Witam, mam nietypowe pytanie dobrych kilka lat temu (zanim nastała moda na warzenie własnego piwa) uwarzyłem swoją pierwszą warkę (nie wyszła, do tej pory nie wiem, co zrobiłem źle - ale to teraz nieistotne); potem sprzęt piwowarski tylko kurzył się na półce. W międzyczasie (3? 4 lata temu?) kupiłem przy jakiejś okazji brew-kita do Pale Ale i... Od tego czasu ten brew-kit spokojnie sobie leży w piwnicy. W końcu znalazłem trochę czasu i chciałbym zabrać się za uwarzenie piwa z tego brew-kita. Zastanawiam się, czy po takim czasie, po tylu latach drożdże jeszcze w ogóle żyją? Albo brew-kit zwyczajnie się nie zepsuł? Brać się za to czy od razu wywalić go do śmietnika?
Żywotność drożdży
Collapse
X
-
Na Twoim miejscu martwiłbym się przydatnością do spożycia tego ekstraktu, a nie bylejakich drożdży z torebki, które i tak większość ludzi od razu wyrzuca. Zawsze można wykosztować się całe 7-10 złotych na torebkę nowych, markowych suchych, albo lepiej poprosić na forum kogoś z okolicy o trochę gęstwy, stosownej do stylu piwa jaki chcesz warzyć.
No i najlepiej po prostu poszukać na puszcze napisu "termin przydatności do spożycia" :P
-
-
Terminem bym się nie przejmował. Jeśli tylko był w chłodzie. Ostatnio robiłem z brewkita kilkuletniego i też wyszło. A mam jeszcze w lodówce puszkę ekstraktu barwiącego z 2007 roku i też kiedyś użyję
Drożdże możesz spróbować aktywować w starterze, ale chyba lepiej dołożyć na świeże. Drożdże to podstawa!
Comment
-
-
Przeterminowany marne 3 lata Niemniej zastanawiam się, w jaki sposób to się może zepsuć? Puszka jest hermetycznie zamknięta, nie ma dostępu powietrza, brew-kit trzymany w piwnicy, więc w miejscu dosyć chłodnym i bez jakichś poważniejszych wahnięć temperatury. Niemniej wujek Google stwierdził, że przeterminowany brew-kit może doprowadzić do słabszej jakości uwarzonego piwa. Nic to, chyba spróbuję, ahoj przygodo :]
A drożdże dokupię, jak radzicie. Dzięki!Ostatnia zmiana dokonana przez WojciechT; 2012-09-02, 12:48.
Comment
-
-
Witam,
Mój problem dotyczy nieprzeterminowanych drożdży płynnych. Warzę od ok. roku, zimą używałem płynnych i nie miałem żadnego problemu. Tego lata korzystałem z drożdży suchych, ale ostatnio postanowiłem spróbować też płynnych i zaczęły się problemy.
1 warka (Altbier 13 Blg) - 60 litrów podzieliłem na 3 fermentory. Zadałem suche S-33, płynne Wyeast Kolsch i German Ale. Brzeczka napowietrzona - kilka minut kołysania fermentorem. Suche ruszyły już po kilku godzinach, a płynne nic. Po 12 h kolejne napowietrzanie i dalej nic. Czekałem 36 godzin i ratowałem się suchymi lagerowymi, które miałem, drożdże wystartowały po kilku godzinach, zobaczymy co z tego wyjdzie.
2 warka (Belgian Pale Ale 13 Blg) - 40 litrów podzielone na 2 fermentory (zadane drożdże to T-58 oraz Belgian Strong Ale). To piwo warzyłem wczoraj. Zadałem drożdże ok. godziny 22. Dzisiaj rano widać już, że suche drożdże pracują, a płynne nie.
Drożdże zamawiałem z 2 różnych sklepów. Zadawałem w temperaturze ok. 22 stopni. Oczywiście pożywka rozgnieciona (w przypadku pierwszej warki 3 godziny przed zadaniem, w przypadku drugiej 8 godzin). Saszetki były nieco napuchnięte, jednak nie całkowicie.
Jeśli chodzi o pierwszą warkę, to na powierzchni brzeczki nie było w ogóle piany, mierzyłem też ekstrakt i po 36 godzinach był bez zmian.
1. Czy mam pecha czy też takie rzeczy latem się zdarzają (drożdże po transporcie w wysokiej temperaturze przez kuriera są czasem w fatalnej kondycji)?
2. Nie wiem czy jeszcze czekać z tą drugą warką, czy od razu dać suche drożdże.
3. Jakie macie doświadczenia z puchnięciem saszetki? Czy konieczne jest całkowite napuchnięcie? (na saszetce producent napisał, że nie)
Comment
-
-
Suche maja więcej komórek w saszetce niż w opakowaniu płynnych. Dlatego do płynnych trzeba robić starter ze trzy dni wcześniej, zwłaszcza gdy są po terminie. Odnoszę wrażenie, że suche lepiej znoszą niekorzystne warunki w transporcie, stąd ich start jest łatwiejszy.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika WojciechT Wyświetlenie odpowiedziNiemniej zastanawiam się, w jaki sposób to się może zepsuć?
temat tych drożdży wielokrotnie się pojawia - z opisu wynika że to aktywator. Może i w Stanach działają tak jak sobie założył producent, ale podczas transportu do Polski i leżakowania w sklepie ilość drożdży w saszetce zmiesza się. Dlatego zaleca się wcześniejsze rozgniecenie tak, aby saszetka napuchła w pełni. Najbezpieczniejsze jest zrobienie startera.
Comment
-
-
Seyd, mogę Ci tylko powiedzieć jaką mam obserwację związaną z płynnymi Wyeast Kolsch.
Te drożdże są tak żywotne, że naprawdę się zdziwiłem. Pół roku trzymałem gęstwę w lodówce, tylko "przepłukaną" po zlaniu z poprzedniej warki, a jakieś 2 tyg. temu postanowiłem sprawdzić czy się nadadzą na jesienne warzenie. Po wlanie wieczorem do startera tego co było, tak po prostu, unikając tylko najciemniejszej warstwy osadu na samym dnie słoika, w starterze już następnego ranka była piękna piana i pracowały pełną parą. Starter po jakimś czasie i znowu jednokrotnym "płukaniu" wrócił do lodówki.
W sobotę miałem sytuacje awaryjną - starter który robiłem z Zymofermów do Alt-a, w ogóle mi "zdechł", więc sięgnąłem po Koelshe z lodówki. Już po dwóch godzinach starter pracował aż miło. Dodałem do brzeczki, sprawdziłem fermentację po 24 h i jest w pełni, oczywiście jak to w tych drożdżach niesamowita piana (drożdżowa zresztą).
Comment
-
Comment