piwko z:
-4kg slodu wiedeńskiego
-1kg słodu wędzonego
-chmiele marynka i hallertau heersbrucker nie pamiętam ilości.
-drożdże: jakieś dolniaki (suche)
Niestety skleroza nie boli i bardziej szczególowo nic sobie nie przypomne.
Kwestii kompozycji również nie chcę tu poruszać.
Natomiast po zaledwie dwumiesięcznej cichej (stojak do wiertarki uzywany przeze mnie jako kapslownica ktoś pożyczył, a starania o zwrot trwały i trwały) na powierzchni piwa pojawił sie bialy nalot jakby cieniutka warstwa tynku (oczywiście nie jest to zbita "ściana" - kołysze sie razem z piwem). Piwo nie zalatuje żadna zgnilizną, w każdym razie ja nic nie wyczuwam. Piwa zabutelkowane w pet-y po 2gim tygodniu udały się. Musiałem coś zrobić źle z korkiem i rurką gdy nastawiałem je na cichą bo nic nie "pykało".
Zamierzam je w weekend zabutelkować, ale pytam się czy ktoś nie miał podobnych doświadczeń?
Może ktoś wie dlaczego tak się mogło stać?
Dawno temu postanowiłem uwarzyć sobie piwko z:
-4kg slodu wiedeńskiego
-1kg słodu wędzonego
-chmiele marynka i hallertau heersbrucker nie pamiętam ilości.
-drożdże: jakieś dolniaki (suche)
Niestety skleroza nie boli i bardziej szczególowo nic sobie nie przypomne.
Kwestii kompozycji również nie chcę tu poruszać.
Natomiast po zaledwie dwumiesięcznej cichej (stojak do wiertarki uzywany przeze mnie jako kapslownica ktoś pożyczył, a starania o zwrot trwały i trwały) na powierzchni piwa pojawił sie bialy nalot jakby cieniutka warstwa tynku (oczywiście nie jest to zbita "ściana" - kołysze sie razem z piwem). Piwo nie zalatuje żadna zgnilizną, w każdym razie ja nic nie wyczuwam. Piwa zabutelkowane w pet-y po 2gim tygodniu udały się. Musiałem coś zrobić źle z korkiem i rurką gdy nastawiałem je na cichą bo nic nie "pykało".
Zamierzam je w weekend zabutelkować, ale pytam się czy ktoś nie miał podobnych doświadczeń?
Może ktoś wie dlaczego tak się mogło stać?
Comment