Witam,
Po raz pierwszy zabrałem się za robienie browaru. Stwierdziłem że na początek standardowe jasne piwo. Orientacyjny przepis wziąłem ze sklepu browar.biz (Helles monachijskie jasne).
Przepis i tak lekko zmodyfikowany chociażby ze względu na to, że słody wiedeński i pilzeński wysypały się przy przesyłce.
Proszę o opinię jakie błędy popełniłem przy produkcji i czy coś pitnego z tego powstanie. Prosiłbym o opinie konstruktywne, a nie typu: "Jesteś idiotą", "zrób z brewkita na początek", czy "poczytaj forum"
Słody:
3,5kg pilzeńskiego
1kg monachijskiego
0,6kg wiedeńskiego
Chmiel:
16g Simcoe 60'
22g Hallertauer Hersbrucker 15'
Drożdże: MauriBrew Lager
Zacieranie prowadziłem infuzyjnie. Przerwy książkowe: 40' w 63C i 30' w 73C
Z przyczyn technicznych zacierałem w 2 garach (15l i 12l).
Filtrowałem przez sito z grubymi okami i gazę.
Warzenie przeprowadziłem juz tylko w brzeczce z większego gara.
Obie brzeczki poźniej do balona od wina i dolana woda (marki aro) do ok 18-20l
Powiem szczerze zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem wynik 7blg. Próba skrobiowa wyszła negatywna.
Zalałem zesłodzoną śrutę małą ilością wody i wycisnąłem z niej tyle, ile mi się udało. Blg podskoczyło do 8. Chcąc nie chcąc dosypałem cukru do blg ok 10-11.
Trzymałem na fermentacji burzliwej 2 tygodnie. Przed chwilą zlałem znad osadu i pozostawiłem na fermentacje cichą na trochę ponad tydzień. Blg ok. 3
Problem jest taki, że piwo od początku fermentacji ciągle śmierdzi siarkowodorem. Czytałem, że przy fermentacji dolniakami wydzielają się zapachy szambowe, ale zazwyczaj podawane było, że trwa to około 4 dni. Czy to powinno aż tak długi czas śmierdzieć? Już rodzina chce mnie przechrzcić, bo w piwnicy ciągle śmierdzi, jakby szambo wybiło. Czy jest możliwość, że ten zapach jest spowodowany skażeniem piwa?
Spróbowałem "zielonego piwa". Pomijając zapach piwo na goryczkę wydaje się w porządku. Niestety, tak jak się spodziewałem, jest wodniste.
Prosiłbym o komentarze co zrobiłem źle i czy z tego piwa jeszcze coś będzie
Po raz pierwszy zabrałem się za robienie browaru. Stwierdziłem że na początek standardowe jasne piwo. Orientacyjny przepis wziąłem ze sklepu browar.biz (Helles monachijskie jasne).
Przepis i tak lekko zmodyfikowany chociażby ze względu na to, że słody wiedeński i pilzeński wysypały się przy przesyłce.
Proszę o opinię jakie błędy popełniłem przy produkcji i czy coś pitnego z tego powstanie. Prosiłbym o opinie konstruktywne, a nie typu: "Jesteś idiotą", "zrób z brewkita na początek", czy "poczytaj forum"
Słody:
3,5kg pilzeńskiego
1kg monachijskiego
0,6kg wiedeńskiego
Chmiel:
16g Simcoe 60'
22g Hallertauer Hersbrucker 15'
Drożdże: MauriBrew Lager
Zacieranie prowadziłem infuzyjnie. Przerwy książkowe: 40' w 63C i 30' w 73C
Z przyczyn technicznych zacierałem w 2 garach (15l i 12l).
Filtrowałem przez sito z grubymi okami i gazę.
Warzenie przeprowadziłem juz tylko w brzeczce z większego gara.
Obie brzeczki poźniej do balona od wina i dolana woda (marki aro) do ok 18-20l
Powiem szczerze zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem wynik 7blg. Próba skrobiowa wyszła negatywna.
Zalałem zesłodzoną śrutę małą ilością wody i wycisnąłem z niej tyle, ile mi się udało. Blg podskoczyło do 8. Chcąc nie chcąc dosypałem cukru do blg ok 10-11.
Trzymałem na fermentacji burzliwej 2 tygodnie. Przed chwilą zlałem znad osadu i pozostawiłem na fermentacje cichą na trochę ponad tydzień. Blg ok. 3
Problem jest taki, że piwo od początku fermentacji ciągle śmierdzi siarkowodorem. Czytałem, że przy fermentacji dolniakami wydzielają się zapachy szambowe, ale zazwyczaj podawane było, że trwa to około 4 dni. Czy to powinno aż tak długi czas śmierdzieć? Już rodzina chce mnie przechrzcić, bo w piwnicy ciągle śmierdzi, jakby szambo wybiło. Czy jest możliwość, że ten zapach jest spowodowany skażeniem piwa?
Spróbowałem "zielonego piwa". Pomijając zapach piwo na goryczkę wydaje się w porządku. Niestety, tak jak się spodziewałem, jest wodniste.
Prosiłbym o komentarze co zrobiłem źle i czy z tego piwa jeszcze coś będzie
Comment