butelki po Pincie

[btetlewicz]

Jakiś czas temu dostałem 2 skrzynki butelek od szwagra.
Część tylko do przepłukania, część do umycia i odetykietowania.
Były wśród nich flaszki Pinty.
Wrzuciłem wszystkie butelki do wanny i zalałem gorącą wodą.
Stały tak w wannie z wodą prawie 2 dni bo nie miałem kiedy się nimi zająć.
Okazuje się że etykiety pinty zeszły od mocniejszego potarcia palcem nie pozostawiając śladu kleju.
Od tego momentu po prostu pakuję butelki z pinty do fermentora(zajmowanie wanny na tyle czasu łączy się z gniewem żony), zalewam gorącą wodą i zapominam o nich na 2 dni.

[amal]

No to pora zakisić skrzynkę Pinty. :-)

[TomaszM]

Na etykiety, które nie odpadają po zamoczeniu w wodzie mam następującą metodę:
1. Butelkę owijam mokrym ręcznikiem papierowym i zostawiam na 1-2 minuty.
2. Wrzucam ją do mikrofali na 30 sek. i nastawiam max. moc. Uwaga! Nie robić tego z metalizowanymi etykietami.
3. Odczekuję kolejne 30 sek. zdejmuję mokry papier i odklejam. Staram się odkleić etykietę w całości, bo najtrudniej jest z napoczęciem.
4. Jeżeli zostaje jakiś klej to traktuje go szorstka stroną gąbki.

W taki sposób udaje mi się odkleić z 90% etykiet, jeżeli jakaś jest mikrofaloodporna to wędruje do kosza.

Większość z was pewnie wie, ale zapomina stosować, że potraktowanie mikrofalami bakterii grzybów i jakichkolwiek innych mikroorganizmów kończy się dla nich w 100% śmiercią. Dlatego butelka z mikrofali jest idealnie zdezynfekowana, bez konieczności stosowania chemii. Ja to stosuję przy przygotowaniu butelek do rozlewu, i innych małych sprzętów (nie metalowych), które maja kontakt ze schłodzoną brzeczką i piwem w trakcie fermentacji.