Nadszedł czas, żeby pochwalić się owocem prawie rocznej pracy nad naszym (moim i kolegi) "automatycznym" kotłem zacierno-warzelnym. Na tę chwilę zrobiliśmy 3 sztuki (dwie 25 i jedną 35l). Teoretycznie można by powiedzieć - kolejny klon braumeistera. I w sumie jeśli chodzi o zasadę działania (pompa od spodu) to tak jest - pozostaje pytanie czy jedno rozwiązanie pompowania wody od spodu czyni z innych, podobnych rozwiązań klony.
Stworzony przez nas kocioł jest automatyczny, sterowanie odbywa się poprzez osobne urządzenie podłączane do samego kotła poprzez wielopinowy przewód przemysłowy (dla ułatwienia, jest on odkręcany - można obydwie części przenieść niezależnie, i w ciągu kilkunastu sekund podłączyć na miejscu).
Co do samego sterowania - jest ono znacznie bardziej zaawansowane niż w breumeisterze. Odbywa się poprzez dotykowy ekran, na którym możemy ustawić CAŁY proces warzenia od samego początku do końca (przerwy, temperatury, dodawanie kolejnych słodów, chmieli). Po wystartowaniu programu i wlaniu wody jedyne przerwy, w których musimy podejść to dodawania uprzednio zaprogramowanych dosypań słodów/chmieli oraz przy wysładzaniu (urządzenie wyświetla wówczas odpowiedni monit i czeka na potwierdzenie wykonania np. wysładzania).
Oczywiście możemy też korzystać z kotła w trybie manualnym, możemy też zmieniać zaprogramowane temperatury "w locie". Urządzenie posiada złącze USB do wgrywania aktualizacji. Ponadto przycisk wyłącznika, reset, awaryjne wyłączenie pompy (z doświadczenia - lepiej mieć takie awaryjne przełączniki fizyczne i nie polegać wyłącznie na ekranie dotykowym).
Pompa to Bosch o mocy 13W. Całe oprogramowanie oparte jest na Arduino UNO (w ciągu tygodnia, dwóch zmieniamy na Arduino Mega gdyż program okazał się być bardziej zaawansowany niż myśleliśmy). Cyfrowy odczyt temperatury poprzez czujnik na spodzie zbiornika. Załączanie grzałek i pompy cyfrowe poprzez przekaźniki (widoczne na w obudowie pod zbiornikiem). Podstawa pod pompę, obudowa przekaźników, obudowa samego urządzenia zaprojektowane w programie do grafiki 3D i wykonane na drukarce 3D z PLA/ABS-u (wykonanie z metalu takich skomplikowanych kształtów kosztowałoby majątek a nie ma takiej potrzeby). Kranik do zdjęć nie wkręcony ale pokazuje. Mocowania prętów, odpowiednie śruby, kształtki wykonane w firmie kolegi na tokarce i frezarce.
Sam kocioł ma moc 200+2600W (dwie równoległe grzałki elektryczne). Zbiornik zewnętrzny wykorzystujemy gotowy z innego urządzenia (z małymi zmianami zrobionymi na życzenie). Zbiornik wewnętrzny, płyty perforowane wykonywane w firmie zewnętrznej wg naszego projektu.
Problemy napotkane po drodze
Mogłoby się wydawać, że takie urządzenie się robi i działa, niestety...
Zmorą były podzespoły, który nie spełniały tego co producent napisał. Przykładowo - 3 wcześniejsze modele pomp okazały się być do kitu (problemy ze szczelnością, hałas >80st. C, w ogóle wyłączały się w wysokiej temp. a miały pracować do 100stC...). Czujniki temperatury padające jak muchy. 10 wersji obudowy bo ciągle było coś nie tak. Kilka mocowań pompy, na sztywne połączenia miedziane, na węże, które znowu nie zachowywały się tak jak producent napisał. Wreszcie elektronika, z która również nie było tak wesoło - zakłócenia na przekaźnikach, padające ekrany dotykowe marnej jakości, które zawieszały urządzenie, sam kod, który było trzeba dopracować.
Łącznie do tej pory spędziliśmy nad tym projektem prawie 9 mc-y (popołudnia, wieczory).
Co zostało do zrobienia:
W chwili obecnej urządzenie zostało przetestowane ok 20-25 razy i wszystko działa poprawnie.
Ja skupiam się na wizualnym ogarnięciu wszystkich kabli, mocowań, żeby to sensownie wyglądało i żeby być pewnym, że nic się nie będzie rozłączać. Połączenie całej hydrauliki bez grama silikonu (na samych uszczelkach, o-ringach) - tak, żeby w razie czego, można poszczególne elementy łatwo i przyjemnie wymienić.
Dodatkowo ze strony wizualnej - obudowa urządzenia od spodu i góry będzie miała płytę plexi (raz, że doda uroku, dwa, że zapewni szczelność samemu urządzeniu).
Kolega pracuje dalej nad kodem. Planujemy dodanie możliwości zapisu swoich warek na karcie SD (i odtworzenia ich w przyszłości bez potrzeby wpisywania). Dodatkowo w planie jest podłączenie bluetooth bądź wi-fi (sterowanie z telefonu czy komputera). Na ten moment tą opcję odpuszczamy bo nie ma potrzeby robienia wszystkiego na raz.
Ponadto jest jeszcze sporo pierdół, których nie chce mi się już tutaj wymieniań, a które zajmą pewnie kolejne 2-3 mc-e.
Wrażenia z warzenia:
Pierwsze kilka warek - masakra! Niestety liczyliśmy się z tym, że prototyp będzie trzeba poprawiać i tak też było. Przecieki, zwisy programu i dużo, dużo więcej. Ostatnie testy pokazały, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby cały proces był czystą przyjemnością. Generalnie robiąc warkę w garze na kuchence, schodziło nam 7 godzin (od włączenia podgrzewania wody, do sprzątnięcia po przelaniu na fermentację). W nowym kotle zeszliśmy do 4:30, może uda się zrobić z tego 4 godziny. Podgrzewanie jest znacznie szybsze, po wstukaniu przepisu nie zastanawiamy się 10 razy czy już coś zrobiliśmy czy jeszcze nie. Sprzątnie sprowadza się do poświęcenia 5 minut na wymycie kotła (przepłukanie wraz z pompą).
Skąd taki pomysł?
Generalnie kilka czynników:
- wygoda (nie trzeba stać, mieszać, odliczać czasu itd)
- czas: 7 godzin to praktycznie cały dzień i nic więcej już nie zrobimy. Żona krzyczy, pies chce iść na spacer.. 4 godzinki to pół dnia, startując w sobotę o 10 rano o 14 kończymy i można jeszcze gdzieś się ruszyć. To chyba największa zaleta takich kotłów.
- sterowanie: sterowanie w breumeisterze nas zdecydowanie nie urządzało, jest prymitywne (choć oczywiście jakość wykonania na bardzo dobrym poziomie z tego co widać na youtubie)
I sprawa ostatnia o którą pewnie każdy będzie pytać - pieniądze. Czy wyszło taniej niż breumeister? Zdecydowanie nie :-) Do tej pory wydaliśmy ok 8-9 tysięcy złotych (trochę poszło w błoto na części, które były do kitu). Mamy jednakże 3 urządzenia (nie ukrywam, że nie wszystkie dokończone ale podzespoły są), które służyły do testów, sprawdzania czy wszystko działa jak należy (musieliśmy mieć przynajmniej dwa żebyśmy i ja i kolega mogli pracować niezależnie od siebie nad innymi rzeczami).
Dwa urządzenie zostały już zamówione przez naszych znajomych, którzy namacalnie widzieli je w pracy. Docelowo 1 sztuka dla znajomych to koszt ok. 3000zł (+- 200-300zł, zależy czy coś się uda jeszcze zbić) wliczając w to już fakt, że coś tam chcemy z tego mieć :-) Patrząc po tym co można kupić na internecie w tej cenie (kotły z zewnętrzną pompą, bez żadnego sterowania albo maksymalnie ze sterowaniem analogowym) majątek to zdecydowanie nie jest. Mniej więcej połowa kosztu to elektronika a połowa cała reszta. Nie oszczędzaliśmy też na jakości bo oszczędzając płaciliśmy dwa razy. Takie rzeczy jak pompa czy podzespoły elektroniczny są markowe. Przykładowo sam kranik z nierdzewki INOX kosztuje stówkę, złączki nierdzewne z wężem kolejną stówkę a złącza przemysłowe z kablem kolejną. Wykonanie zbiornika wewnętrznego od podstaw niestety kosztuje bardzo dużo i szukamy tutaj innego, tańszego rozwiązania z gotowego elementy (rura nierdzewna fi250 i zlecenie wykonania jedynie okrągłych płyt perforowanych). Niestety są rzeczy, których sami nie zrobimy (spawanie nierdzewki, kilka kształtek na frezarce) i to podbija cenę o 200-300zł.
Kilku znajomych poradziło nam, że skoro tyle czasu, energii i pieniędzy poświęciliśmy na stworzenie tego kotła to może pomysłem byłoby spróbowanie swoich sił z kampanią na jakimś portalu crowdfundingowym - zobaczymy. Dotychczas podobnych urządzeń tam nie było, klony breumeistera są stosunkowo słabe. Widzieliśmy jedynie bajeranckie maszynki o pojemności 10l z mnóstwem bajerów, w których... nawet nie było widać piwa przed zlaniem do butelek. Naszym zdaniem nie o to chodzi w amatorskim warzeniu, żeby maszyna robiła za nas wszystko. Ma jedynie pomóc, oszczędzić czas, sprawić, że warzenie będzie po prostu przyjemniejsze.
Na pewno o setce rzeczy nie wspomniałem więc możecie śmiało pytać. O kolejnej setce nie wspomniałem celowo bo bez sensu rozpisywać się o każdej pierdółce. Wybaczcie ale kodu programu niestety nie udostępnimy za darmo gdyż był to kawał ciężkiej i mozolnej pracy - mam nadzieję, że zrozumiecie.
Wstawiam kilka zdjęć poniżej (niestety słaba jakość bo ograniczenie 100kb). Postaram się nagrać jakiś filmik z pracy na dniach, wrzucić lepsze zdjęcia. Ostrzegam, że nie skręcałem wszystkiego do kupy tylko do zdjęć, efekt wizualny będzie ostatnią rzeczą po całej reszcie :-) Obudowy też były poprawiane na szybko (np. obudowa przekaźników jest brzydko potraktowana lutownicą, żeby powiększyć otwory, bez sensu było drukować kolejną z powodu takiej błahostki i tylko dla wyglądu na tym etapie). Piszcie co myślicie! Konstruktywna krytyka mile widziana :-) Ewentualnie co do wyglądu i "rozgardiaszu" we wnętrzu raczej bym się póki co aż tak nie czepiał bo to na pewno będzie wyglądać lepiej za miesiąc, dwa.
Stworzony przez nas kocioł jest automatyczny, sterowanie odbywa się poprzez osobne urządzenie podłączane do samego kotła poprzez wielopinowy przewód przemysłowy (dla ułatwienia, jest on odkręcany - można obydwie części przenieść niezależnie, i w ciągu kilkunastu sekund podłączyć na miejscu).
Co do samego sterowania - jest ono znacznie bardziej zaawansowane niż w breumeisterze. Odbywa się poprzez dotykowy ekran, na którym możemy ustawić CAŁY proces warzenia od samego początku do końca (przerwy, temperatury, dodawanie kolejnych słodów, chmieli). Po wystartowaniu programu i wlaniu wody jedyne przerwy, w których musimy podejść to dodawania uprzednio zaprogramowanych dosypań słodów/chmieli oraz przy wysładzaniu (urządzenie wyświetla wówczas odpowiedni monit i czeka na potwierdzenie wykonania np. wysładzania).
Oczywiście możemy też korzystać z kotła w trybie manualnym, możemy też zmieniać zaprogramowane temperatury "w locie". Urządzenie posiada złącze USB do wgrywania aktualizacji. Ponadto przycisk wyłącznika, reset, awaryjne wyłączenie pompy (z doświadczenia - lepiej mieć takie awaryjne przełączniki fizyczne i nie polegać wyłącznie na ekranie dotykowym).
Pompa to Bosch o mocy 13W. Całe oprogramowanie oparte jest na Arduino UNO (w ciągu tygodnia, dwóch zmieniamy na Arduino Mega gdyż program okazał się być bardziej zaawansowany niż myśleliśmy). Cyfrowy odczyt temperatury poprzez czujnik na spodzie zbiornika. Załączanie grzałek i pompy cyfrowe poprzez przekaźniki (widoczne na w obudowie pod zbiornikiem). Podstawa pod pompę, obudowa przekaźników, obudowa samego urządzenia zaprojektowane w programie do grafiki 3D i wykonane na drukarce 3D z PLA/ABS-u (wykonanie z metalu takich skomplikowanych kształtów kosztowałoby majątek a nie ma takiej potrzeby). Kranik do zdjęć nie wkręcony ale pokazuje. Mocowania prętów, odpowiednie śruby, kształtki wykonane w firmie kolegi na tokarce i frezarce.
Sam kocioł ma moc 200+2600W (dwie równoległe grzałki elektryczne). Zbiornik zewnętrzny wykorzystujemy gotowy z innego urządzenia (z małymi zmianami zrobionymi na życzenie). Zbiornik wewnętrzny, płyty perforowane wykonywane w firmie zewnętrznej wg naszego projektu.
Problemy napotkane po drodze
Mogłoby się wydawać, że takie urządzenie się robi i działa, niestety...
Zmorą były podzespoły, który nie spełniały tego co producent napisał. Przykładowo - 3 wcześniejsze modele pomp okazały się być do kitu (problemy ze szczelnością, hałas >80st. C, w ogóle wyłączały się w wysokiej temp. a miały pracować do 100stC...). Czujniki temperatury padające jak muchy. 10 wersji obudowy bo ciągle było coś nie tak. Kilka mocowań pompy, na sztywne połączenia miedziane, na węże, które znowu nie zachowywały się tak jak producent napisał. Wreszcie elektronika, z która również nie było tak wesoło - zakłócenia na przekaźnikach, padające ekrany dotykowe marnej jakości, które zawieszały urządzenie, sam kod, który było trzeba dopracować.
Łącznie do tej pory spędziliśmy nad tym projektem prawie 9 mc-y (popołudnia, wieczory).
Co zostało do zrobienia:
W chwili obecnej urządzenie zostało przetestowane ok 20-25 razy i wszystko działa poprawnie.
Ja skupiam się na wizualnym ogarnięciu wszystkich kabli, mocowań, żeby to sensownie wyglądało i żeby być pewnym, że nic się nie będzie rozłączać. Połączenie całej hydrauliki bez grama silikonu (na samych uszczelkach, o-ringach) - tak, żeby w razie czego, można poszczególne elementy łatwo i przyjemnie wymienić.
Dodatkowo ze strony wizualnej - obudowa urządzenia od spodu i góry będzie miała płytę plexi (raz, że doda uroku, dwa, że zapewni szczelność samemu urządzeniu).
Kolega pracuje dalej nad kodem. Planujemy dodanie możliwości zapisu swoich warek na karcie SD (i odtworzenia ich w przyszłości bez potrzeby wpisywania). Dodatkowo w planie jest podłączenie bluetooth bądź wi-fi (sterowanie z telefonu czy komputera). Na ten moment tą opcję odpuszczamy bo nie ma potrzeby robienia wszystkiego na raz.
Ponadto jest jeszcze sporo pierdół, których nie chce mi się już tutaj wymieniań, a które zajmą pewnie kolejne 2-3 mc-e.
Wrażenia z warzenia:
Pierwsze kilka warek - masakra! Niestety liczyliśmy się z tym, że prototyp będzie trzeba poprawiać i tak też było. Przecieki, zwisy programu i dużo, dużo więcej. Ostatnie testy pokazały, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby cały proces był czystą przyjemnością. Generalnie robiąc warkę w garze na kuchence, schodziło nam 7 godzin (od włączenia podgrzewania wody, do sprzątnięcia po przelaniu na fermentację). W nowym kotle zeszliśmy do 4:30, może uda się zrobić z tego 4 godziny. Podgrzewanie jest znacznie szybsze, po wstukaniu przepisu nie zastanawiamy się 10 razy czy już coś zrobiliśmy czy jeszcze nie. Sprzątnie sprowadza się do poświęcenia 5 minut na wymycie kotła (przepłukanie wraz z pompą).
Skąd taki pomysł?
Generalnie kilka czynników:
- wygoda (nie trzeba stać, mieszać, odliczać czasu itd)
- czas: 7 godzin to praktycznie cały dzień i nic więcej już nie zrobimy. Żona krzyczy, pies chce iść na spacer.. 4 godzinki to pół dnia, startując w sobotę o 10 rano o 14 kończymy i można jeszcze gdzieś się ruszyć. To chyba największa zaleta takich kotłów.
- sterowanie: sterowanie w breumeisterze nas zdecydowanie nie urządzało, jest prymitywne (choć oczywiście jakość wykonania na bardzo dobrym poziomie z tego co widać na youtubie)
I sprawa ostatnia o którą pewnie każdy będzie pytać - pieniądze. Czy wyszło taniej niż breumeister? Zdecydowanie nie :-) Do tej pory wydaliśmy ok 8-9 tysięcy złotych (trochę poszło w błoto na części, które były do kitu). Mamy jednakże 3 urządzenia (nie ukrywam, że nie wszystkie dokończone ale podzespoły są), które służyły do testów, sprawdzania czy wszystko działa jak należy (musieliśmy mieć przynajmniej dwa żebyśmy i ja i kolega mogli pracować niezależnie od siebie nad innymi rzeczami).
Dwa urządzenie zostały już zamówione przez naszych znajomych, którzy namacalnie widzieli je w pracy. Docelowo 1 sztuka dla znajomych to koszt ok. 3000zł (+- 200-300zł, zależy czy coś się uda jeszcze zbić) wliczając w to już fakt, że coś tam chcemy z tego mieć :-) Patrząc po tym co można kupić na internecie w tej cenie (kotły z zewnętrzną pompą, bez żadnego sterowania albo maksymalnie ze sterowaniem analogowym) majątek to zdecydowanie nie jest. Mniej więcej połowa kosztu to elektronika a połowa cała reszta. Nie oszczędzaliśmy też na jakości bo oszczędzając płaciliśmy dwa razy. Takie rzeczy jak pompa czy podzespoły elektroniczny są markowe. Przykładowo sam kranik z nierdzewki INOX kosztuje stówkę, złączki nierdzewne z wężem kolejną stówkę a złącza przemysłowe z kablem kolejną. Wykonanie zbiornika wewnętrznego od podstaw niestety kosztuje bardzo dużo i szukamy tutaj innego, tańszego rozwiązania z gotowego elementy (rura nierdzewna fi250 i zlecenie wykonania jedynie okrągłych płyt perforowanych). Niestety są rzeczy, których sami nie zrobimy (spawanie nierdzewki, kilka kształtek na frezarce) i to podbija cenę o 200-300zł.
Kilku znajomych poradziło nam, że skoro tyle czasu, energii i pieniędzy poświęciliśmy na stworzenie tego kotła to może pomysłem byłoby spróbowanie swoich sił z kampanią na jakimś portalu crowdfundingowym - zobaczymy. Dotychczas podobnych urządzeń tam nie było, klony breumeistera są stosunkowo słabe. Widzieliśmy jedynie bajeranckie maszynki o pojemności 10l z mnóstwem bajerów, w których... nawet nie było widać piwa przed zlaniem do butelek. Naszym zdaniem nie o to chodzi w amatorskim warzeniu, żeby maszyna robiła za nas wszystko. Ma jedynie pomóc, oszczędzić czas, sprawić, że warzenie będzie po prostu przyjemniejsze.
Na pewno o setce rzeczy nie wspomniałem więc możecie śmiało pytać. O kolejnej setce nie wspomniałem celowo bo bez sensu rozpisywać się o każdej pierdółce. Wybaczcie ale kodu programu niestety nie udostępnimy za darmo gdyż był to kawał ciężkiej i mozolnej pracy - mam nadzieję, że zrozumiecie.
Wstawiam kilka zdjęć poniżej (niestety słaba jakość bo ograniczenie 100kb). Postaram się nagrać jakiś filmik z pracy na dniach, wrzucić lepsze zdjęcia. Ostrzegam, że nie skręcałem wszystkiego do kupy tylko do zdjęć, efekt wizualny będzie ostatnią rzeczą po całej reszcie :-) Obudowy też były poprawiane na szybko (np. obudowa przekaźników jest brzydko potraktowana lutownicą, żeby powiększyć otwory, bez sensu było drukować kolejną z powodu takiej błahostki i tylko dla wyglądu na tym etapie). Piszcie co myślicie! Konstruktywna krytyka mile widziana :-) Ewentualnie co do wyglądu i "rozgardiaszu" we wnętrzu raczej bym się póki co aż tak nie czepiał bo to na pewno będzie wyglądać lepiej za miesiąc, dwa.
Comment